Obecnie w koszalińskim seminarium formuje się do kapłaństwa 22 alumnów - 4 na roku propedeutycznym, 3 na roku I, 3 na roku II, 2 na roku III, 1 na roku IV, 2 na roku V, 4 diakonów na roku VI. 3 alumnów przebywa na praktykach dziekańskich w parafiach. W diecezji pracuje ponad 430 księży oraz ponad 230 sióstr zakonnych.
Jest coraz mniej chętnych do seminariów. Od lat jednak biskupi polscy zapewniali, że taki liczbowy spadek za przyczynę ma przede wszystkim kryzys demograficzny. Skoro mamy w Polsce mniejszą populację młodych, to nic dziwnego, że i kleryków w seminariach duchownych jest mniej. Do jesieni 2020 r. – gdy na ulice wyszły tysiące młodych ludzi protestujących przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zaostrzenia przepisów aborcyjnych – sekularyzacja nie wydawała się raczej kościelnym decydentom głównym powodem spadku powołań kapłańskich w naszym kraju. Teraz zaczyna się to zmieniać. Ostatnia odezwa biskupa opolskiego jest tego wymownym dowodem.
Nie tylko Kościół opolski dotknął bowiem tego typu problem. Są już w Polsce seminaria diecezjalne, gdzie w kilku kolejnych rocznikach jest ledwie kilku alumnów albo też nie ma ani jednego (nic dziwnego zatem, że w tym roku po raz pierwszy od ponad 70 lat w archidiecezji warmińskiej w Olsztynie nie będzie żadnego neoprezbitera).
Kryzys powołaniowy staje się coraz bardziej widoczny nie tylko w większości polskich diecezji, ale również w wielu męskich zgromadzeniach zakonnych. Jeśli ten trend się utrzyma (a wbrew nadziejom wyrażanym przez niektórych hierarchów polskiego Kościoła nic nie wskazuje na to, że sytuacja w najbliższych latach może ulec zmianie), około 2030 r. brak młodych księży będzie dla katolicyzmu polskiego tak samo charakterystyczny, jak ma to miejsce we Francji, Belgii, Holandii czy Niemczech.
Także w szkołach coraz mniej uczniów decyduje się uczestniczyć w lekcjach religii. Z danych opublikowanych przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego wynika, że w roku szkolnym 2019/2021 na lekcje religii chodziło 87,6 proc. uczniów. Według statystyk liczba osób uczestniczących w katechezach z roku na rok maleje. Widzą to także dyrektorzy szkół, którzy zaznaczają, że im starsi są uczniowie, tym mniejsze jest ich zainteresowanie przedmiotem.