- Pływające sieci wplątały się w śrubę i uszkodziły jeden z dwóch silników – wyjaśnia Andrzej Bacławski, prezes MZK Koszalin. – Zatrzymany silnik spowodował spalenie się sterownika silnika. A Koszałek dysponuje dedykowanym wyłącznie dla niego napędem. Stąd trudności w naprawie sterownika – dodaje prezes MZK. Obecnie armator zamówił u producenta napędu, którym jest austriacka
firma, wyprodukowanie tej części. – Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że Koszałek został zbudowany w 2009 roku, a właśnie w tym roku dokonano zmiany konstrukcyjnej tych sterowników. Dlatego teraz producent musi wykonać tę część na specjalne nasze zamówienie – mówi prezes Bacławski. Na szczęście czas wykonania tego zamówienia nie będzie długi. – Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem to Koszałek być może już w najbliższy wtorek znów będzie pływał po Jamnie – twierdzi szef miejskiej komunikacji.
Trzeba wiedzieć, że Koszałek, blisko 20 metrowy statek, to elektryczny prom pasażerski, który może na pokład zabrać 65 pasażerów. Jego napęd stanowią dwa silniki elektryczne o mocy 10 KW każdy. Łącznie to 28 kM, czyli tylko nieco więcej od silnika, który przez lata napędzał Malucha (fiat 126p, miał 23 konny silnik). Z tego powodu Koszałek przy sile wiatru powyżej 4 skali Beauforta, gdy prędkość wiatru osiąga prędkość ponad 30 km/h, nie może wypływać.