Koszalin, Poland
sport

Wimbledon pokazał zdjęcia z balu. Iga Świątek i Jannik Sinner królują nie tylko na korcie

Autor Ala, fot. FB/Wimbledon 14 Lipca 2025 godz. 8:25
Cóż za widok po zakończeniu tegorocznego Wimbledonu! Gdy emocje na kortach już opadły, a trofea znalazły się w rękach zwycięzców, nadszedł czas na tradycyjny bal mistrzów. To wyjątkowy moment, w którym tenisowy świat zamienia rakiety na eleganckie kreacje, a korty na parkiet.

W tym roku głównymi gwiazdami byli triumfatorzy singla — Iga Świątek i Jannik Sinner. Oboje pojawili się na balu w Londynie, gdzie — zgodnie z tradycją — zatańczyli razem pierwszy taniec. Zdjęcia i nagranie z tego wyjątkowego momentu błyskawicznie obiegły internet, zdobywając tysiące polubień i udostępnień.

Iga Świątek, w zjawiskowej, długiej sukni, i Jannik Sinner, w klasycznym garniturze, pokazali, że poza perfekcyjną grą na korcie mają także doskonałe wyczucie rytmu i luz na parkiecie. To niecodzienna okazja, by zobaczyć sportowców w tak eleganckim, niemal bajkowym wydaniu.

Bal mistrzów to nie tylko tradycja, ale także symboliczne zakończenie turnieju — moment, w którym ciężka praca, wysiłek i sportowe emocje ustępują miejsca radości, celebracji i tanecznym krokom.

Jak pokazują zdjęcia, Iga i Jannik bawili się znakomicie, a uśmiechy na ich twarzach były najlepszym dowodem na to, że tenis to nie tylko walka o punkty, ale też piękne, ludzkie historie.

Internet już okrzyknął ich „królem i królową balu”, a fani z całego świata zachwycają się zdjęciami i wideo, które stały się jedną z najbardziej romantycznych pamiątek tegorocznego Wimbledonu.

 

Czytaj też

Historyczne zwycięstwo Igi Świątek w Cincinnati

Art, fot. X/WTA - 19 Sierpnia 2025 godz. 2:18
Historyczny triumf Igi Świątek w Cincinnati nie przyszedł łatwo. Polka zaczęła mecz od deficytu 0‑3, ale odnalazła regularność serwisową, przełamała rywalkę i wygrała pięć gemów z rzędu, co zapocątkowało jej zwycięstwo w pierwszym secie. Druga partia była jeszcze bardziej zmienna, jednak kluczowe przełamania i zimna krew przy serwisie pozwoliły Świątek zamknąć mecz wynikiem 7‑5, 6‑4. Dzięki temu Polka sięgnęła po swój pierwszy tytuł w Cincinnati, 24. w karierze, zapewniając sobie przy tym powrót na drugie miejsce w światowym rankingu i solidny zastrzyk pewności przed US Open. Iga Świątek w przeddzień turnieju Cincinnati (WTA 1000) nie miała jeszcze w dorobku tytułu na twardych kortach w Ohio. W półfinale w niedzielę 17 sierpnia 2025 r. pokonała Elenę Rybakinę 7‑5, 6‑3 i po raz pierwszy w karierze awansowała do finału tej imprezy. Jej przeciwniczką została siódma w rozstawieniu Włoszka Jasmine Paolini, która wygrała drugą półfinał z Veroniką Kudermetovą. Przebieg finału: pierwszy set Finał rozegrano w poniedziałek 18 sierpnia na twardym korcie Lindner Family Tennis Center. Początek należał do Jasmine Paolini – Włoszka objęła prowadzenie 3‑0. W tej fazie meczu Polka popełniała kilka niewymuszonych błędów i oddała trzy gemy z rzędu. Chwilę później sytuacja się odwróciła: Świątek zaczęła regularnie trafiać pierwszy serwis i wygrała pięć gemów z rzędu (od 1‑3 do 5‑3). Paolini doprowadziła jeszcze do remisu 5‑5, ale końcówka należała do Polki. Świątek utrzymała podanie na 6‑5, a w następnym gemie odebrała podanie rywalce i wygrała pierwszego seta 7‑5.   Drugi set: wyrównane wymiany i kluczowe przełamania Początek drugiej partii znów przyniósł zmiany prowadzenia. Paolini szybko odrobiła stratę (1‑1) i wyszła na 2‑1. Świątek opanowała sytuację, zdobywając gema na 2‑2 oraz przełamanie na 3‑2. W środku seta obie zawodniczki kilkakrotnie traciły podanie – łącznie w tej odsłonie doszło do pięciu przełamań. Świątek ponownie wyszła na 5‑3, Paolini zmniejszyła stratę (5‑4), ale Polka zamknęła mecz przy swoim podaniu, zwyciężając 6‑4   Zwycięstwo 7‑5, 6‑4 zapewniło Igi Świątek 24. tytuł w karierze oraz 11. triumf w turnieju rangi WTA 1000. Według danych Sportskeedy, Polka zarobiła za sukces w Cincinnati 752 275 dolarów z łącznej puli nagród 5 152 599 dolarów, podczas gdy Paolini otrzymała 391 600 dolarów. Rankingowy aspekt finału był równie ważny: WTA informowała przed decydującym starciem, że w przypadku triumfu w Cincinnati Świątek awansuje z trzeciego na drugie miejsce w klasyfikacji PIF WTA Rankings. Zwycięstwo nad Paolini zapewniło jej powrót na pozycję wiceliderki światowego rankingu, co oznacza lepsze rozstawienie w zbliżającym się US Open. Dla 24-letniej mistrzyni z Raszyna finał w Cincinnati miał wymiar historyczny. Jeszcze w 2024 roku Polka odpadała w Ohio w półfinale, a teraz po raz pierwszy wygrała imprezę rangi WTA 1000 rozgrywaną w stanie Ohio. Zwycięstwo po zaciętym meczu potwierdza, że Świątek potrafi radzić sobie z presją na twardej nawierzchni i jest jedną z najwszechstronniejszych zawodniczek na tourze. Doskonała forma oraz wyraźne prowadzenie w rankingu WTA 1000 zwiększają jej szanse na kolejne sukcesy, zwłaszcza w nadchodzącym turnieju US Open.  

Amanda Anisimova: tenisowa poetka z duszą artystki i odwagą wojowniczki

eWok, fot. Instagram/Amanda Anisimova - 11 Lipca 2025 godz. 8:03
Amanda Anisimova to jedna z tych postaci, które od pierwszych chwil na korcie przyciągają uwagę nie tylko talentem, ale i nieuchwytną aurą. Zjawiskowa, eteryczna, a jednocześnie zdeterminowana i waleczna — w jej grze, sposobie bycia i podejściu do życia można dostrzec cechy, które czynią ją kimś znacznie więcej niż tylko kolejną utalentowaną tenisistką. Urodzona w 2001 roku w Stanach Zjednoczonych, Amanda jest dzieckiem emigrantów z Rosji. Od najmłodszych lat trenowana przez ojca, przejawiała niezwykły zmysł do gry — subtelny balans między siłą a finezją. Już w wieku nastoletnim zaczęła wzbudzać zachwyt swoim naturalnym talentem i dojrzałością na korcie, które kontrastowały z jej młodym wiekiem i niemal dziewczęcą delikatnością.   Artystyczna dusza w sportowym ciele Anisimova to nie tylko tenisistka. Sama przyznaje, że kocha sztukę — maluje, interesuje się modą i psychologią. Z pasją oddaje się fotografii i muzyce. Jej profil na Instagramie to kalejdoskop estetyki: zdjęcia z podróży, ujęcia w delikatnym świetle, spontaniczne portrety z przyjaciółmi. To wszystko pokazuje, że Amanda patrzy na świat oczami wrażliwej artystki.   Na korcie jej temperament jest mieszanką spontaniczności i skupienia. Czasem zdarza się jej gubić koncentrację, co świadczy o tym, że emocje grają u niej pierwsze skrzypce. Jednak kiedy wszystko działa, Amanda staje się istną maszyną do kreowania pięknych, odważnych zagrań.   Tragiczne doświadczenia, które ją ukształtowały W 2019 roku Amanda przeżyła wielką tragedię — niespodziewanie zmarł jej ojciec i trener, Konstantin Anisimov. Był jej największym wsparciem i motorem napędowym kariery. Ta strata na zawsze odmieniła Amandę. Wielokrotnie mówiła w wywiadach, że musiała na nowo odnaleźć siebie nie tylko jako zawodniczka, ale przede wszystkim jako człowiek.   Mimo tych bolesnych doświadczeń potrafiła wrócić do gry i ponownie wejść do czołówki światowego tenisa. Ta odwaga i siła psychiczna są dowodem, że Anisimova nie jest jedynie utalentowaną tenisistką — jest wojowniczką, która umie podnieść się po najcięższych ciosach. Juniorski pojedynek z Igą Świątek  Historia Anisimovej splata się w wyjątkowy sposób z historią Igi Świątek. Choć obie tenisistki nigdy nie spotkały się na poziomie WTA, miały okazję zmierzyć się w najbardziej prestiżowych rozgrywkach juniorskich — podczas finału Billie Jean King Cup (dawniej Junior Fed Cup) w 2016 roku.   Wtedy, w październiku 2016 roku, w Budapeszcie, Polska i Stany Zjednoczone triumfowały w swoich grupach, przechodząc dalej do fazy pucharowej. W finale zmierzyły się w niezwykle emocjonującym starciu.  W meczu singlowym Anisimova przegrała ze Świątek wynikiem 4:6, 2:6,  Polki zwyciężyły także w meczu deblowym, zdobywając ostatecznie tytuł. Był to drugi w historii Polski triumf w tej juniorskiej rywalizacji i pierwszy od 2005 roku.   Talent i temperament Amanda Anisimova to zawodniczka, która wciąż może zaskoczyć tenisowy świat. Jej gra bywa momentami szalona i nieprzewidywalna — potrafi zdominować przeciwnika, ale zdarzają się jej również momenty nagłego załamania. To wszystko jest jednak częścią jej artystycznej osobowości, która sprawia, że mecze z jej udziałem to zawsze wyjątkowe widowisko.   Niezależnie od wyników, Amanda pozostaje sobą — wrażliwą, odważną, nieco nieprzewidywalną i wciąż poszukującą piękna. W świecie pełnym sportowej maszynowości i perfekcji, jej obecność to powiew świeżego powietrza.   Amanda Anisimova nie jest po prostu tenisistką. Jest artystką, która na korcie maluje swoje własne obrazy — czasem pełne światła, czasem pełne cieni. I właśnie dlatego tak bardzo fascynuje. Finał w sobotę o godz. 17.00.