Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Gawłowski: „Świadków łamano”. Senator odwołuje się od wyroku

Autor eWok, fot. print screen Onet Studio 27 Listopada 2025 godz. 8:22
Na Onet.pl ukazał się materiał opisujący najnowszy etap sprawy senatora Stanisława Gawłowskiego, który w lipcu został nieprawomocnie skazany na pięć lat więzienia w związku z tzw. aferą melioracyjną. Polityk złożył apelację, podkreślając, że będzie walczył o uniewinnienie i – jak mówi – „do końca bronił swojego dobrego imienia”.

W rozmowie z Dominiką Długosz i Mariuszem Gierszewskim Gawłowski ujawnia kulisy śledztwa i procesu. Twierdzi m.in., że świadkowie byli łamani, by składali zeznania przeciwko niemu, sąd w pierwszej instancji oparł się wyłącznie na pomówieniach dwóch świadków korzystających z art. 60 oraz część jego wniosków dowodowych nie została dopuszczona.

Senator szczegółowo opisuje swoje zatrzymanie przez CBA w 2017 r., zarzuty dotyczące łapówek i wątek nieruchomości w Chorwacji, który – jak twierdzi – nigdy nie został potwierdzony dowodami. Podkreśla, że nie zamierza opuszczać kraju ani uchylać się od odpowiedzialności:

„Prawa nie złamałem. Nie mam się czego wstydzić i nigdzie nie wyjeżdżam.”

Materiał Onetu przedstawia argumenty Gawłowskiego, jego relację dotyczącą świadków oraz ocenę postępowania sądowego, a także informuje, że sprawa trafi teraz do drugiej instancji, gdzie zapadnie prawomocne rozstrzygnięcie.

Pełna rozmowa dostępna jest w podcaście „W związku ze śledztwem”. Link  TUTAJ.

 

Czytaj też

Stanisław Gawłowski skazany w aferze melioracyjnej. Polityk usłyszał wyrok 5 lat więzienia i 180 tys. zł grzywny

Ala, - 31 Lipca 2025 godz. 9:44
Na ławie oskarżonych w jednej z najgłośniejszych spraw korupcyjnych ostatnich lat zasiadł były wiceminister środowiska i poseł – Stanisław Gawłowski. Sąd uznał go za winnego szeregu przestępstw korupcyjnych i wymierzył mu karę pięciu lat pozbawienia wolności, 600 stawek dziennych grzywny po 300 zł każda (czyli łącznie 180 tys. zł), a także zakaz pełnienia funkcji publicznych przez dekadę. Prokurator domagał się nawet surowszej kary – 6,5 roku więzienia. Afera melioracyjna – tło sprawy Sprawa, określana mianem afery melioracyjnej, miała swój początek jeszcze w latach rządów koalicji PO-PSL, kiedy Stanisław Gawłowski pełnił funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Środowiska. Śledztwo ruszyło na pełną skalę w 2013 roku, a jego kulminacja przypadła na okres rządów Prawa i Sprawiedliwości. Dla ówczesnej władzy była to sprawa symboliczna – mająca dowodzić walki z korupcją w poprzednim układzie politycznym.   Według aktu oskarżenia, Gawłowski miał przyjąć łapówki w łącznej wysokości co najmniej 733 tys. zł w gotówce, dwa zegarki warte prawie 26 tys. zł oraz nieruchomości w Chorwacji. Zegarków nigdy jednak nie odnaleziono, a sam proces przyniósł wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji.   Zeznania pod presją? Kontrowersje wokół procesu W trakcie procesu część świadków zaczęła wycofywać swoje wcześniejsze zeznania. Najgłośniejszy przypadek dotyczył Mieczysława O., który początkowo twierdził, że polityk przyjmował łapówki. W 2024 roku oświadczył jednak przed sądem, że jego wcześniejsze zeznania były wynikiem nacisku ze strony prokuratury. – Cała sprawa została wywołana, aby dobrać się do skóry Gawłowskiego – stwierdził.   Z drugiej strony, nie brakowało też świadków, którzy konsekwentnie obciążali Gawłowskiego. Kluczową postacią w tej grupie był Tomasz P., były dyrektor zachodniopomorskiego zarządu melioracji. Zeznał on, że brał udział w ustawianiu przetargów i przekazywaniu korzyści majątkowych. Dzięki współpracy z organami ścigania mógł liczyć na łagodniejszy wymiar kary – prokuratura wnioskowała dla niego o wyrok w zawieszeniu.   Nie tylko Gawłowski – oskarżona także rodzina Na ławie oskarżonych zasiadły również inne osoby z otoczenia polityka, w tym żona Gawłowskiego oraz teściowie jego pasierba. Im także zarzucono udział w procederze korupcyjnym. Proces miał charakter szeroko zakrojony, a sprawa stała się symbolem walki z patologiami w systemie przetargów publicznych i zarządzania środkami unijnymi na infrastrukturę wodną.   Wyrok nieprawomocny Wyrok w sprawie Gawłowskiego nie jest prawomocny. Zarówno obrona, jak i prokuratura zapowiedziały możliwość wniesienia apelacji. Obóz polityczny Gawłowskiego utrzymuje, że był on ofiarą politycznej nagonki, natomiast przeciwnicy podkreślają wagę wyroku jako dowodu na funkcjonowanie korupcyjnego układu.   Sprawa pozostaje jednym z najbardziej kontrowersyjnych procesów polityczno-karnych ostatnich lat i zapewne jeszcze długo będzie budzić emocje – zarówno w mediach, jak i na salach sądowych.

