Bez cienia przesady możemy obu twórców „Fatamorgany?” nazwać złotorękimi. Aranżacje Sztaby są błyskotliwe i porywające, jak to powiedziała Natalia Kukulska: - Śpiewając swoje utwory, które wyszły spod ręki Adama, czuję się jakby pochodziły z filmów z Jamesem Bondem. Z drugiej zaś strony oprawa koncertu i jego dramaturgia była zasługą Perzyny, doświadczonego producenta, odpowiedzialnego m.in. za stworzenie festiwalu Top Trendy, który od lat odbywa się w Sopocie. Między innymi za to wszystko, a także za bycie świetnymi ambasadorami Koszalina, prezydent Piotr Jedliński nadał im pod koniec wieczoru tytuł Honorowych Obywateli Koszalina.
Ponad trzygodzinne widowisko, świetnie nagłośnione i bardzo atrakcyjne od strony wizualnej, oglądało prawie cztery tysiące ludzi. Atmosfera była z jednej strony świąteczna, z drugiej czuło się wiszącą nad parkietem i sektorami radość ze współuczestnictwa w czymś wyjątkowym.
Pierwsza część koncertu, to oczywiście przede wszystkim piosenki z „Fatamorgany?”, zaśpiewane przez oryginalny, 17-osobowy zespół wokalny. Usłyszeliśmy je w niemal identycznej aranżacji jak przed 20 laty. Z pewnością wielu widzów, z których nie mała część widziała pokazy musicalu w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym po kilka razy, przeżywała w tym momencie wzruszenie, ale i niezwykłą podróż w czasie. Na ekranach mogliśmy oglądać zdjęcia młodych wykonawców i słuchać ich teraz. Można powiedzieć, że ani muzyka ani słowa nie straciły wiele ze swej aktualności. Co oznacza, że nastoletni twórcy już wtedy wiedzieli co znaczy uniwersalny produkt muzyczny.
Swoim talentem wokalnym zaczarowali widzów chyba najbardziej Agata Warda, Małgorzata Orłowska i Adam Krylik. Ten ostatni zdaniem Adama Sztaby dysponuje jednym z cieplejszych głosów w Polsce. Klasą samą dla siebie była oczywiście dawno nie słyszana Reni Jusis. Warto dodać, że utwory Mistrza Adama do łatwych nie należą, więc tym większe uznanie należy się wokalistom. Blisko dwu godzinną część pierwszą koncertu zakończyła długo nie milknąca owacja widowni na stojąco. W wielu oczach pojawiły się łzy. Czy to drugi i zarazem ostatni odcinek przygody życia „fatamorganowiczów”? Czas pokaże...
Równie porywająca była druga część wieczoru, kiedy na scenie pojawili się zaproszeni goście, zaprzyjaźnieni od lat z twórcami „Fatamorgany?”. Większość dobrze znanych utworów, zyskało nową twarz, za sprawą aranży Sztaby i świetnej grze naszej młodej orkiestry ze Szkoły Muzycznej, niewątpliwie jednego z bohaterów koncertu. Wszyscy występujący oprócz profesjonalizmu, przemycali też słowa uznania dla wydarzenia sprzed 20 lat. Świetnie zaśpiewali wszyscy, zapewne za sprawą magii, która unosiła się nad sceną. Natalia Kukulska, Kasia Wilk, Piotr Cugowski, zespół Lemon i wreszcie na wielki finał Edyta Górniak i jej porywająca „Litania” z musicalu Metro.
Należy jeszcze dodać, że na scenie oprócz orkiestry ze Szkoły Muzycznej zasiadło pięcioro muzyków z oryginalnego składu musicalu i członkowie zespołu Adama Sztaby. W pierwszej części wystąpiło ponad 70 osób, co nawet na wielkich imprezach zdarza się nie zwykle rzadko. Muzyczne dania okrasiły wspominkowe filmy i prowadzenie Olafa Lubaszenki (ok. 800 przedstawień Metra w którym grał, a które było przecież wielką inspiracją dla „Fatamorgany”) i Maćka Rocka.
Urodzinowy wieczór na długo zostanie w naszej pamięci :)