Wczorajsza, nadzwyczajna sesja koszalińskiej Rady Miejskiej była dość burzliwa. A to głównie za sprawą dwóch uchwał. Pierwsza to podnosząca opłaty za żłobki, a droga zwiększająca budżet promocji miasta o 120 tysiące zł.
Podwyżka opłaty stałej za pobyt dziecka w żłobku pokazała, że polityczna walka w mieście trwa w najlepsze. Byli rządzący, a dziś będący w opozycji radni byli zdecydowanie przeciw proponowanym podwyżkom. Ich próby merytorycznej argumentacji skończyły się jednak czystym politycznym populizmem. Bo jak inaczej nazwać, wręcz żądanie przeprowadzenia konsultacji tych podwyżek z rodzicami dzieci, którzy posyłają swoje dzieci do żłobków? Albo zwiększenie możliwości poboru maksymalnej opłaty żywieniowej z dotychczasowej wynoszącej 15, na 20 złotych...
Drugą sprawą, która poruszyła radnych był fakt wydania całego rocznego budżetu miasta w czasie pierwszych czterech miesięcy tego roku. - Przestrzegała, gdy uchwalaliśmy ten rekordowy promocyjny budżet, by nie został on wydany tylko do kwietnia to jest do czasu wyborów. A tak się stało - mówił podczas wczorajszej sesji wiceprezydent Bernacki. Wcześniej promocyjny budżet miasta krytykował Tomasz Sobieraj, który w naszym artykule "Tomasz Sobieraj: Budżet miasta to dużo obiecanek Jedlińskiego" stwierdził:
- Rządzący w czasie kampanii wyborczych zawsze mają znacznie większe możliwości promowania się - wyjaśniał Artur Wezgraj, przewodniczący Rady Miejskiej. - To ich przywilej wynikający z niedoskonałości prawa - dodał. - A ja proponuję, by służby pana prezydenta przygotowały raport wydatkowania tych kwot. I wówczas dowiemy się na co i kiedy te pieniądze zostały przeznaczone - zaproponował radny PiS Andrzej Jakubowski. Radni zgodzili się z tą konstruktywną propozycją. Ostatecznie obie uchwały - żłobkowa i promocyjna - zostały przyjętę przez radnych.