Od początku spotkania gra toczyła się w środkowej strefie boiska, obie drużyny starały się zdobyć "teren". Pierwszą groźną sytuację przeprowadzili gospodarze, kiedy to zdobywca bramki z pierwszej kolejki Jacek Magdziński szukał swojej szansy, ale uderzył niecelnie.
W 26 minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Łukasza Szymańskiego powinna paść bramka, ale zamieszanie pod bramką Tkacza zakończyło się niecelnym strzałem. Podopieczni Tadeusza Żakiety w dalszym ciągu dążyli do zdobycia pierwszej bramki. Kolejną dogodną sytuację zmarnował Magdziński, który po obróceniu się uderzył zbyt lekko, aby zaskoczyć golkipera Leśnika.
Gwardia dalej przeważała jeszcze przed przerwą mogła wyjść na prowadzenie, ale w 40 minucie po dośrodkowaniu Tsubasy Nishi'ego oraz wypiąstkowaniu piłki przez Tkacza, sytuacja zakończyła się niecelnym strzałem z drugiej linii.
W 44 minucie arbiter popełnił błąd, który być może zadecydował o końcowym rozstrzygnięciu. W sytuacji sam na sam kapitan gospodarzy - Jacek Magdziński został złapany za nogę przez interweniującego Tkacza. Sędzia nie podyktował rzutu karnego, ale także ukarał leżącego na murawie napastnika Gwardii żółtą kartką. Do przerwy bez bramek.
Po zmianie stron obie jedenastki rozpoczęły bez zmian personalnych w swoich składach. W 60 minucie kolejna ciekawa sytuacja ze strony piłkarzy z Fałata, po dośrodkowaniu Nishiego Magdziński trafił prosto w ręce bramkarza.
W kolejnych minutach optyczną przewagę posiadali gwardziści, ale dopiero w 78 minucie po jednym z drośrodkowań Jakub Ślusarz był bliski pokonania własnego bramkarza, piłka po jego wybiciu odbiła się od słupka. W 81 minucie z ostrego kąta próbował Barbosa, lecz piłka minęła lewy słupek bramki.
Jeden do zera powinno być w 90 minucie, ale w zamieszaniu podbramkowym nad bramką uderzył Jacek Magdziński. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.