W materiale " Uczelniane dochody rektora PWSZ pod prokuratorską lupą" ujawniliśmy fakt złożenia w prokuraturze Rejonowej w Koszalinie zawiadomienia o możliwości popełnienia przez Jana Kuriatę, rektora PWSZ przestępstwa. Z kolei artykule "Każdy funkcjonariusz publiczny decydujący się na przyjęcie funkcji, także rektor uczelni państwowej jaką jest PWSZ w Koszalinie musi liczyć się, że jego działalność będzie poddana szczególnej kontroli obywatelskiej " przedstawiliśmy oświadczenia zarówno rektora Kuriaty jak i zawiadamiającego Godlewskiego.
"Odnosząc się do słów wypowiedzianych przez Jana Kuriatę w oświadczeniu w związku z zawiadomieniem do prokuratury o możliwym popełnieniu przez niego czynów karalnych w postaci, między innymi, przekroczenia przyznanych mu uprawnień jako funkcjonariusza publicznego (rektora uczelni), zwane również nadużyciem władzy, a także ewentualnym poświadczeniu w dokumencie nieprawdy co do okoliczności mającej znaczenie prawne. Oświadczenie ukazało się w ekoszalin.pl, a następnie w Polskim Radiu Koszalin i na facebooku Jana Kuriaty, wyjaśniał - napisał w pismie przesłanym do naszej redakcji Piotr Godlewski. I wyjaśnił:
Po pierwsze. Jan Kuriata napisał: (…) osoba składająca zawiadomienie uważa, że „wyłudziłem” z Uczelni ok. 140.000 złotych. Jest w tej wypowiedzi nieścisłość, osoba składająca zawiadomienie zawiadamia o możliwości popełnienia przestępstwa, a nie o „wyłudzeniu”. Także należałoby dodać, że zawiadomienie wprawdzie dotyczy uprawdopodobnionego podejrzenia o uzyskiwaniu przez Jana Kuriatę nieuzasadnionych korzyści w wysokości 140.000 złotych, jednakże po zgromadzeniu całej dokumentacji i dowodów w prowadzonym postępowaniu wyjaśniających suma ta może być o wiele wyższa!
Po drugie. Jan Kuriata napisał: (…) „Obfity tekst zawiadomienia jest zwykłym kłamstwem i wolą szkalowania mnie”. Kiedy Jan Kuriata konstruował swoje oświadczenie nie znał treści zawiadomienia, stąd nie mógł wiedzieć, czy w nim znajdują się treści kłamliwe i szkalujące. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa z dołączonymi dowodami na potwierdzenie tezy o prawdopodobnym działaniu przestępczym nie może być traktowane jako kłamstwo lub szkalowanie.
Po trzecie. Jan Kuriata pisze: (…) Kłamstwo to, napisane jest przez byłego wykładowcę naszej Uczelni, z którym nie przedłużyłem umowy o pracę. A to się zgadza Jan Kuriata jako rektor wówczas nie przedłużył umowy ze mną, gdyż nie było takiej potrzeby ani woli z mojej strony. Umowa z PWSZ kończyła się w dniu 30 czerwca 2021 roku, a ja następnego dnia podjąłem już w pracę w innej uczelni na znacznie lepszych warunkach i w optymalnej atmosferze współpracy. Wprawdzie był w tym wątek „zemsty”, ale to Jan Kuriata chciał się prawdopodobnie „zemścić” na mnie za brak woli współpracy z nim po tym, jak nie mogłem tolerować jego prywaty w uczelni i niepoprawnych, moim zdaniem, jego relacji z pracownikami. To że się nie mógł się zemścić mogło go frustrowac.
Po czwarte. Jan Kuriata pisze: (…) Od 2021 roku człowiek ten nęka Uczelnię licznymi wnioskami o informację publiczną”. Występowałem zgodnie z art. 2 ust. 1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. z 2019 r. poz. 1429 ze zm.) ponieważ miałem uzasadniane, moim zdaniem, podejrzenia co do zgodnych z prawem pobieranych przez Jana Kuriatę jako rektora, prawdopodobnie nienależnych mu wysokich kwot korzyści finansowych w dłuższym okresie czasu w postaci pobieranych tzw. dodatków specjalnych. Trudno się dziwić, że Jana Kuriaty jest niezadowolony z takiego „nękania” ,bo dotyczy to pieniędzy, dużych kwot, które pobrał z uczelni jako rektor , a teraz musi powiedzieć w jaki sposób je uzyskał i za co? A tego ujawnić póki co nie chce.
I absolutnie chodzi tylko o niego, a nie PWSZ Koszalin do której to nie mam jakichkolwiek zastrzeżeń, bo to świetna uczelnia, zorganizowana wzorowo na poziomie prorektorów, dyrektorów instytutów i kierowników zakładów. Wspaniały zespół ludzi kompetentnych i oddanych swojej pracy. I też lepiej żeby swoich problemów Jan Kuriata nie przenosił na uczelnię i nie zasłaniał się z nią.
