Gala zakończenia festiwalu była pełna wzruszeń. Na początek publiczność obejrzała dokument „12 spotkań z motylem”, będący wspomnieniem dotychczasowej pracy całego zespołu tworzącego od lat „Integrację...”. Projekcje filmu zwieńczyły gromkie oklaski.
Nie był to jednak koniec wzruszających momentów. Widzowie zebrani w namiocie festiwalowym, zobaczyli także reportaż z warsztatów „Bajka bez barier”, które odbywały się w ramach tegorocznego festiwalu.
Zajęcia dla dzieci z dysfunkcjami sensorycznym, miały na celu stworzenie bajki, która doczeka się wersji filmowej.
Najważniejszym punktem wieczoru było oczywiście przyznanie nagród. Przewodniczący jury Ryszard Bugajski zanim odczytał werdykt, zdobył się na ujmujący gest. Ze sceny wstawił się za osobami niepełnosprawnymi, apelując personalnie do prezydenta miasta, aby zajął się dworcem kolejowym. - Zdałem sobie sprawę z tego, że w Koszalinie pierwszą przeszkodą jaką napotyka osoba przyjezdna, to dworzec. Kiedy wysiada się na peronie to, żeby przejść do wyjścia, trzeba pokonać chyba ze trzydzieści stromych schodków. Ja z racji wieku z trudnością zniosłem moją walizkę. Osoba na wózku tego nie pokona, bez czyjejś pomocy. Mam nadzieję, że pan prezydent będzie mógł wpłynąć na to, żeby PKP zbudowało jakieś ruchome schody, czy windę.
Za tę wypowiedź Bugajski otrzymał prawdziwą burzę oklasków. Następnie odczytał werdykt jury.
Wyróżnienia otrzymały dwa filmy:
Motyle 2015 trafiły do:
Natomiast publiczność, sumą 108 głosów, za najlepszy film festiwalu uznała „To nie koniec drogi” w reżyserii Roberta Czyżewicza, Jarosława Frankowskiego oraz Sebastiana Korczaka.
Po krótkim przemówieniu prezydenta Koszalina Piotra Jedlińskiego, który zapewnił, że sprawa przystosowania dworca PKP do potrzeb niepełnosprawnych jest już właściwie załatwiona, przyszedł czas na część artystyczną.
Publiczność wysłuchała recitalu Moniki Kuszyńskiej, która właśnie w Koszalinie, pięć lat temu, wróciła na scenę po wypadku, w wyniku którego porusza się na wózku inwalidzkim. Artystka nie kryła wzruszenia i podkreśliła, że to koszalińska publiczność dała jej siłę i że to dzięki „Integracji”, ma głębokie poczucie sensu swojego życia oraz oczywiście śpiewania.