Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
kultura

W musicalowym nastroju

Autor Alina Konieczna / fot. Artur Rutkowski 25 Sierpnia 2013 godz. 11:55
Kto wybrał się do amfiteatru na koncert „Najpiękniejsze musicale świata”, przeżył wiele muzycznych wzruszeń. Kto nie był, niech żałuje.

W sobotni wieczór koszaliński amfiteatr rozbrzmiewał piękną muzyką w wykonaniu wspaniałych artystów. W koncercie „Najpiękniejsze musicale świata” zorganizowanym przez Centrum Kultury 105 wspólnie z Impresariatem Artystycznym IQ-Multimedia z Bydgoszczy, wystąpili śpiewacy  z Teatru Muzycznego w Poznaniu oraz Opery Nova w Bydgoszczy: Anna Lasota (sopran), Marcin Naruszewicz (tenor) i Ryszard Smęda (bas). Towarzyszyła  im  bydgoska orkiestra musicalowa.

 

Najbardziej znane przeboje z takich musicali, jak „Skrzypek na dachu” „My Fair Lady”, „Upiór w operze”, „West Side Story, „Evita”, czy „Koty” – to duża przyjemność. Delektowanie się musicalowymi hitami w wykonaniu śpiewaków obdarzonych fantastycznymi głosami – to prawdziwa duchowa uczta. A kiedy takich muzycznych rarytasów słucha się w letni wieczór, z widokiem na ciemniejące niebo i drzewa otaczające amfiteatr – to doprawdy trudno chcieć czegoś więcej.

 

 Było zabawnie, gdy Ryszard Smęda śpiewał „Gdybym był bogaczem” ze „Skrzypka na dachu”. Było wzruszająco, kiedy Anna Lasota zaśpiewała „Dont Cry for Me Argentina” z „Evity”. Było jazzowo, kiedy Marcin Naruszewicz wraz z  częścią orkiestry musicalowej zagrał „na trąbce Summertime” z „Porgy and Bess” Gershwina. Bo Marcin Naruszewicz to nie tylko tenor, lecz także trębacz. Naukę gry na trąbce rozpoczął w  koszalińskiej szkole muzycznej.

 

Koszalinianie najwyraźniej lubią dobrą muzykę w dobrym wykonaniu. Publiczność licznie zgromadzona w amfiteatrze nagradzała artystów gorącymi brawami. Śpiewacy i muzycy pożegnali się z widownią, serwując jej na koniec słynne „Time to Say Goodbye”. Były brawa na stojąco podarowane artystom przez publiczność, były też życzenia przekazane widowni przez prowadzącego koncert Andrzeja Zborowskiego. Pan Andrzej życzył „wspaniałej koszalińskiej publiczności dobrej nocy w musicalowym nastroju”.

  

Gdyby ktoś chciał ponarzekać, mógłby powiedzieć, że ławki w amfiteatrze są niewygodne, że brakuje im oparć, co jest fatalne dla naszych kręgosłupów. Ale kto by  grymasił, przecież wszelkie niewygody zrekompensowały najpiękniejsze musicale z różnych stron świata.

 

Poprzedni artykuł
Następny artykuł