Po piąte. Jan Kuriata napisał: (…)Mamy do czynienia z ewidentnym frustratem. A w tym miejscu muszę zdecydowanie zaprotestować i uznać za niewłaściwe nazywanie mnie frustratem. Powiem nieskromnie, jestem profesorem w pełnoetatowym w dwóch akademiach, prestiżowych szkołach wyższych, zajmuje stanowisko kierownicze, jestem członkiem senatu Akademii i członkiem Rady Naukowej Akademii, Przewodniczącym Wydawnictwa Uczelnianego, prowadzę setki godzin dydaktycznych w kilkunastu przedmiotach nauczania rocznie, a także seminaria doktorskie, magisterskie, licencjackie. Promuje doktorów, także z Koszalina w dwóch otwartych przewodach w różnych uczelniach. Mam bardzo dobrą sytuację materialną, zdrowie, dobre relację rodzinne i wspaniałą kochaną przeze mnie i kochającą mnie kobietą, lubię się zabawić!... i to robię. Jestem szanowany, lubiany przez studentów i kolegów i z żadnych stanowisk i funkcji w tym roku „wyleciałem z hukiem”. Nie mam żadnych istotnych problemów ze sobą, to dlaczego mam się frustrować? To niesprawiedliwe, że Jan Kuriata nazywa mnie ewidentnym frustratem.
Po szóste. Jan Kuriata napisał: (…)Wnioski na temat moich zarobków jako rektora są, zgodnie z ustawą, jawne, były i są udostępniane, a także publikowane w moich oświadczeniach majątkowych. To tylko pozorna prawda, to o czym napisał Jan Kuriata nie ma nic wspólnego z audytem szczegółowym. Ewentualna przestępcza działalność jest zawsze trudna do wykrycia, gdyż z pozoru strona formalna dokumentu może być jednocześnie autentyczna i fałszywa.
Po siódme. Jan Kuriata napisał: (…)Człowiek ten, który żywi do mnie otwartą nienawiść. To prawda, że nie darzę Jana Kuriatę zbytnią sympatią i może dla tego, że jest przyzwyczajony, że wszyscy muszą go lubić. Ale nienawiść, wydaje mi się, że w tym stwierdzeniu pan Jan Kuriata przecenia swoją osobę i wagę jaką do niego przykładam. Nienawiść może być nobilitująca, a tego w stosunku do Jana Kuriaty uczynić bym nie chciał.
Po ósme. Jan Kuriata napisał: (…)nie zna i nie rozumie obowiązujących w szkolnictwie wyższym przepisów. A to już bardzo nieuzasadnione stwierdzenia Jana Kuriaty. Jak zliczę pracę we wszystkich uczelniach wyższych (z 10 letnią pracą w uniwersytecie), to wychodzi ponad 65 lat pracy w szkolnictwie wyższym. Pełniłem funkcję kierownika pracowni, zakładu, Katedry, prodziekana ds. nauki AWFiS, zarządzałem znacznymi zasobami ludzkimi, zasiadałem przez kilkadziesiąt lat w Radach Wydziały, w Senatach, różnych komisjach, w tym w wielu komisjach dyscyplinarnych na rożnych poziomach. To też nieco znam się na prawie o szkolnictwie wyższego, z ustawą 2.0 posługuje na co dzień, znam procedury obiegu dokumentów, sprawy związane z odpowiedzialnością dyscyplinarną i jak sądzę potrafię odróżnić właściwe działanie prawne od „przekrętu”.
Po dziewiąte. Jan Kuriata napisał: (…) będę, co oczywiste, współpracował z Policją i Prokuraturą Rejonową w Koszalinie w celu wyjaśnienia tych absurdalnych i kłamliwych zarzutów. To chwalebne, że Jan Kuriata będzie, jak deklaruje uniżenie, współpracował, lecz łaski nie robi, będzie wezwany na światka i będzie musiał zeznać prawdę pod rygorem retorsji prawnej.
Po dziesiąte. I na koniec, życzę Janowi Kuriacie, aby jak to napisał absurdalne i kłamliwe zarzuty się nie potwierdziły i dalej mógł się cieszyć się szacunkiem byłych partyjnych kolegów, charyzmą i uwielbieniem wyborców, a także estymą pracowników „swojej”, jak to pięknie określa, Uczelni. I oby się też w najbliższym czasie za wiele nie zamartwiał i nie frustrował.
Piotr Godlewski
Równocześnie sytuacją w PWSZ zainteresował się senator RP, Stanisław Gawłowski, który skierował do ministra nauki następujące oświadczenie:
Otrzymał następująca odpowiedź: