Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Budżet (nie)Obywatelski

Autor Ala 2 Sierpnia 2016 godz. 4:42
Montaż sekundników na skrzyżowaniach w zamrażarce. `Realizacje projektów “Park do ćwiczeń” i “Psi wybieg” są delikatnie mówiąc inne od oczekiwań wnioskodawców. Budżet Obywatelski w Koszalinie coraz bardziej jest nie dla obywatela, a dla urzędnika.

Zwycięski projekt sekundniki na skrzyżowaniach trafił do „zamrażarki”. Mimo że wcześniej o “prawnych” kłopotach  informował ekoszalin.pl, a miejscy urzędnicy zatwierdzili go do  i skierowali pod społeczne głosowanie. Gdy wygrał okazał się, że są jednak  “prawne komplikacje”. Swojego niezadowolenia nie kryją także przedstawiciele innych projektów.

 

Drabinki za drogie

 

Na swojej fejsbukowej stronie Street Workout Koszalin napisał: “Czekamy na rozwój wydarzeń w związku z naszym koszalińskim parkiem do ćwiczeń w ramach budżetu obywatelskiego, którego realizacja na placu Jacka i Agatki przypada na ten rok. Nasz projekt został połączony w jedną

całość z placem zabaw dla dzieci niepełnosprawnych oraz siłownią pod chmurką, a całkowity koszt przebudowy placu został zatwierdzony poniżej limitu 500 tys. Gdy nasz projekt znalazł się w gronie zwycięskich zaczęły się komplikacje i cięcia kosztów. Zaczęto nam wmawiać, że te drabinki są za drogie, że inna firma stworzy taką konstrukcje za połowę ceny (tylko że osobno doliczono im montaż, nawierzchnie, robociznę, zrezygnowano z kiosku multimedialnego, aplikacji i treningów) więc gdzie tu ta oszczędność? W starym projekcie, w części dotyczącej naszego placu wszystko to było zamknięte w jednej cenie, bez żadnych dodatkowych kosztów. Co najbardziej zaskakujące powiedziano nam, że nie można w przetargu uwzględnić tych cotygodniowych treningów i aplikacji treningowej przez to, że nastąpiło połączenie tych 3 projektów w 1. Jakoś nie chce nam się wierzyć... i czemu nie powiedziano nam o tym przed naszą kampanią promującą wybudowanie tego placu. Wychodzi na to, że okłamaliśmy i zawiedliśmy kilka tysięcy osób, które zagłosowało na nasz projekt. Nie możemy zrozumieć czemu nasz pomysł (urządzenie, treningi z trenerem i kiosk multimedialny z aplikacją treningową) został tak potraktowany? Ktoś potrafi nam to wyjaśnić? :/ Im bardziej o tym myślimy tym coraz mniej podoba nam się to jak ta sytuacja się kończy. Czujemy się oszukani, a patrząc na realizację innych projektów np. sekundników i odmalowania ścieżek rowerowych cały ten budżet obywatelski pozostawia wiele do życzenia.

 

 

Wybieg niebezpieczny dla psów

 

Także i zwolennicy innego projektu “Miejski wybieg dla psów” maja wiele uwag i pretensji do

urzędników. Wybieg co prawda powstał, ale jest niebezpieczny dla korzystających z niego psów. Paulina Rudnicka z Psiej Akademii zdefiniowała wszelkie jego fuszerki:

 

Zacznę od terenu, który jest obszerny i bardzo cieszy, gdyż mamy go ponad 0,5 ha! Niestety nie rozumiem, dlaczego wybrany początkowo plac, który był równy, jedynie pochyły, został zmieniony na pagórkowaty i na pewno utrudnił odpowiednie rozmieszczenie przeszkód dla psów. Teren jest ogrodzony siatką, która stała się wielką fuszerką! Jak można zrobić ogrodzenie wybiegu dla psów z tak dużymi odstępami od podłoża i dziurami?? Małe psy bez problemu mogą się przedostać pod tym ogrodzeniem. Siatka powinna być wkopana w ziemię!

Przy uzgadnianiu projektu z ZDM priorytetem ogrodzenia miała być bezpieczna podwójna furtka... Niestety powstała pojedyncza. I już dziś poczułam brak tej furtki... Gdy my szykowaliśmy się do wyjścia, inni mieszkańcy z psami wchodzili na teren wybiegu, moja Abra chciała się przecisnąć w furtce.

Przejdę do przeszkód, które niestety mają dużo do życzenia, a miały być idealne na tym wybiegu.... W projekcie i konsultacjach były bardzo przemyślane i przedyskutowane, a jak wyszło...

Opona jakościowo bardzo dobrze zrobiona przeszkoda, wielkość duża, więc i mój pies swobodnie

przeskoczył. Niestety mam wielkie ALE! Zastanawia mnie, o czym myślała osoba, która ją montowała? Jak można przeszkodę, która wymaga od psa rozbiegu i wyskoku, zrobić pod górkę?? Na zdjęciu tego nie widać, bo ja na niej stałam robiąc fotografię. Niestety mój pies musiał skakać praktycznie z miejsca i jak widać na foto od razu robiła zakręt, gdyż niewygodnie było jej kończyć skok na górce. Jest to niebezpieczne dla psa, może źle wymierzyć swój lot i złapać kontuzję. Nie byłoby takiego bubla, gdyby wybieg był na początkowo wybranym terenie - prostym lub przeszkoda postawiona/obrócona o 90 stopni w inną stronę. Na wybiegu jest jeszcze wiele innego wolnego terenu, więc nie rozumiem, dlaczego wybrano to miejsce.

Tunel - Abra przeszła go powoli, ale niestety z rozbiegu na pewno by się poślizgnęła... brak antypoślizgowej powłoki :(

Stoliki - wejście było ok, przy zeskoku lekko się poślizgnęła, gdyż zaczynało padać, a powierzchnia wymaga antypoślizgu, którego brak.

Slalom - odstępy są ok, bez problemu pokonałyśmy tą przeszkodę. Jednak nie rozumiem po co są takie wysokie? Osoba ucząca swojego psa tej przeszkody, będzie miała utrudnioną pracę.

Stacjonaty - niskie są dobre, bez problemu Abra je pokonała. Jednak na wysokich, powstał problem. Odległości między nimi są zbyt małe dla dużych psów, Abra obijała łapami przeskakując je i miała problem z odbiciem w tak małych przerwach. Większy pies od niej nie da rady bezpiecznie przeskoczyć tych przeszkód.

Huśtawka - czytając komentarza innych użytkowników na temat huśtawki, myślałam, że

przesadzają - do dziś. Podstawowy wielki BUBEL! - brak powłoki antyposlizgowej, którą podkreślaliśmy wielokrotnie przy rozmowach z wykonawcą! Zaczęło padać, mój pies się dosłownie rozjechał w momencie wejścia na huśtawkę! Od razu kazałam jej zejść, nie będę ryzykować jej zdrowia, bo w sekundę nabawiłaby się kontuzji.

Kolejny jej mankament, który sądziłam, że jest przesadą w ocenie korzystających - głośne uderzenie o podłoże. Skoro zrobiono tak ciężką huśtawkę i łączoną, a jej połączenia są przerywane, normalne, że będzie wielki hałas. Skoro firma podejmuje się produkcji takiego sprzętu, powinna wziąć pod uwagę ich użytkowników i zadbać o bezpieczeństwo i komfort, nawet jeśli są to psy. Wystarczyło podłożyć opony z obu stron huśtawki, aby upadek był delikatny i bez trzasku. Nie dziwię się, że tak wiele psów zeskakiwało ze strachem z tej przeszkody, a tak silny upadek może spowodować kontuzję.

Dodatkowo w tym miejscu mam apel do właścicieli psów. Nie ładujcie na siłę swoich pupili na tą przeszkodę! Ona jest dla nich trudna bywa, że potrzeba czasu na przełamanie swoich obaw, wiąże się to z podłożem, ruchem i dźwiękiem. Warto stopniowo i delikatnie przeprowadzać psa przez huśtawkę, asekurując jej opadanie.

Palisada - ze względu na brak powłoki antyposlizgowej i deszczu, po "przygodzie" z huśtawką, nie skorzystałyśmy z niej. Bezpieczeństwo Abry było najważniejsze.

Ławki - miało ich być więcej, zabrakło funduszy, jest to zrozumiałe. Za to mamy wiele przeszkód dla psów, jednak mam nadzieję, że niedociągnięcia zostaną poprawione. Dużo osób pisze, że powinny być w miejscu zacienionym. Hmm... a co będzie za miesiąc, gdy skończy się lato?? Kto siądzie pod drzewem w listopadzie o godz. 16? Będzie już ciemno, każdy będzie chciał światła. Park jest dla psów, a nie dla nas i żebyśmy mieli gdzie pogawędzić. Lato u nas trwa 2-3 miesiące. Ponadto mamy do czynienia z psami, więc miejmy je wciąż na oku, chodźmy za nimi i pilnujmy, aby nam się nie "awanturowały". To my za nie odpowiadamy.

Wiele osób pisało o braku wody na wybiegu dla psów. No kochani moi, butla/poidło w plecak i na wybieg! Czy jesteście świadomi jakie koszty wiążą się z podłączeniem wody w takie miejsce? Kto pokryje te koszty? A koszty utrzymania? To nie SPA dla psów, jedynie park. Takie akcesoria jak woda, woreczki powinny być podstawowym wyposażeniem psiarza na spacerze z pupilem. Poza tym kilka kroków dalej macie Dzierżęcinkę do ochłody ;)

Mimo wielu niedociągnięć, które mam nadzieję zostaną szybko poprawione, życzę wszystkim psiarzom miłej zabawy!

Chciałabym, aby nasz park był jednym z najlepszych w Polsce, a mamy na to szansę! Bawmy się z naszymi psiurami mądrze i bezpiecznie!

 

 

Czytaj też

Inny budżet, inny mural

Ala / fot. Dawid Baranowski - 11 Sierpnia 2016 godz. 6:35
"Park do ćwiczeń”, “Psi wybieg”, a teraz "Murale historyczne w Koszalinie"... Co łączy te - na pierwszy rzut oka - skrajnie różne pomysły? To, że w ubiegłorocznym Budżecie Obywatelskim koszalinianie wybrali właśnie te projekty! Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna niż marzenia pomysłodawców. W Koszalinie powstał mowy mural – pierwszy z czterech w realizacji projektu z Budżetu Obywatelskiego. Mural miał być historyczny - wyszedł reklamowy. U zbiegu ulic Lechickiej oraz Krakusa i Wandy od kilku dni ścianę jednego z budynków zdobi wielkoformatowy malunek. Cieszy oko, i jak inne koszalińskie murale ma świetny wpływ na kształtowanie przestrzeni miejskiej. Ten jednak spowodował spore zamieszanie, bo przedstawia nie to, co zakładał projekt, na który głosowali koszalinianie...   Cztery murale powstają dzięki Forum Rozwoju Koszalina, które wygrało w zeszłorocznym Budżecie Obywatelskim. Opis zwycięskiego projektu zakładał namalowanie 4 wielkoformatowych murali przedstawiających ulice dawnego Koszalina. Do projektu dołączone były poniższe wizualizacje.     Realizacja z Lechickiej wyraźnie obiega od założeń, co nie uszło uwadze internautów.     Ponadto, historyczne w założeniu murale przekształciły się w… reklamowe, co skomentował inny koszaliński artysta:     Sprawa nabiera rumieńców skandalu, jednak do chwili obecnej Forum nie skomentowało zaistniałej sytuacji. W luźniej facebookowej wymianie zdań autor muralu - wrocławska pracownia Donut Planet Lab wyjaśnia, że jest tylko wykonawcą i na projekt wpływu nie miała.     Choć ściana przy Lechickiej niewątpliwie zmieniła się na lepsze to oburzenie koszalinian zdaje się zasadne, bo mieszkańcy głosowali i w rezultacie zapłacili za obrazki historyczne, a dostali… reklamowe. Czekamy na komentarz autorów projektu.     Poniżej komentarze pod zdjęciem na FB Rzecznika Prasowego Miasta Koszalina.