Prokurator żąda 6,5 roku więzienia dla Stanisława Gawłowskiego. Ruszyły mowy końcowe w aferze melioracyjnej

Ala - 30 Czerwca 2025 godz. 13:11
Prokurator zażądał dziś kary 6,5 roku więzienia dla Stanisława Gawłowskiego, senatora i byłego wiceministra środowiska, oskarżonego w głośnej tzw. aferze melioracyjnej. Polityk nie przyznał się do winy i konsekwentnie odpiera stawiane mu zarzuty. Gawłowski jest oskarżony m.in. o korupcję, przyjmowanie korzyści majątkowych i osobistych oraz pranie pieniędzy. Oprócz kary bezwzględnego pozbawienia wolności prokuratura domaga się także grzywny w wysokości 180 tys. zł. Również żona senatora usłyszała poważne zarzuty. Prokurator zażądał dla niej kary 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Kobieta odpowiada za pranie brudnych pieniędzy w związku z apartamentem w Chorwacji, który — według prokuratury — miał być łapówką dla Gawłowskiego od zaprzyjaźnionego przedsiębiorcy w zamian za pomoc w wygrywaniu przetargów melioracyjnych. Formalnie właścicielami nieruchomości, wartej kilkaset tysięcy złotych, zostali teściowie pasierba Gawłowskiego. Prokuratura podkreśla jednak, że ich dochody nie pozwalały na taki zakup, dlatego również oni zostali oskarżeni o pranie brudnych pieniędzy. Dla nich prokurator żąda kary roku i ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu na cztery lata. W sprawie oskarżony jest także Tomasz P., były szef zachodniopomorskich melioracji, który przyznał się do winy i podjął współpracę z prokuraturą. Dla niego prokurator wnosi o 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat. Kolejny z oskarżonych, przedsiębiorca Bogdan K., miał według śledczych skorumpować Gawłowskiego m.in. wspomnianym apartamentem. Dla niego prokurator zażądał kary trzech i pół roku więzienia. Podczas dzisiejszej rozprawy prokurator Witold Grdeń wygłosił swoją mowę końcową, która trwała 2,5 godziny. Jak podkreślił, zeznania świadków potwierdziły ustalenia zawarte w aktach sprawy. Co istotne, w mowie prokuratora nie pojawił się wątek rzekomych podsłuchów Pegasusem, o których wielokrotnie mówił sam Gawłowski. Dziś rozpoczęły się również mowy końcowe obrońców, które zaplanowano na kilka terminów w lipcu i sierpniu. Wyrok w tej głośnej i wielowątkowej sprawie spodziewany jest w sierpniu.