Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

„Przedwiośnie” na maturze

Autor Alina Konieczna 7 Maj 2013 godz. 13:34
Maturzyści mają za sobą pierwszy dzień egzaminów. Na początek zmierzyli się z testem z języka polskiego na poziomie podstawowym. Pisali wypracowania o „Przedwiośniu”. Dzisiaj matematyka.

Wczoraj ponad 1.200 absolwentów koszalińskich liceów i techników rozpoczęło maturę. Tradycyjnie egzaminacyjne zmagania zainaugurował pisemny egzamin z języka polskiego.

 

Na rozwiązanie testu  abiturienci mieli 170 minut. W tym czasie musieli przeczytać tekst popularno-naukowy i właściwie odpowiedzieć na związane z nim pytania. Ich zadaniem było wykazanie się umiejętnością czytania ze zrozumieniem, mieli także wykazać się znajomością środków językowych, stylistycznych i gramatycznych.

 

Druga część testu z języka polskiego zawierała dwa tematy własnych pisemnych wypowiedzi.  Autorzy zaproponowali abiturientom porównanie dwóch utworów: noweli „Gloria Victis” Elizy Orzeszkowej oraz wiersza „Mazowsze” Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Drugi temat dotyczył „Przedwiośnia” Stefana Żeromskiego.

 

Według polonistów temat związany z porównaniem dwóch utworów – noweli Orzeszkowej i wiersza Baczyńskiego – był bardzo interesujący, a nawet zaskakujący. Maturzyści nie podzielili tych opinii, w większości wybrali „Przedwiośnie” i pisali wypracowania o roli autorytetu w społeczeństwie według autora i bohaterów tej słynnej powieści.

 

- Bardziej  spodziewaliśmy się „Potopu” albo „Pana Tadeusza” – mówili maturzyści z I Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Dubois w Koszalinie. – Tych lektur nie było na maturze poprzednio, liczymy, że będą teraz. Ale temat z „Przedwiośnia” okazał się w porządku.  Teoretycznie można było nawet nie przeczytać lektury i coś napisać na podstawie zamieszczonego w arkuszu fragmentu „Przedwiośnia”.

 

Dzisiaj - ciąg dalszy maturalnych zmagań. Abiturienci będą zdawać obowiązkowy egzamin pisemny z matematyki na poziomie podstawowym. A w czwartek trzeci i ostatni z serii masowych egzaminów maturalnych – pisemny test podstawowy z języka angielskiego – ten język wybrało 90 procent abiturientów.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Czytaj też

