Koszalin, Poland
sport

Amanda Anisimova: tenisowa poetka z duszą artystki i odwagą wojowniczki

Autor eWok, fot. Instagram/Amanda Anisimova 11 Lipca 2025 godz. 8:03
Amanda Anisimova to jedna z tych postaci, które od pierwszych chwil na korcie przyciągają uwagę nie tylko talentem, ale i nieuchwytną aurą. Zjawiskowa, eteryczna, a jednocześnie zdeterminowana i waleczna — w jej grze, sposobie bycia i podejściu do życia można dostrzec cechy, które czynią ją kimś znacznie więcej niż tylko kolejną utalentowaną tenisistką.

Urodzona w 2001 roku w Stanach Zjednoczonych, Amanda jest dzieckiem emigrantów z Rosji. Od najmłodszych lat trenowana przez ojca, przejawiała niezwykły zmysł do gry — subtelny balans między siłą a finezją. Już w wieku nastoletnim zaczęła wzbudzać zachwyt swoim naturalnym talentem i dojrzałością na korcie, które kontrastowały z jej młodym wiekiem i niemal dziewczęcą delikatnością.

 

Artystyczna dusza w sportowym ciele

Anisimova to nie tylko tenisistka. Sama przyznaje, że kocha sztukę — maluje, interesuje się modą i psychologią. Z pasją oddaje się fotografii i muzyce. Jej profil na Instagramie to kalejdoskop estetyki: zdjęcia z podróży, ujęcia w delikatnym świetle, spontaniczne portrety z przyjaciółmi. To wszystko pokazuje, że Amanda patrzy na świat oczami wrażliwej artystki.

 

Na korcie jej temperament jest mieszanką spontaniczności i skupienia. Czasem zdarza się jej gubić koncentrację, co świadczy o tym, że emocje grają u niej pierwsze skrzypce. Jednak kiedy wszystko działa, Amanda staje się istną maszyną do kreowania pięknych, odważnych zagrań.

 

Tragiczne doświadczenia, które ją ukształtowały

W 2019 roku Amanda przeżyła wielką tragedię — niespodziewanie zmarł jej ojciec i trener, Konstantin Anisimov. Był jej największym wsparciem i motorem napędowym kariery. Ta strata na zawsze odmieniła Amandę. Wielokrotnie mówiła w wywiadach, że musiała na nowo odnaleźć siebie nie tylko jako zawodniczka, ale przede wszystkim jako człowiek.

 

Mimo tych bolesnych doświadczeń potrafiła wrócić do gry i ponownie wejść do czołówki światowego tenisa. Ta odwaga i siła psychiczna są dowodem, że Anisimova nie jest jedynie utalentowaną tenisistką — jest wojowniczką, która umie podnieść się po najcięższych ciosach.

Juniorski pojedynek z Igą Świątek

 Historia Anisimovej splata się w wyjątkowy sposób z historią Igi Świątek. Choć obie tenisistki nigdy nie spotkały się na poziomie WTA, miały okazję zmierzyć się w najbardziej prestiżowych rozgrywkach juniorskich — podczas finału Billie Jean King Cup (dawniej Junior Fed Cup) w 2016 roku.

 

Wtedy, w październiku 2016 roku, w Budapeszcie, Polska i Stany Zjednoczone triumfowały w swoich grupach, przechodząc dalej do fazy pucharowej. W finale zmierzyły się w niezwykle emocjonującym starciu.

 W meczu singlowym Anisimova przegrała ze Świątek wynikiem 4:6, 2:6,  Polki zwyciężyły także w meczu deblowym, zdobywając ostatecznie tytuł. Był to drugi w historii Polski triumf w tej juniorskiej rywalizacji i pierwszy od 2005 roku.

 

Talent i temperament

Amanda Anisimova to zawodniczka, która wciąż może zaskoczyć tenisowy świat. Jej gra bywa momentami szalona i nieprzewidywalna — potrafi zdominować przeciwnika, ale zdarzają się jej również momenty nagłego załamania. To wszystko jest jednak częścią jej artystycznej osobowości, która sprawia, że mecze z jej udziałem to zawsze wyjątkowe widowisko.

 

Niezależnie od wyników, Amanda pozostaje sobą — wrażliwą, odważną, nieco nieprzewidywalną i wciąż poszukującą piękna. W świecie pełnym sportowej maszynowości i perfekcji, jej obecność to powiew świeżego powietrza.

 

Amanda Anisimova nie jest po prostu tenisistką. Jest artystką, która na korcie maluje swoje własne obrazy — czasem pełne światła, czasem pełne cieni. I właśnie dlatego tak bardzo fascynuje.

Finał w sobotę o godz. 17.00.

Czytaj też

Wimbledon pokazał zdjęcia z balu. Iga Świątek i Jannik Sinner królują nie tylko na korcie

Ala, fot. FB/Wimbledon - 14 Lipca 2025 godz. 8:25
Cóż za widok po zakończeniu tegorocznego Wimbledonu! Gdy emocje na kortach już opadły, a trofea znalazły się w rękach zwycięzców, nadszedł czas na tradycyjny bal mistrzów. To wyjątkowy moment, w którym tenisowy świat zamienia rakiety na eleganckie kreacje, a korty na parkiet. W tym roku głównymi gwiazdami byli triumfatorzy singla — Iga Świątek i Jannik Sinner. Oboje pojawili się na balu w Londynie, gdzie — zgodnie z tradycją — zatańczyli razem pierwszy taniec. Zdjęcia i nagranie z tego wyjątkowego momentu błyskawicznie obiegły internet, zdobywając tysiące polubień i udostępnień. Iga Świątek, w zjawiskowej, długiej sukni, i Jannik Sinner, w klasycznym garniturze, pokazali, że poza perfekcyjną grą na korcie mają także doskonałe wyczucie rytmu i luz na parkiecie. To niecodzienna okazja, by zobaczyć sportowców w tak eleganckim, niemal bajkowym wydaniu. Bal mistrzów to nie tylko tradycja, ale także symboliczne zakończenie turnieju — moment, w którym ciężka praca, wysiłek i sportowe emocje ustępują miejsca radości, celebracji i tanecznym krokom. Jak pokazują zdjęcia, Iga i Jannik bawili się znakomicie, a uśmiechy na ich twarzach były najlepszym dowodem na to, że tenis to nie tylko walka o punkty, ale też piękne, ludzkie historie. Internet już okrzyknął ich „królem i królową balu”, a fani z całego świata zachwycają się zdjęciami i wideo, które stały się jedną z najbardziej romantycznych pamiątek tegorocznego Wimbledonu.