Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland

Każdego dnia w Polsce samobójstwo popełnia średnio 15 osób. Problem nasilił się szczególnie wśród młodzieży i seniorów

2022-09-05 07:44:00 Ala za Newseria.pl
– Co roku dwa razy więcej Polaków traci życie w wyniku samobójstw niż w wypadkach drogowych – podkreśla suicydolog, dr Halszka Witkowska. Problem nasila się szczególnie w przypadku seniorów oraz młodzieży. Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w ubiegłym roku 1496 dzieci i nastolatków podjęło próbę samobójczą i 127 z tych prób zakończyło się śmiercią. W porównaniu do roku 2020 to wzrost o 77 proc. Najczęstszą przyczyną samobójstw wśród nastolatków były problemy w szkole, niezrozumienie ze strony rodziców i rówieśników czy prześladowanie w sieci.

Dane opublikowane na platformie „Życie jest warte rozmowy” pokazują, że w wyniku samobójstw co 10 lat z mapy naszego kraju znika jedno miasto o wielkości zbliżonej do Ełku czy Bełchatowa. Na 28-osobową klasę przypada średnio dwóch uczniów po próbie samobójczej. Każde samobójstwo i próba samobójcza wpływa nawet na 20 osób z najbliższego otoczenia.

– W naszym kraju każdego dnia w wyniku śmierci samobójczej umiera aż 15 osób, z czego 12 to mężczyźni. W sumie rocznie jest to 5 tys. osób, czyli dwa razy więcej ofiar niż w przypadku wypadków samochodowych – mówi agencji Newseria Lifestyle dr Halszka Witkowska, autorka książki „Życie mimo wszystko. Rozmowy o samobójstwie”.

Od około 10 lat statystyki dotyczące udanych prób samobójczych są podobne. Problem nasila się jednak w dwóch grupach wiekowych.

– Możemy zaobserwować dwie tendencje wzrostowe. Jeżeli chodzi o seniorów, to w ciągu ostatniej dekady liczba samobójstw wzrosła o 50 proc., natomiast jeżeli chodzi o zachowania samobójcze wśród dzieci i młodzieży do 18. roku życia, to bardzo smutny był rok 2021, ponieważ mieliśmy wzrost takich zachowań wśród młodzieży aż o 77 proc. – mówi ekspertka.

Dane Policji za 2021 rok pokazują gwałtowny wzrost zachowań samobójczych wśród młodych osób. 1496 dzieci i nastolatków poniżej 18. roku życia podjęło próbę samobójczą i aż 127 z tych prób zakończyło się śmiercią. Szczególnie niepokojący jest wzrost aż o 101 proc. w grupie dziewczynek.

Eksperci wskazują, że nie ma jednej prostej odpowiedzi na pytanie, dlaczego ludzie odbierają sobie życie. Jest bowiem wiele czynników, które wpływają na takie dramatyczne decyzje. Dorosłych niewątpliwie niepokoi m.in. sytuacja gospodarcza, geopolityczna, wojna w Ukrainie, wysoka inflacja czy wzrost rat kredytów. Młodsi z kolei borykają się z wieloma kompleksami, problemami w szkole, niezrozumieniem ze strony rodziców i rówieśników czy z prześladowaniem w sieci.

– Nigdy nie mówimy o tym, że samobójstwo bierze się z jednej podstawowej przyczyny. Mówimy o tzw. czynnikach ryzyka, czyli tych rzeczach, które wpływają na myśli samobójcze, na podjęcie próby samobójczej. Wśród nich jest depresja, przedłużające się problemy ekonomiczne, bezrobocie, samotność, rozwody czy problemy rodzinne. Nie bez znaczenia na pewno jest też rozdźwięk, jeżeli chodzi o warstwy finansowe, czyli spotkanie między dużą biedą a osobami zamożnymi – mówi dr Halszka Witkowska.

Temat samobójstw zawsze był tematem tabu. Ludzie nie rozumieli tego problemu, bali się o tym rozmawiać, a jeśli nawet dostrzegali jakieś niepokojące sygnały wśród bliskich osób lub w swoim otoczeniu, to nie mieli odwagi reagować. Dr Halszka Witkowska – specjalistka w dziedzinie suicydologii, wykorzystując swoją wiedzę, doświadczenie oraz garść statystyk, w najnowszej publikacji wyjaśnia, co kryje się za słowem „samobójstwo”, i odpowiada na wiele trudnych pytań.

– W kwestii zachowań samobójczych powinniśmy kłaść nacisk na życie, a nie na śmierć. O tym właśnie piszę w mojej książce „Życie mimo wszystko. Rozmowy o samobójstwie”. Chcę pokazać, że każdy z nas może udzielić pierwszej pomocy emocjonalnej i pomóc osobie w kryzysie samobójczym. Natomiast my w społeczeństwie nadal boimy się takich osób i boimy się zapytać o myśli samobójcze, dlatego tak bardzo ważne jest, abyśmy cały czas społecznie pogłębiali wiedzę na ten temat – mówi.

