Koszalin, Poland

O północy mój pies przemówi. Boję się tylko jednego: że będzie miał rację

2025-12-24 12:53:00 eWok, film: Art
Jest taki moment w Wigilię, kiedy w domu robi się miękko. Zmywarka mruczy jak kot, w salonie pachnie choinką, ktoś jeszcze nerwowo szuka pilota, a pies… pies patrzy. Uważnie. Jakby wiedział. Jakby za chwilę miał wygłosić przemówienie roku...

Bo przecież wszyscy znamy tę historię: o północy z 24 na 25 grudnia zwierzęta mówią ludzkim głosem. Nie tylko te ze stajenki, ale i nasze – z kanapy, z legowiska, z parapetu. I wtedy człowiek zaczyna się zastanawiać: co on mi powie?

 

Może warknie na prezydenta za bezduszne „łańcuchowe weto” (bo łańcuchy – wiadomo – to dramat). A może zamerda ogonem, uśmiechnie się i rzuci:

— Dobry z ciebie ludź. Ale mógłbyś częściej wychodzić na spacer.

 

Legenda, czyli święta z dodatkiem magii

Zanim jednak zaczniemy ćwiczyć w głowie dialogi na poziomie „rozmowy międzygatunkowej”, warto pamiętać o jednym: to piękna polska legenda ludowa, a nie fakt.

Skąd się wzięła? To mieszanka, jak barszcz z uszkami: trochę tradycji słowiańskich, trochę chrześcijańskich. Z jednej strony stare wierzenia, że w wyjątkowe noce świat się uchyla i dzieją się rzeczy „nie z tego świata”, z drugiej – opowieść o Bożym Narodzeniu: zwierzęta w stajence miały być świadkami narodzin Jezusa i oddać mu pokłon, więc noc wigilijna nabrała szczególnej mocy. I tak zostało: w tej jednej chwili w roku zwierzęta mają „głos”.

 

„Podsłuchiwanie grozi…” – czyli najlepszy świąteczny thriller

W legendach jest też haczyk: nie powinno się podsłuchiwać. Bo można usłyszeć coś, czego człowiek wcale nie chce usłyszeć. W niektórych wersjach podania zwierzęta mówią dobrą nowinę albo przepowiadają przyszłość, ale ktoś, kto się skrada i nadstawia ucha, może usłyszeć nawet… datę własnej śmierci.

Czyli klasyka polskiego folkloru: jest magia, jest tajemnica i jest ostrzeżenie w stylu „nie kombinuj”.

 

A bywa jeszcze wersja „dla grzecznych”: że zwierzęta mówią wtedy, gdy podzieli się z nimi opłatkiem – jako podziękowanie za ich pracę i obecność. I to już brzmi jak święta, które naprawdę warto praktykować: trochę wdzięczności, trochę czułości, trochę „dostajesz, bo jesteś ważny”.

 

Naukowo: Twój pies mówi do Ciebie cały rok

No dobrze, a teraz wersja bez brokatu. Behawioryści powiedzą prosto: zwierzęta nie mówią ludzkim głosem. I tyle. To, że wyobrażamy sobie ich słowa, to antropomorfizacja – czyli przypisywanie zwierzętom ludzkich cech.

Ale! (tu wchodzi najważniejsze) – zwierzęta komunikują się z nami cały rok. Tylko inaczej: spojrzeniem „proszę natychmiast”, westchnieniem „znowu późno?”, ogonem w trybie „radość”, uszami w trybie „nie ufam temu wujkowi”, czy w końcu łapą na kolanie: „hej, jestem tu”. To nie jest mowa z literami. To jest mowa z sercem, mowa ciała.

Więc co usłyszysz o północy?

Najprawdopodobniej… nic w ludzkich słowach. Za to możesz dostać coś lepszego: prawdziwy komunikat, który nie potrzebuje tłumaczenia. Pies może podejść bliżej, bo w końcu jest spokojniej. Kot może wskoczyć na kolana, choć normalnie „nie lubi”. A jeśli bardzo, bardzo chcesz usłyszeć zdanie, to ja obstawiam, że twój czworonożny przyjaciel powiedziałby mniej więcej tak: "Dzięki, że jesteś. I jutro też bądź. Tylko nie zapomnij o spacerze". I to jest chyba najładniejsza wigilijna „mowa” ze wszystkich.

 

Czytaj też

Zwierzęta mówią nie tylko w Wigilię

Robert Kuliński/fot. pl.123rf.com - 23 Grudnia 2015 godz. 18:38
Dziś dla wszystkich właścicieli czworonogów dzień prawdy. Zgodnie z tradycją, tuż po północy ich milusińscy będą mieli jedyną w roku okazję do... pogadania. Co usłyszymy? Naukowcy od lat starają się poznać język zwierząt i przetłumaczyć go na ludzką mowę. Niestety  jak dotąd nie jest to możliwe. Póki co to nasi kudłaci  podopieczni są uważnymi uczniami. Psy uczą się mowy ludzi, a koty doskonale wyczuwają nastrój swojego opiekuna. Mowa ludzka niemożliwa Dlaczego np. pies, będący wiernym towarzyszem człowieka od tysięcy lat, nie nauczył się mówić? Problem wynika nie tylko z budowy kory mózgowej, ale także barier anatomicznych. Język psa jest zbyt cienki, aby mógł brać udział w artykulacji głosek. Pysk nie ma rozwiniętych warg więc wymowa np. głosek wybuchowych, jest po porostu niewykonalna. Nie znaczy to, że zwierzęta nie komunikują się z nami, na co dzień. fot. artelis.pl Cieszę się, że cię widzę Każdy posiadacz czworonoga wie z jaką radością domowy pupil wita swojego opiekuna, kiedy  ten wraca z pracy. Tyczy się to zarówno psów jak i kotów, choć środki ekspresji są różne.  Domaganie się pieszczoty, czy zabawy także ma miejsce, jednak najbardziej ujmujące jest to, że kudłaci przyjaciele doskonale wyczuwają emocje opiekuna. Na przykład po „detekcji” smutku potrafią przynieść swoją zabawkę na pocieszenie, czy  położyć się obok.FochPrzyjęło się, że to koty są obrażalskie i kapryśne. Jednak także psy potrafią demonstracyjnie zakomunikować swojego „focha”. Nie zmienia to jednak faktu, że nie jest to rozmowa, a jedynie sygnały wysyłane do adresata, że coś się futrzakom nie podoba. Co z tą Wigilią? Skąd właściwie wziął się cały przesąd o tym, że zwierzęta przemówią ludzkim głosem? Jest na to kilka teorii, a etnolodzy  i badacze kultury nie są w tej kwestii zgodni. Ludowe wierzenia  związane są z pogańskimi czasami, kiedy w czasie przesilenia zimowego, czyli od 21 grudnia do 6 stycznia, duchy zmarłych przodków miały wcielać się w domowe zwierzęta. Inny dawny przesąd mówi o tym, że człowiek powinien unikać mowy zwierząt, bo ten kto ją słyszy nazajutrz umrze.  Z kolei ostatnia teoria dotycząca rodowodu  „zwierzęcej mowy”, wiązana jest stricte z chrześcijaństwem. Rzekomo w noc cudu narodzin Jezusa, świat miał na chwilę przypominać Raj z czasów Adama i Ewy, kiedy to ludzie i zwierzęta żyli w zgodzie obok siebie i potrafili rozmawiać. Coś bym ci powiedział Chyba każdy miłośnik zwierząt zastanawiał się nad tym, co mogłyby nam powiedzieć. Czy nasi domowi podopieczni zwymyślaliby nas za wszystkie wizyty u weterynarza? Czy może podziękowały za opiekę. Czy np. Azor okazałby się psem o wielkim poczuciu humoru i sypał dowcipami? Nie wykluczone, że moglibyśmy usłyszeć wyznania miłosne, ale równie dobrze gorzkie słowa krytyki. Jak myślicie co wasi pupile mogłyby wam powiedzieć?   W internecie roi się od filmików  z rozgadanymi czworonogami. Prezentujemy dwa z nich.   Nawiązując do tematu zwierzęcej mowy, także w kontekście Świąt Bożego Narodzenia warto wspomnieć o filmie animowanym „Kot rabina”. Film Joann Sfar i Antoine Delesvaux to ujmująca, mądra historia o perypetiach dwóch duchownych oraz kota, który zaczął mówić. Dzieło traktuje o religii i tolerancji. Pozycja raczej dla dojrzałego widza.  Poniżej zwiastun.