Nie każdy musi mieć maturę

Alina Konieczna - 22 Maj 2013 godz. 6:21
Rozmowa z Rafałem Janusem, dyrektorem I Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Dubois w Koszalinie, koordynatorem Rejonu Koszalin Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Poznaniu  - Trwa matura. Tegoroczne zmagania abiturientów potrwają do 28 maja. Egzaminy dojrzałości budzą sporo kontrowersji. Jedni mówią, że są zbyt łatwe, inni ubolewają, że znów duża grupa nie zda. Co Pan na to? - Gdyby przyjrzeć się wynikom matury w ciągu minionych lat, zaobserwujemy, że zwykle około 20 procent populacji maturzystów nie zdaje egzaminów. I tak było zawsze, także w tzw. starej maturze. Nie należy więc mówić o narodowej klęsce, oceniając osiągnięcia maturzystów w ostatnich latach. Nie każdy musi mieć maturę.   - A jednak rozbudziliśmy edukacyjne aspiracje, wielu młodych ludzi postawiło na wykształcenie, a matura to pierwszy krok na ścieżce naukowej kariery. Czy obecna formuła matury jest odpowiednia? - Moim zdaniem tak. Egzaminy maturalne w obecnej formule mają ten podstawowy walor, że są takie same dla wszystkich, oceniane według tych samych kryteriów, porównywalne. Zdający muszą zaliczyć przedmioty obowiązkowe, aby je zdać, potrzebują minimum 30 procent punktów.   - A mimo to tak wielu oblewa. Czy tych zasad nie należałoby zmienić? - Są kraje, w których nie ma pojęcia niezdanej matury, ponieważ tam nie obowiązują progi punktowe. Matura ma wymiar informacyjny, zdający zdobywa określoną liczbę punktów, a od wyniku zależy, w jakiej uczelni będzie studiował.   - Czy nie byłoby lepiej powrócić do systemu egzaminów wstępnych na studia, aby to same uczelnie decydowały, kogo przyjmą? -  Nie sądzę, aby było to dobre rozwiązanie. Poprzedni system rekrutacyjny prowadzony przez uczelnie nie sprawdzał się, nie brał pod uwagę szkolnych programów, okazał się skostniały. To szkoły, będące częścią systemu edukacyjnego, znają podstawę programową, wiedzą, czego młodzież się uczy i czego należy od niej wymagać.   - Czym jest dzisiejsza matura dla absolwentów szkól ponadgimnazjalnych? - Dla dużej części młodzieży jest ważnym momentem, progiem symbolizującym zakończenie pewnego etapu edukacji. Jednocześnie jest czymś, co ma rzeczywisty, konkretny wpływ na dalsze życie, bo daje przepustkę na wymarzone studia.   - Jaki jest, Pana zdaniem, słaby punkt matury? - Zbyt wielu abiturientów nie wybiera egzaminów na poziomie rozszerzonym, co zamyka im drogę do najlepszych uczelni. To ma się zmienić, począwszy od 2015 roku maturzyści będą musieli zdawać przynajmniej jeden dodatkowy egzamin na poziomie rozszerzonym. Zmieni się też formuła matury ustnej z języka polskiego, zamiast prezentacji trzeba będzie odpowiedzieć na pytania. Te modyfikacje idą w dobrym kierunku.   - Jaką maturę wolałby Pan zdawać, tę dawną czy obecną? - Zdecydowanie taką, jaką zdają obecni abiturienci.  Poprzednia matura była uznaniowa, oceniana przez tych nauczycieli, którzy uczyli swoich uczniów. Obecna forma egzaminów jest bardziej obiektywna, jednakowa w całej Polsce, przez to porównywalna. I – co ważne – można podnosić wynik. Jeśli ktoś uzyskał zbyt mało punktów, by dostać się do wymarzonej szkoły wyższej, może ponownie spróbować swoich sił w następnej sesji egzaminacyjnej.   - Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała Alina Konieczna

Nie taka matematyka straszna

Alina Konieczna - 8 Maj 2013 godz. 14:06
Wczoraj, w drugim dniu matur, abiturienci zmagali się z matematyką na poziomie podstawowym. Jak zwykle opinie są podzielone, jednak wielu maturzystów uznało ten egzamin za łatwy. Dzisiaj, pisemny egzamin z języka angielskiego.Życzymy powodzenia! Matematyka to przedmiot obowiązkowy na maturze. Wielu obawiało się tego testu. Absolwenci I Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Dubois w Koszalinie po wyjściu z sali egzaminacyjnej uznali, że obawy były niepotrzebne.   - Test okazał się typowy i łatwy – ocenia Patrycja Pasek z I LO. – Nic mnie nie zaskoczyło, podobne zadania rozwiązywałam, przygotowując się do matury. Grzegorz Żuromski z tej samej szkoły potwierdza, że egzamin nie był szczególnie trudny. - Zadania zamknięte były łatwiejsze, niż otwarte – mówi. – A jeśli chodzi o zadania otwarte, trochę zaskoczyło mnie to, że było w nich dużo geometrii.   Test z matematyki liczył 33 zadania. 25 z nich to zadania zamknięte (czyli takie, w których trzeba było wybrać właściwą odpowiedź). Pozostałe osiem zadań otwartych należało samodzielnie rozwiązać. Na uporanie się z testem maturzyści mieli 170 minut.   Do matury z matematyki przystąpiło więcej osób niż do egzaminu z języka polskiego. Powód? Wśród uczestników egzaminu znaleźli się ci, którzy chcą poprawić ubiegłoroczny wynik lub osoby, które poprzednio oblały.   Dzisiaj, w trzecim dniu matur, abiturientów czeka pisemny egzamin z języka angielskiego na poziomie podstawowym.

Egzaminacyjny stres w "Bronku"

Patrycja Koźlarek - 7 Maj 2013 godz. 9:42
Dzisiaj blisko 365 tys. uczniów w całym kraju przystąpi do egzaminu dojrzałości. Do matury w Koszalinie przystąpi ponad 1.200 osób. Licealiści zmierzą się z przedmiotami obowiązkowymi oraz, na poziomie rozszerzonym, maksymalnie z trzema dodatkowymi dziedzinami.