Chwilę po 18:00 spod ratusza ruszyła kolejna, wrześniowa już Masa Krytyczna. Chętnych było nieco mniej niż w pełni lata, ale i tak uzbierała się pokaźna grypa cyklistów.
Na pożegnanie lata masowicze rozstrzygnęli konkurs na najfajniejszy rower. Nagroda - toster, trafiła do posiadacza oldskulowej kolarzówki z lat 70 minionego wieku.
Sympatycznym urozmaiceniem przejazdu był udział grypy rowerzystów w... wojskowych kombinezonach przeciwchemicznych.
Trasa ulicami miasta liczyła sobie trochę ponad 5 km, a niespieszny przejazd zajął prawie godzinę. Było bezpiecznie i wesoło. Z niewiadomych przyczyn, tym razem nie było flagi, symbolu "Masy". Przejazd odbywał się w asyście policji.
Następna masa za miesiąc.