Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Warto być przyzwoitym. Nadal. I zwłaszcza teraz.

Autor eWok 23 Maj 2025 godz. 12:30
Jarosław Kaczyński, desygnując swojego kandydata na prezydenta RP, zrobił coś więcej niż tylko ogłosił decyzję polityczną. Napluł przyzwoitym ludziom w twarz. Nie pierwszy raz. Wcześniej wysyłał podobny sygnał, gdy wskazywał do Trybunału Konstytucyjnego osoby, których działalność budziła głęboki sprzeciw tych, którzy jeszcze wierzą w etyczny sens instytucji państwa. Mówię o Krystynie Pawłowicz i Stanisławie Piotrowiczu – symbolach rozmywania granic między służbą publiczną a partyjną lojalnością.

W tym kontekście nie sposób nie wrócić do tegorocznego tematu maturalnego: „Źródło nadziei w czasach trudnych dla człowieka.” Dla mnie odpowiedź jest oczywista. Źródłem nadziei są ludzie przyzwoici. I sama przyzwoitość jako wartość – nieprzemijająca, cicha, czasem wyśmiewana, ale nigdy nieprzydatna.

Niech mi wolno będzie przywołać Władysława Bartoszewskiego – człowieka, którego życie było dowodem, że „Warto być przyzwoitym” to nie tylko tytuł książki, ale życiowe przykazanie. Przykazanie tak silne, że dziś funkcjonuje jak przysłowie, jak reguła sumienia. Choć często powtarzane w oderwaniu od autora, jego źródło bije właśnie z tego jednego, cichego życia: prawości, uczciwości, odrzucenia nienawiści i oportunizmu.

 Bartoszewski nie był naiwny. Wiedział, że przyzwoitość nie zawsze się opłaca. Mówił wyraźnie:

 „Są rzeczy, które warto robić, choć się nie opłaca, i są rzeczy, które się opłaca, choć nie warto.”

 To jedno z najkrótszych i najuczciwszych streszczeń prawdziwej różnicy między korzyścią a wartością. Między tym, co doraźne, a tym, co trwałe.

To nie przypadek, że Bartoszewski przez lata przyjaźnił się z Antonim Słonimskim, który w innym tonie, bardziej ironicznym, wprowadził do debaty publicznej pojęcie „minimum moralnego”. Dla Słonimskiego było to absolutne minimum etyczne, próg, którego nie powinien przekraczać nikt, kto chce uczestniczyć we wspólnocie – czy to politycznej, czy społecznej. A jednak dziś to minimum bywa zaskakująco łatwo pomijane.

Słonimski pisał o moralności bez nadęcia, ale z pasją. Bartoszewski mówił o niej z pokorą i bez patosu.

 Jego postawa, jak mówił Heinrich Böll, oznaczała nie tylko uczciwość, ale też godność, opór, nieuleganie oportunizmowi. Przyzwoitość jako forma oporu – to brzmi patetycznie, ale jest w tym jakaś trudna, wymagająca prawda...

  Dziś, kiedy polityka zamienia się w cyniczny teatr lojalności i układów, trzeba to powiedzieć głośno: to nie jest normalne!

 Nie wszystko, co zgodne z prawem, jest zgodne z sumieniem. Nie wszystko, co możliwe, jest godne. Nie każda decyzja większości jest decyzją przyzwoitą.

Nie sposób też nie przywołać w tym kontekście słów Heinricha Bölla, który komentując słowa Bartoszewskiego, mówił: – Przez przyzwoitość rozumie się tu także godność, honor, opór; wytrwać, nie sprzeniewierzyć się sobie, iść uczciwą drogą człowieka, który nie ulega bez oporu i jest niezdolny do oportunizmu.

 Viktor Frankl, autor niezapomnianej książki „Człowiek w poszukiwaniu sensu”, pisał o przyzwoitości w warunkach granicznych. O tym, że nawet w obozie koncentracyjnym, gdy wszystko zostało człowiekowi odebrane, pozostaje jeszcze jedno: wolność postawy wobec rzeczywistości. Można być człowiekiem. Albo nie. I to nie zależy od okoliczności.

Frankl pisał wprost: „Są dwie rasy ludzi – rasa ludzi przyzwoitych i rasa tych, którzy nie wiedzą, czym jest przyzwoitość.” To jest ten podział, który naprawdę ma znaczenie. Nie na lewicę i prawicę. Nie na liberałów i konserwatystów. Ale na tych, którzy potrafią w trudnych czasach zachować przyzwoitość – i tych, którzy uczynili z bezwstydu swój program.

 Z kolei ksiądz Józef Tischner widział człowieka jako istotę, która potrafi być przyzwoita, nawet gdy nie musi. Bo przyzwoitość to dobrowolna postawa, nie przymus.. Nie wynika z przepisów, regulaminów, zakazów. Ale z wewnętrznego wyboru. Człowiek, według Tischnera, może być przyzwoity nawet wtedy, gdy nikt nie patrzy. Nawet wtedy – a może zwłaszcza wtedy.

