Zgłoszenie o masowym śnięciu ryb napłynęło do koszalińskiej delegatury WIOŚ w godzinach porannych. Inspektorzy pod kierownictwem Beaty Atałap przeprowadzili oględziny wspólnie z lokalnymi władzami. Rzecznik prasowy WIOŚ Michał Ruczyński potwierdził, że martwe ryby, głównie narybek o długości 5-8 cm, dryfowały w cieku uchodzącym do jeziora Jamno. Nie stwierdzono jednak widocznych zanieczyszczeń ani charakterystycznego zapachu, co utrudnia ustalenie przyczyny katastrofy ekologicznej.
Obecnie eksperci rozważają kilka możliwych scenariuszy:
- nielegalny zrzut ścieków – pojawiły się podejrzenia, że do cieku mogły dostać się nieczystości, które spowodowały deficyt tlenu w wodzie,
- przyducha – czyli naturalny niedobór tlenu w wodzie, choć na razie teoria ta nie znajduje potwierdzenia w wynikach pomiarów,
- nagłe zmiany temperatury i warunków atmosferycznych, mogące wpłynąć na stan ekosystemu wodnego.
W celu wyjaśnienia sytuacji pobrano próbki wody do analizy w Centralnym Laboratorium Badawczym w Szczecinie. Wyniki cząstkowe będą dostępne w przyszłym tygodniu, a pełna analiza potrwa około dwóch tygodni.
Powtarzający się problem ekologiczny
Nie jest to pierwszy taki przypadek w rejonie Jamna. Podobne zdarzenie miało miejsce w 2019 roku, kiedy martwe ryby dryfowały w rejonie przystani osiedla Jamno-Łabusz oraz w korycie rzeki Dzierżęcinka. Wówczas również podejrzewano zanieczyszczenie wody.
Jezioro Jamno jest kluczowym ekosystemem oraz popularnym akwenem turystycznym, dlatego każda sytuacja tego typu budzi poważne obawy. Ewentualne skażenie mogłoby negatywnie wpłynąć nie tylko na środowisko naturalne, ale również na gospodarkę turystyczną regionu.
Pierwsze pomiary – brak widocznych skażeń
Według rzecznika WIOŚ Michała Ruczyńskiego, wstępne badania fizyczne wody nie wykazały odchyleń od normy:
zawartość tlenu: 8-9 mg, a w jeziorze nawet 14 mg,
przewodność i pH: wartości w normie.
na powierzchni wody nie zauważono plam ropopochodnych ani innych niepokojących zanieczyszczeń. Brak również charakterystycznego zapachu, który mógłby wskazywać na chemiczne skażenie wody.
Dalsze działania i porządkowanie terenu
Obecnie trwają prace związane z usuwaniem śniętych ryb i porządkowaniem terenu. Jak podkreślił Marek Synowiecki, rzecznik Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie, najbardziej niepokojący jest fakt, że śnięciu uległ głównie narybek – brak wśród nich większych ryb.
Równolegle na jeziorze Jamno działania kontrolne prowadzą Dzielnicowi z Komisariatu Policji I w Koszalinie oraz funkcjonariusze Straży Rybackiej, którzy sprawdzają legalność połowów i stan ekosystemu wodnego.
AKTUALIZACJA
Otrzymaliśmy od Marka Synowieckiego uzupełnienie informacji:
"Śnięte ryby pojawiły się w wodach kanału Uniesta przy ulicy Łąkowej w Mielnie, który wpływa do jeziora Jamno. O sprawie zaalarmowali mieszkańcy. W wyniku zgłoszenia pracownicy Nadzoru Wodnego w Koszalinie, w środę 12.03.2025 r. sprawdzili stan cieku Uniesta w Mielnie, stwierdzając zaleganie martwych ryb na odcinku około 300 m. Setki śniętych ryb, wielkości od kilku do kilkunastu centymetrów, wskazują na miejscowe skażenie środowiska wodnego. Działania w tym zakresie prowadzi koszalińska delegatura Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Szczecinie. W tej sprawie Zarząd Zlewni w Koszalinie współpracuje z Burmistrzem Mielna i podległymi mu służbami. Osobno powiadomiona została Policja.
Wszystkie ryby zostaną wybrane i przekazane do utylizacji. Pracownicy PGW Wody Polskie Zarządu Zlewni Koszalin, od wczoraj prowadzą akcję zbierania martwego narybku. W porządkowaniu i zabezpieczeniu terenu wokół kanału pomagają również strażacy ochotnicy z gminy Mielno. Ustalamy także przyczyny. Pierwsze, podkreślmy, nieoficjalne podejrzenia są takie, że ktoś zrzucił nieczystości od strony ul. Łąkowej. Może o tym świadczyć skala skażenia. Sprawa jest poważna bo dotyczy okolic ekosystemu jeziora Jamno. Dlatego razem z inspektorami ochrony środowiska, policjantami i władzami gminy Mielno zależy nam na wyjaśnieniu wszystkich okoliczności tego zdarzenia. Czekamy na oficjalny raport Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska o przyczynach skażenia. Próbki wody do badań inspektorzy WIOŚ pobrali wczoraj. Wyniki powinny być znane po ok. dwóch tygodniach.
W porozumieniu z władzami samorządowymi- jeśli sytuacja będzie tego wymagać- mechanicznie usuniemy też osad z dna kanału, razem z pozostałymi tam padłymi rybami. To młode osobniki z gatunku karpiowatych, m.in.: leszcz, płoć, ukleja czy okoń. Wydobyty materiał pracownicy Wód Polskich przetransportują do wskazanego przez gminę miejsca utylizacji.
Wracając do przyczyn skażenia nie wykluczamy żadnego wariantu. Jednak wiążące okażą się ekspertyzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska Wspólnie z burmistrzem Mielna podejmujemy starania, których celem będzie ustalenie ewentualnego sprawcy zanieczyszczenia. W tej sprawie liczymy też na czujność mieszkańców, którym dziękujemy za szybką reakcję i powiadomienie służb o sytuacji na odcinku kanału Uniesta".
.