Na 8 listopada studenci Politechniki Koszalińskiej zaplanowali wielki "Bal na sto par". Niestety z powodu słabego zainteresowania imprezą, a co za tym idzie małą ilością sprzedanych biletów "wielkie balowanie" zostało odwołane.

Choć szkoda, że zapomnieliśmy właściwie o błędniościółkach, południcach, strzygach i utopcach (starosłowiańskie strachy) na rzecz płonących dyni, to wcale nie oznacza to złej zabawy. Jak choćby tej w Centrali Artystycznej.

Jeśli się bać, to koniecznie tej nocy, czyli dzisiaj, czyli... w noc dziadów. I taka jest właściwa odpowiedź na nasze pytanie.

Polska to całkiem dziwny kraj. Z jednej strony nie brakuje głosów, że między innymi przez Unię Europejską tracimy narodową tożsamość, a z drugiej strony bezkrytycznie kopiujemy mody zachodnie, np. Walentynki czy Halloween. Z kolei ten drugi obyczaj, raczej rozrywkowy i kojarzący się ze wspominaniem tych co odeszli, przeczy naszej miłości do umartwiania się, co widać nawet w czasie obchodów listopadowego Święta Odzyskania Niepodległości, które mimo aury, aż się prosi o fiestę :)

Czyli co, w "straszne święto" proponują koszalińskie lokale, gdzie się zabawić, a gdzie pomalować.

Koszalińska formacja znana w całej Polsce za sprawą „Kawałka podłogi” pierwszy raz na próbie spotkała się w wakacje 1983 roku w budynku „Kreślarni”, który wówczas był budynkiem dydaktycznym Politechnik Koszalińskiej, a dzisiaj klubem studenckim.