W ostatnich kilku spotkaniach piłkarze Bałtyku wywozili maksymalnie jeden punkt. Cztery remisy z rzędu i jedna porażka nie satysfakcjonowała biało-niebieskich, którzy są jedną z rewelacji III ligi Bałtyckiej. Ostatni mecz był niezwykle ważny dla koszalińskiego zespołu. Wygrana wyjazdowa z Cartusią Kartuzy dała więcej wytchnienia piłkarzom Bałtyku, którzy już od kilku spotkań spisywali się dobrze, jednak nie potrafili przeważyć szali zwycięstwa na swoją korzyść. Mało kto przypuszczał, że beniaminek będzie sobie radził na tyle dobrze, że na koniec pierwszej rundy, podopieczni trenera Polakowskiego będą mieli możliwość awansować na trzecie miejsce w tabeli.
- Muszę powiedzieć, że po meczach z Energetykiem Gryfino i z Polonią Gdańsk byłem zadowolony ze swoich piłkarzy, ponieważ zasługiwaliśmy wówczas na zwycięstwa. Zabrakło nam po prostu skuteczności. Ostatnio zagraliśmy trzecie z rzędu bardzo dobre spotkanie i w końcu wygraliśmy. Cartusia wygrała z nami w pierwszej kolejce i zrewanżowaliśmy się za rundę jesienną – mówił trener Bałtyku, Wojciech Polakowski.
Następny rywal Bałtyku jest nieco trudniejszą drużyną do ogrania. Zespół Lechii II Gdańsk jest jednym z faworytów do awansu. Dodatkowo, na każdy mecz wystawianych jest kilku zawodników, którzy nie złapali się do składu w ekstraklasie. To sprawia, że mimo tego iż Bałtyk będzie grał na własnym stadionie, to raczej nie będzie stawiany w roli faworyta.
- Pierwszy zespół gra w poniedziałek. Juniorzy starsi Lechii zakończyli swoje rozgrywki, więc gdańszczanie nie przyślą słabych zawodników. Jeżeli nie przyjadą piłkarze z pierwszego zespołu, to i tak Lechia dysponuje silną, co najmniej czterdziestoosobową kadrą. To taki moment, w którym rezerwy mogą wysłać najlepszych zawodników. Nie będzie to łatwe spotkanie. Lechia jest przed nami, wyprzedza nas o trzy punkty, ale w przypadku zwycięstwa, będziemy na podium przed zimą – stwierdził trener Polakowski.