Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
kultura

Borkowska o częstotliwościach

Autor Robert Kuliński 19 Lutego 2016 godz. 0:20
Nowa wystawa działu sztuki współczesnej koszalińskiego muzeum, poraża rozmachem. Ekspozycja zajmuje dwie sale. Joanna Borkowska zaprezentowała koszalinianom swoje "Częstotliwości".

Pomimo bardzo frapujących zapowiedzi, nie można wystawy nazwać poruszającą. Jednak należy przyznać, że chyba w końcu udało się  przełamać w muzeum pasmo przaśności. Mamy do czynienia z malarstwem współczesnym, choć niezbyt nowatorskim. Warto jednak zwrócić uwagę, że  w dobie najnowszych trendów w sztuce, wyeksploatowana forma – czyli olej na płótnie - ma swój szlachetny urok.


Cieszy fakt, że tym razem wystawa w muzeum zasługuje na uwagę. Nietypowa ekspresja - a przynajmniej rzadko spotykana w murach szacownej instytucji – intryguje. Niestety po dłuższym obcowaniu z kolejnymi pracami Borkowskiej, można poczuć znużenie. Większa część wystawy znajduje się w „sali piwnicznej”, druga  zdobi wnętrze Galerii Antresola. 

W sumie ekspozycja składa się z kilu cykli. Najstarszy to „8.8”, będący pierwszą malarską próbą artystki zmierzenia się z teorią E8, objaśniającą istnienie wszechświata. Jej głównym twierdzeniem jest złożona symetria i jednoczesne współistnienie bytu w wielu wymiarach. Brzmi kosmicznie? Cykl tworzą uproszczone wizje, wyrażone w

autorskiej interpretacji częstotliwości koloru. Wiązka światła symbolizowana jest przez centralnie usytuowane okręgi. „Emanacje” oddziałują na przestrzeń kompozycji, co  tworzy swoiste mandale. Artystka z resztą sama  przyznała, że ten cykl miał dla niej wymiar medytacyjny.

Inny zbiór odwołuje się do pojęcia mnogości wymiarów. „Dimensions” to próba przekroczenia granic miedzywymiariwych za pomocą koloru i powtarzającego się motywu graficznego. Najważniejsza tytułowa seria, „Częstotliwości” to znów inne podejście do studium barw, praw fizyki i gry światła.


Wystawa z jednej strony ma solidną podbudowę teoretyczną. Dotyka rzeczywistości. Borkowska stara się przeprowadzić artystyczny wywód o metafizycznym wydźwięku, czerpiąc inspiracje z teoretycznych założeń Garretta Lisiego. Z drugiej strony nie sposób odnieść wrażenia, że pomimo rozmachu, pieczołowitych zabiegów formalnych, mamy do czynienia z najzwyklejszą ucieczką w banał.

 

Oczywiście jest to prawem każdego artysty, ale w XXI wieku, po całej „rewolcie krytycznej” lat 90., „radosna  i wybujała twórczość własna” nie zasługuje na przesadnie entuzjastyczne  peany. Mimo to warto zajrzeć i przynajmniej skonfrontować się z nietypową ekspozycją rodzimego muzeum. 

Wernisaż był prawdziwym świętem dla artystki, czemu dała wyraz swoim wylewnym entuzjazmem. Opowiedziała licznie zebranym  o każdym z prezentowanych cykli. Zaprezentowała jak obrazy „Częstotliwości”, „grają pod wpływem oświetlenia”. W tym celu namówiła posiadaczy telefonów komórkowych wyposażonych w latarkę, aby razem z nią, w półmroku, przeszli od obrazu do obrazu i podświetlali fragmenty płótna. Temperament i entuzjazm Borkowskiej zaraził wszystkich i zdołał zburzyć prawidła etykiety muzealnych wernisaży. Pomimo obecności reprezentantów ratusza w tym m.in. Przemysława Krzyżanowskiego, zastępcy prezydenta Koszalina, czy  Ryszarda Tarnowskiego, przewodniczącego Komisji Kultury, widzowie nie usłyszeli magicznej formułki „wystawę uważam za otwartą”.

Ekspozycja potrwa do 20 marca.