W finale 400 metrów wystąpiła za to Justyna Święty. Dwa lata temu w Sopocie Justyna Święty uplasowała się na swoim koronnym dystansie tuż za podium. W tamtych mistrzostwach ustanowiła rekord życiowy, teraz w Portland zamierzała go poprawić. Jednak okazało się, że nawet to mogło nie dać jej medalu, bo żeby wskoczyć na podium trzeba było pobiec dużo szybciej niż 52 sekundy. Justyna uzyskała wynik 53.46, a to wystarczyło na 5. lokatę. - Jadąc tutaj liczyłam na poprawienie rekordu życiowego, może nawet pobicie rekordu Polski. Jednak nie udało się. Ale to mój drugi wynik w tym sezonie. W tym dniu dałam z siebie wszystko, biegłam do końca i jestem zadowolona. W końcówce nogi odmawiały posłuszeństwa, ale nie ma obaw przed sztafetą. Na pewno powalczę do samego końca. Teraz lód, lekki masaż, sen, odpoczynek i powinno być dobrze. Jest duża szansa na medal w sztafecie – powiedziała Justyna.