 Czy naprawdę tak trudno dziś znaleźć kandydatów, liderów, autorytety, którzy tę drogę wybraliby nie ze strachu, nie z wyrachowania – ale z przekonania?

 Dlatego 1 czerwca – przy urnach, ale też wcześniej, rozmawiając, analizując, słuchając siebie nawzajem – mamy szansę wybrać lepiej. Wybrać człowieka, który nie tylko ma program, ale ma też kręgosłup. Który nie potrzebuje rozkazu, by zachować się jak trzeba. Który ma w sobie to jedno, najprostsze zdanie:

I jeśli coś może być dziś naszym kompasem – niech będą nim te dwa zdania.

„Zachowaj się przyzwoicie.”

„Nie schodź poniżej minimum moralnego.”

To wystarczy. To więcej niż wystarczy.

Czytaj też

Koszalin wspiera Rafała Trzaskowskiego – czas na prezydenta, który łączy, nie dzieli

Film eWok, film: FB/Barbara Grygorcceicz - 27 Maj 2025 godz. 4:55
Po miesiącach intensywnej kampanii i długiej prekampanii, pełnej spotkań z obywatelami, debat i rozmów o przyszłości Polski, Rafał Trzaskowski staje dziś jako kandydat, który daje realną nadzieję na zmianę stylu prezydentury. Nadzieję na urząd otwarty, aktywny, demokratyczny – prezydenturę, która nie będzie służyła jednej partii, ale wszystkim obywatelom. Koszalin od samego początku aktywnie uczestniczył w tej kampanii. Mieszkańcy tłumnie przychodzili na spotkania z kandydatem, organizowali inicjatywy obywatelskie, zbierali podpisy i głośno wyrażali swoje poparcie dla Rafała Trzaskowskiego. W mieście widoczna była silna potrzeba dialogu, wspólnoty i troski o przyszłość – wartości, które ten kandydat od lat reprezentuje.   Prawie osiem miesięcy trwała kampania, podczas której Trzaskowski konsekwentnie budował swoje zaplecze społeczne, odwiedzał mniejsze i większe miejscowości, słuchał ludzi i mówił o Polsce, w której każdy może się czuć u siebie. Koszalin nie pozostał na uboczu – przeciwnie, był jednym z ważnych punktów na tej trasie. Dziś, gdy kampania wyborcza jest na finiszu, wsparcie mieszkańców Koszalina pozostaje niezachwiane. W Trzaskowskim widzą oni kandydata nowoczesnego, otwartego, proeuropejskiego i zdecydowanego na realne działanie, ale też – co równie ważne – człowieka dialogu i samorządowca, który zna codzienne problemy miast takich jak Koszalin. "To nie jest kampania przeciw komuś – to jest kampania o coś. O Polskę otwartą, silną, sprawiedliwą i uśmiechniętą. I o prezydenta, który będzie wszystkich traktował z szacunkiem" – mówi koszalińska posłanka, Barbara Grygorcewicz.  W obliczu rosnących napięć społecznych i politycznych, wybór Rafała Trzaskowskiego to wybór odpowiedzialności, doświadczenia i europejskiej przyszłości. Mieszkańcy Koszalina dobrze to rozumieją. I właśnie dlatego – coraz głośniej i wyraźniej – mówią: czas na zmianę. Czas na Trzaskowskiego.

Gawłowski: Warto być przyzwoitym

Film Ala, film FB/Stanisław Gawłowski - 26 Września 2017 godz. 6:15
- Czesław Hoc, europoseł PiS poskarżył się pani dyrektor na regionalnych dziennikarzy telewizji publicznej. To powrót do PRL – mówił podczas konferencji prasowej Stanisław Gawłowski, poseł PO. Co tak bardzo wzburzyło eurodeputowanego Hoca? Poszło o to, że telewizja publiczna publikuje na antenie „wierutne oskarżenia nie mające odzwierciedlenia w rzeczywistości podawane przez posła Gawłowskiego”. Na swojej konferencji poseł Gawłowski wyjaśniał, że rząd Beaty Szydło (PiS) przyjmując w lipcu 2017 program rozwoju i budowy dróg wykreślił wiele odcinków dróg, które zawarte były w przyjętym przez rząd Ewy Kopacz (PO) we wrześniu 2016. – Chcieliśmy budować  S6 ze Szczecina do Gdańska i całą S11 – zapewniał Gawłowski, który dodał, że skarga europosła to nic innego jak zastraszanie dziennikarzy. - Dożyliśmy czasów, gdy Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk ma znów swoje znacznie – dodał poseł PO i cytując śp. prof. Władysława Bartoszewskiego stwierdził: „Warto być rzyzwoitym, bo władza PiS się kiedyś skończy”.