Po Eucharystii, przed Pomnikiem Ofiar Bolszewizmu znajdującym się przed Katedrą, odbyła się dalsza część uroczystości. Wzięli w niej udział przedstawiciele władz samorządowych, organizacji kombatanckich oraz garstka żyjących jeszcze Sybiraków. Wśród nich była 88-letnia Irena Kocur, która 10 lutego 1940 roku została wywieziona wraz z całą rodziną za Ural.
Miałam wtedy niecałe trzy latka - wspominała dzień wywózki. - Pamiętam straszny mróz i ciemność. Zawieźli nas na stację, a tam czekały już wagony towarowe, takie jakimi przewozi się bydło - przywoływała bolesne obrazy sprzed lat.
Uroczystości upamiętniające 85. rocznicę pierwszej deportacji polskiej ludności w głąb Rosji rozpoczęto Mszą Świętą w katedrze. Po niej Sybiracy, ich rodziny, władze i mieszkańcy miasta złożyli kwiaty oraz zapalili znicze przed Pomnikiem Ofiar Bolszewizmu.
Do koszalińskiego oddziału Związku Sybiraków należy około 200 osób. W latach 1940-1941 władze sowieckie deportowały na Syberię i do Kazachstanu ponad milion trzysta tysięcy Polaków, z czego tylko jedna trzecia powróciła do ojczyzny. Wielu z nich zmarło z powodu mrozu, niewolniczej pracy oraz głodu.