Afera melioracyjna – tło sprawy
Sprawa, określana mianem afery melioracyjnej, miała swój początek jeszcze w latach rządów koalicji PO-PSL, kiedy Stanisław Gawłowski pełnił funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Środowiska. Śledztwo ruszyło na pełną skalę w 2013 roku, a jego kulminacja przypadła na okres rządów Prawa i Sprawiedliwości. Dla ówczesnej władzy była to sprawa symboliczna – mająca dowodzić walki z korupcją w poprzednim układzie politycznym.
Według aktu oskarżenia, Gawłowski miał przyjąć łapówki w łącznej wysokości co najmniej 733 tys. zł w gotówce, dwa zegarki warte prawie 26 tys. zł oraz nieruchomości w Chorwacji. Zegarków nigdy jednak nie odnaleziono, a sam proces przyniósł wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji.
Zeznania pod presją? Kontrowersje wokół procesu
W trakcie procesu część świadków zaczęła wycofywać swoje wcześniejsze zeznania. Najgłośniejszy przypadek dotyczył Mieczysława O., który początkowo twierdził, że polityk przyjmował łapówki. W 2024 roku oświadczył jednak przed sądem, że jego wcześniejsze zeznania były wynikiem nacisku ze strony prokuratury. – Cała sprawa została wywołana, aby dobrać się do skóry Gawłowskiego – stwierdził.
Z drugiej strony, nie brakowało też świadków, którzy konsekwentnie obciążali Gawłowskiego. Kluczową postacią w tej grupie był Tomasz P., były dyrektor zachodniopomorskiego zarządu melioracji. Zeznał on, że brał udział w ustawianiu przetargów i przekazywaniu korzyści majątkowych. Dzięki współpracy z organami ścigania mógł liczyć na łagodniejszy wymiar kary – prokuratura wnioskowała dla niego o wyrok w zawieszeniu.
Nie tylko Gawłowski – oskarżona także rodzina
Na ławie oskarżonych zasiadły również inne osoby z otoczenia polityka, w tym żona Gawłowskiego oraz teściowie jego pasierba. Im także zarzucono udział w procederze korupcyjnym. Proces miał charakter szeroko zakrojony, a sprawa stała się symbolem walki z patologiami w systemie przetargów publicznych i zarządzania środkami unijnymi na infrastrukturę wodną.
Wyrok nieprawomocny
Wyrok w sprawie Gawłowskiego nie jest prawomocny. Zarówno obrona, jak i prokuratura zapowiedziały możliwość wniesienia apelacji. Obóz polityczny Gawłowskiego utrzymuje, że był on ofiarą politycznej nagonki, natomiast przeciwnicy podkreślają wagę wyroku jako dowodu na funkcjonowanie korupcyjnego układu.
Sprawa pozostaje jednym z najbardziej kontrowersyjnych procesów polityczno-karnych ostatnich lat i zapewne jeszcze długo będzie budzić emocje – zarówno w mediach, jak i na salach sądowych.