Po pierwsze dotyczył artystycznej interwencji wobec zjawiska powszechnie zrozumiałego jakim jest spam, czyli elektroniczne nękanie niezamówionymi treściami. Nieomal każdy z nas go doświadczył. Po drugie, szef Galerii Ryszard Ziarkiewicz, otwierając wystawę, w interesujący i zrozumiały sposób wyręczył autorkę w interpretacji jej dzieła. Płynie stąd wniosek, że wcale nie musimy obawiać się sztuki współczesnej, jako zjawiska niezrozumiałego, czy nie daj Boże niepotrzebnego.
Być może nie wszyscy wiedzą, że słowo „spam” pochodzi od nazwy konserwy ze zmielonym mięsem i innymi składnikami, produkowanej w USA od 1937 roku do dzisiaj. Po drugiej wojnie światowej stała się na zachodzie synonimem pop kultury i swoistej bylejakości. Często pojawiała się w sztuce współczesnej. Po jakimś czasie ów synonim czegoś zmielonego i masowego zarazem przeszedł do określenia tym słowem zjawiska zasypywania naszych skrzynek mailowych w najlepszym razie niechcianymi treściami, a czasem mającymi charakter nękania czy niesienia zagrożenia w postaci wirusów.
Edyta Wolska przedstawia ów problem w postaci rozmazanych, czarno-białych, pełnych dużych pikseli obrazów, które osaczają odbiorcę, ponieważ emitowane są z kilku źródeł. Są czymś trudnym do określenia, a jednak są co najmniej irytujące. „Spam” jest artystyczną wypowiedzią artystki i zarazem odpowiedzią na sytuację, w której się znalazła sześć lat temu - jak sama określiła - bez ostrzeżenia i bez możliwości obrony.
Edyta Wolska jest absolwentką Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Dyplom otrzymała w 1997 r. na Wydziale Edukacji Artystycznej. Obecnie pełni funkcję dyrektora Bałtyckiej Galerii Sztuki w Słupsku.
Ponad dziesięć lat temu odbyła się jej pierwsza wystawa w Galerii „Moje Archiwum” Andrzeja Ciesielskiego w Koszalinie zatytułowana „Krzesło wirtualne”, odnosząca się do (nie)rzeczywistości wirtualnej. Raczej refleksyjnie niż prowokująco nasuwała pytania o zagrożenia jakie niesie ze sobą nowa (nie )rzeczywistość. - Nie wiedziałam wówczas, jak szybko uzyskam odpowiedź i jak boleśnie jej doświadczę - wyjaśnia autorka.
Instalację można oglądać codziennie, jednak "Scena" nie ma ustalonych godzin otwarcia - trzeba trafić na obecność ludzi związanych z galerią. Można także spróbować umówić się telefonicznie pod nr. 603 55 33 17 - numer został zaczerpnięty z oficjalnej strony Galerii Scena.
Przy okazji piątkowego spotkani, zgromadzeni usłyszeli ciekawą metaforę dotyczącą Galerii Scena. Otóż, zdaniem
Ryszarda Ziarkiewicza, to miejsce jest ostatnim elementem przewodu pokarmowego lokalnej kultury. Po przejściu przez różne instytucje, na końcu tej drogi, choć paradoksalnie również na początku, rodzą się czasem interesujące rzeczy.