Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

419 scan czyli nigeryjski szwindel

Autor Ala za KMP Koszalin 29 Marca 2019 godz. 4:34
Nazwa oszustwa pochodzi od numeru artykułu w Nigeryjskim kodeksie karnym. W dużym uproszczeniu jest to oszustwo polegające na wciągnięciu ofiary w wymyślony transfer wielkiej sumy pieniędzy, najczęściej z Afryki. Pierwsze przypadki tego oszustwa pochodzą z lat 70 i przeprowadzane były listownie.

Zapytacie teraz po co pisać o jakimś przekręcie, który ma prawie 50 lat? A dlatego, że to nadal bardzo popularna metoda oszustwa i jedna z ciekawszych, ale nie ze względu na mechanizm działania, a z powodu pomysłowych historii w tle, rodem z filmów sensacyjnych. 

Oszustwo rozpoczyna się od tego, że próbuje skontaktować się z nami obcokrajowiec. Najczęściej drogą mailową, ale zdarza się też, że poprzez różnego rodzaju czaty. Kontaktuje się z nami spadkobierca wielkiej kwoty pieniędzy odziedziczonej po krewnym lub pracownik uznanej korporacji, pułkownik amerykańskiej armii, być może nawet pułkownik lekarz, kapitan żeglugi lub lotnictwa, w każdym razie ktoś kto wykonuje zawód cieszący się dużym uznaniem społecznym lub wskazujący na wysoką zamożność, ktoś nieprzeciętny i nieszablonowy. 

W trakcie czytania korespondencji dowiadujemy się, że nietuzinkowy obcokrajowiec wszedł w posiadanie dużej sumy pieniędzy pochodzących ze spadku, odszkodowania, defraudacji czy nawet kradzieży. Czasem pojawia się nawet skarb w postaci krwawych diamentów czy sztabek złota. Brzmi nieprawdopodobnie, ale to nie wszystko. Obcokrajowiec nie poradzi sobie sam z wyprowadzeniem pieniędzy albo wywiezieniem skarbu, i tu pojawia się nasza rola, mamy zostać wspólnikiem, który odbierze skarb z lotniska, przyjmie na rachunek bankowy kilka milionów dolarów i po jakimś czasie podzieli się po połowie z wysyłającym. Całość brzmi nieprawdopodobnie, ale raz się żyje, najpierw odbierzemy diamenty i szmaragdy, a potem będziemy się martwić, więc zgadzamy się pomóc. Mija kilka dni i otrzymujemy pierwszą wiadomość o konieczności opłacenia prowizji firmy ubezpieczeniowej, wszak idą do nas diamenty i nie mogą zostać wysłane zwykłą paczką, koszt ubezpieczenia wynosi zaledwie 5 000 złotych. Cóż to za drobna suma w porównaniu ze skarbem w jakiego posiadaniu zaraz będziemy. Innym razem trzeba dokonać opłaty lotniskowej, podać dane do założenia działalności, odkupić farbowane banknoty, zapłacić za niespodziewane leczenie dziecka obcokrajowca, opłacić łapówki... 

Lista pomysłów nie ma końca, mechanizm jest prosty, mamy możliwość otrzymać fortunę, ale wiąże się to z dokonaniem przez nas płatności. Najpierw kilku tysięcy złotych, a następnie większych kwot. Gdy kwota naszych wpłat dojdzie do 80 czy 100 tysięcy złotych dociera do nas, że to może być jednak szwindel. Często wraz z wielkimi pieniędzmi ofiara czeka również na wielką miłość. Wymieniony wcześniej pułkownik armii amerykańskiej jest wdowcem i nie ma po co wracać do domu, chciałby ułożyć sobie nowe życie, w Polsce, oczywiście z kobietą która mu pomogła i zgodziła się przyjąć diamenty. Cała historia poparta jest wieloma zdjęciami, dokumentami, wiadomościami od urzędów i organów. Obcokrajowiec ma oczywiście konto na znanym portalu społecznościowym. Zwykle jest dojrzałym, bardzo przystojnym, wysportowanym, o wysokim statusie społecznym mężczyzną. Kto nie marzy o fortunie i wielkiej miłości? Przekręt stary, ale cały czas zbiera swoje żniwo. 

Pamiętajcie, w Internecie niczego nie ma za darmo!

 

asp. Rafał Skoczylas

policjant Wydziału dw. z Korupcją i Przestępczością Gospodarczą

Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie