Nie od dziś „Plastyk” cieszy się dobrą opinią wśród mieszkańców miasta. Powszechnie znana jest luźna atmosfera koszalińskiej szkoły, która przyciąga wyjątkową młodzież. Okazuje się, że pomimo upływu lat i zmiany trendów na rynku pracy, ZSP wciąż jest atrakcyjny.
- Przyszłam zobaczyć szkołę, bo plastyka to moja pasja. Planuję rozpocząć naukę w tutejszym liceum, bo prędzej się odnajdę tutaj niż w typowym LO - wyjaśnia Dominika Sulejewska z Łobza . - Na pewno zwiążę swoją przyszłość ze sztuką, choć jeszcze nie wiem do końca jaką dziedziną będę chciała się zająć. Nie jest moim marzeniem zostać malarzem, który siedzi całe dnie w pracowni, ale myślę, że tutaj mogłabym nauczyć się podstaw architektury, czy grafiki reklamowej.
Przemierzając korytarze i pracownie można było odnieść wrażenie, że uczniowie z pasją oddają się swoim zajęciom. Liczna grupa rzeźbiarzy nawet nie zareagowała na w błysk flesza.
- To jest wspaniała szkoła. Nie chodzi tylko o to, że mamy przedmioty artystyczne, bo to jest wiadome i każdy z nas chciał takiej edukacji. Chodzi o atmosferę - tłumaczy uczennica I klasy liceum, Julia Opalińska. – Czuję się tutaj jak w domu. Jest nas niewielu, bo najliczniejsza klasa ma czternaścioro uczniów. Stąd każdy się zna, nie ma podziału na gimnazjum i liceum. Plotkujemy, wymieniamy się pomysłami i pomagamy sobie nawzajem. Nie wiem jak mi się potoczy los po szkole, ale raczej będę tą przysłowiową „artystką”. Chodzi o to, żeby robić co się lubi, a kiedy można z tego się utrzymać, to tak naprawdę nie jest praca. W tym fachu można dobrze zarobić jeśli jest się po prostu dobrym.
Trudno nie zauważyć, że stosunek kadry do uczniów w „Plastyku” cechuje tolerancja. Fryzury noszone na głowach niektórych licealistów i gimnazjalistów nie przeszłyby np. w „Dibulcu”, a przecież to tylko kolorowe dredy. Piercing w innych szkołach byłby zapewne powodem obniżenia sprawowania. Jednak w ZSP taki „koloryt” jest czymś naturalnym.
- Nasza szkoła jest wyjątkowa – mówi Magdalena Kamyk, nauczycielka biologii i organizatorka dnia otwartych drzwi. - Klasy są nieliczne, a pedagodzy bardzo tolerancyjni. Poza tym w „Plastyku” nie istnieje pojęcie przemocy. Edukacja w liceum kończy się normalnie maturą, więc najczęściej nasi absolwenci kontynuują naukę na uczelniach wyższych, nie tylko artystycznych. Dajemy także solidne podstawy zawodowe, np. grafiki komputerowej, gdzie uczniowie poznają zasady projektowania. Trzeba też wspomnieć o ceramice, która teraz wraca do łask pod postacią np. designerskich produktów. To nie jest
tak, że absolwent „Plastyka” zamyka się w pracowni i tworzy tylko „wielką sztukę”. Dzięki nauce pod okiem świetnych nauczycieli poszczególnych dziedzin, może też poznać zasady dobrego rzemiosła artystycznego, co chyba zawsze będzie w cenie – kwituje.
.Pomimo, że zainteresowani przemierzali korytarze i pracownie właściwie bez przerwy, dzień otwartych drzwi minął w niezwykle kameralnej atmosferze. Uczniowie oprowadzali gości, prezentowali różne ciekawostki, a nawet wystawili anglojęzyczny spektakl „Wite snow”. Zachęcamy do zapoznania się z ofertą „Plastyka”. Trzeba jednak pamiętać, że kandydatów obowiązują egzaminy wstępne.