Zygmunt Chajzer uważa, że kreowany przez handlowców czasem nawet od października świąteczny nastrój sprawia, że gdy właściwie nadchodzi Boże Narodzenie, tak naprawdę jesteśmy już zmęczeni tą atmosferą. Przesyt dekoracjami, gadżetami i przysmakami sprawia, że przestaje to dla nas być wyjątkowy czas, na który czeka się cały rok.
– Święta w tej chwili rzeczywiście stały się takie bardzo komercyjne i ważniejsze jest to, co na stole niż to, co w nas jest. Ale z drugiej strony jest to cudowny moment, kiedy można się spotkać z rodziną i tak jak na co dzień jesteśmy zabiegani, zaganiani, to właśnie to jest ten moment, kiedy możemy usiąść spokojnie, nie kłócić się, bo nie wypada, podzielić się opłatkiem, porozmawiać, zaśpiewać kolędę – mówi agencji Newseria Lifestyle Zygmunt Chajzer.
Prezenter podkreśla, że w jego domu obowiązkowym punktem Wigilii jest właśnie wspólne śpiewanie kolęd. W tym dniu nie są bowiem ważne zdolności muzyczne i dobry głos, ale zwyczaj, który niewątpliwie łączy całą rodzinę.
– Zawsze śpiewamy kolędy, chociaż z tym śpiewaniem różnie bywa, bo różnie tam z wykształceniem muzycznym, ale chęci się liczą i kolędy zawsze są w czasie świąt i tak naprawdę to jest najważniejsze – mówi.
Zygmunt Chajzer twierdzi także, że niektóre świąteczne zwyczaje w wielu rodzinach są kultywowane tak, jak nakazuje wiara i tradycja, a do innych podchodzi się wręcz automatycznie, bez głębszego zastanowienia się.
– Zastanawiam się, na ile symbolika „pustego krzesła”, dodatkowego miejsca przy stole, stała się wyłącznie teoretyczna, czy naprawdę bylibyśmy gotowi przyjąć kogoś, kto zapukałby do drzwi, miałby być może inny kolor skóry, być może nie mówiłby po polsku, być może był z dalekich stron, czy bylibyśmy gotowi tego człowieka zaprosić, przyjąć go i ugościć przy własnym stole? Na to pytanie każdy musi sobie odpowiedzieć sam. Dla mnie nie ma problemu z odpowiedzią na to pytanie – tak – mówi Zygmunt Chajzer.