„To, co możemy zobaczyć – możemy zobaczyć” jest interesującą lekcją o czasie i archaicznych technikach zapisywania obrazu. Jest także nauką pokory wobec medium, któremu zwykliśmy nadawać wartość dokumentalną.
Jak mówi artysta w wywiadzie dla Magazynu Sztuki - Wystawa ma na celu pokazanie zbioru zjawisk oscylujących wokół pojęcia fotografii. Nie jest to typowy zbiór zdjęć. Cykl prac pt. „Głęboki Fiolet” czy połączony z wideoartem „Tribute to John Herschel” wykorzystują reakcję pigmentów roślinnych na działanie światła słonecznego, czyli antytopię.
Inna część wystawy to cykl „Ścieżki Słońca”, również połączony z projekcją wideo. Wykonany został techniką solarigrafii, której artysta jest współwynalazcą. Polega na nieprzerwanym fotografowaniu fragmentu nieba i krajobrazu przez okres pół roku. Dzięki temu na fotografiach rejestrują się linie wędrującego Słońca od przesilenia do przesilenia. Technika wymagająca niezwykłej cierpliwości jest nie tylko wyrazem zainteresowań astronomią, ale także ciekawym studium czasu, niejako w kontrze do współczesnej „kultury błyskawicznej”.
Artysta przygotował również obiekty dające możliwość udziału samych zwiedzających. Zabawkę optyczną Camera Lucida oraz instalację „Ślad do zapamiętania”.
Wystawę można zobaczyć w galerii Scena do 15 lutego. Wstęp wolny. Polecamy.