To wówczas rewolucja cyfrowa naszych ulic miała stać się rzeczywistością. A to dzięki nowoczesnemu, Inteligentnemu Systemowi Transportowemu (Intelligent Transportation Systems – ITS). Jego „praca” opierając się na przygotowanych wcześniej algorytmach oraz dostarczanych na bieżąco danych ruchowych miała wspomagać sterowaniem ruchem ulicznym, nadzorować sytuację na drogach oraz oceniać poziom bezpieczeństwa w miejscach wzmożonego ruchu drogowego oraz informować o liczbie wolnych miejsc na parkingach. Dodatkowym efektem wdrożenia systemu miała być także znaczna poprawa jakości życia koszalinian przez lepszą jakość powietrza, redukcję hałasu i usprawnienie przejazdów przez miasto pojazdów transportu zbiorowego. System powstał. I owszem, nawet został wykorzystany do promowania otwarcia w 2015 roku aqaparku. Kierowcom w Koszalinie nie dane było jednak poznać jego ani jednej zalety. Kluczem do skutecznego działania systemu ITS jest przede wszystkim przygotowanie i wdrożenie odpowiedniego systemu. Mówiąc obrazowo nie wystarczy dokonać zakupu komputera by z niego korzystać. Komputer musi posiadać system operacyjny. A koszaliński ITS się go nie doczekał…
Miasto co prawda zorganizowało przetarg, który wygrała PKP Informatyka Sp. z o.o. (jedynym udziałowcem spółki PKP Informatyka spółka z o.o. są Polskie Koleje Państwowe S.A., które posiadają 100 % udziałów). I tak za 13,5 mln złotych – w 85 procentach finansowanych przez Unię Europejską - miała w mieście do końca maja 2015 roku dokonać się drogowa transformacja cyfrowa. Zamiast jej sprawa ITS trafiła do Sądu Okręgowego Szczecinie, a kierowcy nadal grzęzną w korkach.
PKP Informatyka zamontowała ekrany, czujniki, monitoring, wyświetlacze oraz okablowanie. Widzimy je na co dzień poruszając się po mieście. Na dodatek można by na nich wyświetlać nie tylko informacje usprawniające ruch w mieście ale i np. dane o jakości powietrza. Nie trzeba by montować ekranu na ratuszu… Jednak nic z tego. System nie działa, bo nie ma odpowiedniego programu. – W trosce o finanse miasta, nie mogliśmy zapłacić za coś, co nie działa – wyjaśnia Robert Grabowski, rzecznik prasowy prezydenta Koszalina. – Miasto nie odebrało wykonanej instalacji, a sprawa trafiła do sądu – dodaje rzecznik.
Spór jest obustronny. PKP Informatyka zabiega o zwrot poniesionych kosztów, tj. o 9 mln złotych. Miasto z kolei, z powodu tego, że miało otrzymać dofinansowanie z UE żąda ok. 4 mln zł z tytułu utraconych korzyści. Termin kolejnej rozprawy już za miesiąc. W szczecińskim sądzie mają być słuchani świadkowie. Nam pozostaje nadal jazda w korkach…