Gdy dzieci podejmują próby samobójcze, ich rodzice są przerażeni, bezsilni i często nie wiedzą, dokąd udać się po pomoc. Tymczasem samobójstwom można zapobiegać, nie tylko ułatwiając dostęp do pomocy psychologicznej czy psychiatrycznej, ale także dzięki edukacji społecznej. Konieczne jest także wdrażanie różnych programów profilaktycznych.

– W ramach projektu „Życie warte jest rozmowy” utworzyliśmy pierwszą w Polsce platformę pomocowo-edukacyjną dla osób w kryzysie samobójczym i ich bliskich. Na ZWJR.pl pomoc mogą uzyskać nie tylko osoby, które są w kryzysie, ale także ci, którzy chcą im pomóc, lub ci, którzy stracili kogoś w wyniku samobójstwa. Prowadzimy konsultacje dla rodziców, którzy mają dzieci z myślami samobójczymi lub po próbie, a także konsultacje dla szkół, gdzie doszło do próby samobójczej lub samobójstwa ucznia – mówi dr Halszka Witkowska.

Po raz pierwszy w Polsce Ministerstwo Zdrowia realizuje także Ogólnopolski Program Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym.

– Są w nim punkty dotyczące zarówno prowadzenia telefonu pomocowego dla osób w kryzysie samobójczym, jak i stworzenia standardów dla grup zawodowych, które spotykają się na pierwszej linii frontu z osobami w kryzysie – mówi autorka książki „Życie mimo wszystko. Rozmowy o samobójstwie”.

Czytaj też

Psychiatria dzieci i młodzieży. Nawet 770 dni trzeba czekać na przyjęcie na oddział [Raport z placówek medycznych]

Ala za MondayNews - 7 Września 2023 godz. 10:30
Sytuacja w psychiatrii dziecięcej i młodzieżowej od lat kuleje. Potwierdzają to dane z całego kraju. W wielu ośrodkach czas oczekiwania na przyjęcie planowe na oddział stacjonarny całodobowy wynosi kilkanaście miesięcy, a w niektórych placówkach przekracza nawet dwa lata. Mimo to przepełnione ośrodki przyjmują pacjentów wymagających natychmiastowej pomocy, co z jednej strony zaburza planowanie terapii, ale z drugiej – jest niezbędne. Nieco lepiej wygląda to na oddziałach dziennych, gdzie nierzadko czas oczekiwania wynosi ok. 2 tygodni. Komentujący te dane eksperci ostrzegają, że odsuwanie w czasie rozpoczęcia leczenia może mieć poważne skutki. Objawy mogą się nasilać, ale też istnieje ryzyko pojawiania się zachowań samobójczych. Z kolei z danych Naczelnej Izby Lekarskiej wynika, że według stanu z 30 kwietnia br. w Polsce było tylko 543 lekarzy z tytułem specjalisty psychiatrii i młodzieży wykonujących ten zawód. Coraz więcej pilnych przyjęć Placówki zajmujące się leczeniem psychiatrycznym dzieci i młodzieży udostępniły dane z przełomu lipca i sierpnia, dotyczące liczby młodych pacjentów czekających w kolejce na przyjęcie na oddziały stacjonarne oraz dzienne. Nierzadko ilość osób oczekujących dalece przekracza liczbę łóżek, którymi dysponuje dany ośrodek. Zebrane informacje pochodzą z ponad trzydziestu placówek z całego kraju, czyli ze zdecydowanej większości działających tego typu podmiotów na rynku. – Obraz psychiatrii dziecięcej i młodzieżowej wyłaniający się z tych danych pokazuje poważną potrzebę równoważenia opieki planowej oraz elastycznego dostosowywania się do zmieniających się potrzeb pacjentów. Kluczowe jest dążenie do systemu opieki, który będzie w stanie skutecznie reagować na różnorodne wyzwania, zapewniając wszechstronną i odpowiednią opiekę zdrowotną – komentuje psycholog Michał Murgrabia z platformy ePsycholodzy.pl. Osoby wymagające nagłej pomocy – na przykład po próbach samobójczych – mogą liczyć na natychmiastowe przyjęcie. Nie brakuje opinii, że ze względu na duże obłożenie oddziałów pacjentami przyjmowanymi na bieżąco, tj. w trybie pilnym, osobom czekającym w kolejkach trudno jest rozpocząć planowane leczenie. Zarzuty dotyczą tego, że zwiększając liczbę nagłych przyjęć, szpitale same zaburzają harmonogramy prac. – Nagłe przyjęcia mogą wprawdzie opóźniać lub zakłócać te planowane, ale trzeba rozumieć, że są to sytuacje wymagające natychmiastowej interwencji. Przypadki pilne to nie tylko reakcje na próby samobójcze, lecz także na ostre objawy psychotyczne, ciężkie zaburzenia nastroju czy zachowania agresywne – wyjaśnia Michał Murgrabia.  We wrześniu wzrośnie liczba pacjentów Na podstawie danych z placówek zajmujących się zdrowiem psychicznym dzieci i młodzieży można także wyciągnąć wnioski na temat tego, czy w związku z rozpoczętym właśnie rokiem szkolnym rośnie liczba młodych ludzi potrzebujących wsparcia. Taką korelację dostrzega dr Aleksandra Lewandowska, konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży. – Psychiatria dzieci i młodzieży funkcjonuje w dynamice roku szkolnego i w pewnej, nazwijmy to, zależności od procesu edukacyjnego. Z początkiem roku szkolnego sukcesywnie obserwujemy napływ pacjentów dziecięcych i to zarówno do oddziałów stacjonarnych dziennych, jak i opieki ambulatoryjnej czy interwencji w ramach izb przyjęć. Najczęściej to są pacjenci nieposiadający adekwatnego wsparcia, które powinno być zapewnione na terenie szkoły. Ewentualnie mają oni zdiagnozowane różnego rodzaju deficyty, zaburzenia psychiczne bądź nie postawiono im jeszcze diagnozy – mówi dr Lewandowska. Ekspertka dodaje też, że dokonała analizy sytuacji w dwóch obszarach. Jeden dotyczył porównania, z jaką skalą wzrostu zapotrzebowania na leczenie psychiatryczne dzieci i młodzieży mamy do czynienia. W celu przeprowadzenia analizy, dr Lewandowska poprosiła centralę NFZ o dane dotyczące realizowania świadczeń w opiece psychiatrycznej (stacjonarnej, ambulatoryjnej i dziennej) dla dzieci i młodzieży przed pandemią. Uwzględniła zatem cały rok 2019 i porównała wyniki z danymi za 2022 rok. – Przyznam szczerze, że skala problemów, z jaką mamy do czynienia, nawet mnie zaskoczyła. Liczba pacjentów dziecięcych do 13. roku życia, objętych opieką psychiatryczną, wzrosła o 87%. Z kolei starszych pacjentów młodzieżowych przybyło aż o 168% – alarmuje dr Lewandowska. Nie tylko liczba specjalistów jest ważna Jak informuje Jakub Kosikowski, rzecznik prasowy Naczelnej Izby Lekarskiej, według stanu z 30 kwietnia br. było 571 lekarzy z tytułem specjalisty psychiatrii i młodzieży, z czego 543 wykonywało zawód. Ekspert zastrzega, że nie posiada danych mówiących o tym, ilu z nich ma podwójną specjalizację, np. psychiatrię dorosłych i na co dzień pracuje w tej drugiej. Nie jest też znany wymiar poszczególnych etatów. Rodzi to pytania o to, czy lekarzy zajmujących się psychiatrią dziecięcą jest za mało.  – Po ww. danych widać, że takich lekarzy jest w Polsce zbyt mało. Wzrost ich liczby mógłby potencjalnie umożliwić leczenie większej części pacjentów. Niemniej jednak nie tylko ilość psychiatrów jest decydującym czynnikiem. Równie ważne jest posiadanie wystarczającej liczby łóżek na oddziałach. Ponadto istotna jest dostępność psychoterapeutów wyspecjalizowanych w pracy z dziećmi i dodatkowego personelu pomocniczego itd. Dopiero to wszystko razem może przyczynić się do poprawy sytuacji – tłumaczy Murgrabia. Zbyt długi czas oczekiwania na przyjęcie Dane udostępnione przez placówki pokazują zróżnicowany czas oczekiwania na przyjęcie na oddział stacjonarny całodobowy oraz na oddział dzienny. Część jednostek informuje, że pacjenci są przyjmowani na bieżąco. Nie brakuje jednak stwierdzeń, że ww. czas wynosi 2-3 miesiące. Są też placówki, które wskazują terminy już na 2024 rok, a nawet na 2025 rok. Natomiast jeden z oddziałów zapewnia, że czas oczekiwania na przyjęcie wynosi aż 770 dni. – Przedstawione zróżnicowanie czasu oczekiwania na przyjęcie na oddział stacjonarny całodobowy wskazuje na istnienie szerokiej palety warunków i możliwości w placówkach zajmujących się leczeniem psychiatrycznym dzieci i młodzieży. Z kolei odpowiedzi odnoszące się do przyjęć odbywających się na bieżąco świadczą o zdolności placówek do elastycznego reagowania na zmienne zapotrzebowanie. Natomiast rozpiętość terminów od kilku miesięcy do nawet lat mówi o poważnych wyzwaniach w dostępie do opieki. Można stwierdzić, że długoletnie perspektywy przyjęć wydają się przewyższać oczekiwania pacjentów i sugerować poważne braki w dostępie do profesjonalnej pomocy – komentuje psycholog Michał Murgrabia. Inaczej wygląda kwestia oczekiwania na leczenie na oddziałach dziennych. Ośrodki są gotowe przyjmować pacjentów na bieżąco. W najgorszym wypadku czas oczekiwania wydłuża się do 2 miesięcy. Michał Murgrabia wyjaśnia, że może to być zasługą tego, że oddziały dzienne niosą wsparcie pacjentom wymagającym mniej intensywnej opieki. Co innego placówki całodobowe, w których czas pobytu jest dłuższy. Chcąc przedstawić pełny obraz omawianych zjawisk, warto wyjaśnić, jakie są wskazania medyczne do skierowania pacjentów do określonego trybu leczenia. – Skierowanie na oddział dzienny lub stacjonarny całodobowy zależy od stopnia nasilenia i rodzaju zaburzeń psychicznych u pacjenta, a także od oceny ryzyka oraz ogólnego stanu zdrowia. W przypadkach ostrych kryzysów, samookaleczeń, prób samobójczych lub poważnych objawów psychotycznych pacjent może być kierowany na oddział stacjonarny całodobowy, gdzie zapewniona jest ciągła opieka. Natomiast oddziały dzienne często przyjmują pacjentów z umiarkowanymi zaburzeniami, wymagającymi wsparcia i terapii, ale niekoniecznie hospitalizacji – dodaje Murgrabia.  Jest szansa na poprawę sytuacji? Konsultant krajowy dr Aleksandra Lewandowska zauważa, że problem nie jest nowy, bowiem już w 2012 roku ówczesny krajowy konsultant w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży alarmował, że tego typu opieka wymaga zmian. Informował też, że z roku na rok przybywa dzieci i młodzieży ze zdiagnozowanymi różnego rodzaju zaburzeniami psychicznymi. – Niewątpliwie obserwujemy u dzieci i młodzieży kryzys relacji, brak umiejętności społecznych i radzenia sobie z różnymi wyzwaniami. Dotyczy to nie tylko relacji rówieśniczych, ale także w najbliższym środowisku dzieci i nastolatków. Niejedna osoba dorosła nie ma narzędzi i umiejętności do radzenia sobie z wyzwaniami, a co dopiero młode osoby – spostrzega dr Lewandowska. Chcąc pomóc dzieciom i młodzieży po próbach samobójczych lub cierpiącym z powodów różnych zaburzeń, należy działać niezmiernie szybko i sprawnie. Długotrwałe oczekiwanie na przyjęcie na oddział stacjonarny całodobowy może mieć poważne skutki zdrowotne.  – Wówczas istniejące objawy mogą się nasilić, wpływając negatywnie na codzienne funkcjonowanie pacjenta. To może prowadzić do izolacji społecznej, problemów w nauce i nawet podwyższonego ryzyka zachowań samobójczych. 2-3 miesiące oczekiwania na oddział dzienny może mieć łagodniejszy, ale wciąż istotny wpływ. Samo przewidywanie długiego oczekiwania może negatywnie przełożyć się na zdrowie pacjenta, zwiększając stres i nasilając objawy. To zjawisko może wywołać poczucie frustracji, negatywnie oddziałując na stan psychiczny. Dlatego skrócenie czasu oczekiwania jest kluczowe dla zapewnienia odpowiedniej i skutecznej opieki psychiatrii dzieci i młodzieży – wyjaśnia ekspert z platformy ePsycholodzy.pl. Dr Aleksandra Lewandowska jest zdania, że skrócenie czasu oczekiwania na przyjęcie na oddział stacjonarny całodobowy i dzienny na leczenie psychiatryczne dzieci i młodzieży w najbliższym czasie jest możliwe. Konsultant krajowy zwraca uwagę na to, że im więcej jest placówek niosących pomoc – niezależnie od tego, czy działają one w ramach pierwszego czy drugiego poziomu referencyjnego i czy niosą pomoc stacjonarną dzienną – tym bardziej skracają się kolejki. A przez to maleje liczba pacjentów do przyjęcia planowego. Ekspertka wspomina też o zmieniających się przepisach, które wprowadzają oddziały diagnostyczne dzienne. Pacjenci, którzy teraz nie wymagają leczenia w oddziale stacjonarnym, ale czekają na przyjęcie planowe, będą mogli korzystać z opieki w ramach oddziału dziennego z możliwością powrotu wieczorem do domu, tak jak to wygląda dziś na oddziałach dziennych.