To kolejny z rzędu remis Bałtyku Koszalin. Czy należy się tym martwić? Raczej nie, skoro biało-niebiescy wciąż są na pozycji lidera. Patrząc przez pryzmat ostatnich wyników i sytuacji w lidze, dla koszalińskiego zespołu, wynik remisowy może być stratą dwóch punktów. Na szczęście Kaszubia Kościerzyna również zremisowała i po raz kolejny nie wyprzedziła Bałtyku w tabeli.
-Mecz z Pomorzem Potęgowo przypominał mi nasze inauguracyjne starcie z Cartusią Kartuzy. Szkoda straconych dwóch punktów, ale po kompletnie niezasłużonej czerwonej kartce dla Waleszczyka, który popełnił dwa faule w meczu, musieliśmy zweryfikować swoje możliwości i skoncentrowaliśmy się na zdobyczy chociaż jednego punktu. Nie ma się co oszukiwać, spotkanie nie ułożyło się po naszej myśli. Być może to strata dwóch „oczek”, a może to zysk jednego – rozmyślał trener Polakowski.
Tym razem zadaniem będzie jeszcze trudniejsze, bo koszalinianie jadą do Kołobrzegu, a tam na nowym stadionie i przy sztucznym świetle, ciężko o dobry wynik. Ostatnio Kotwica rozgromiła Polonię Gdańsk 5:0 na wyjeździe. Kołobrzeżanie nie myśleli chyba, że po jedenastu kolejkach będą zajmować miejsce w dolnej części tabeli. Od kilku lat wymienia się ten zespół jako jednego z głównych kandydatów do awansu. Słabszy początek może oznaczać albo brak formy i zgrania albo to, że w kolejnych meczach, Kotwica będzie nadrabiać utracone punkty.
- Kołobrzeg to trudny teren, a wygrana na obiekcie Kotwicy graniczy ostatnio z cudem. Będziemy grali przy sztucznym świetle, a dla niektórych moich zawodników będzie to nowość i duże przeżycie. To, że jesteśmy na pierwszym miejscu nie stawia nas w roli faworyta spotkania. Kotwica gra ostatnio bardzo dobrze, czego potwierdzeniem jest wygrana 5:0 na wyjeździe. Do tego my mamy bardzo dużo swoich problemów. Miklasiński z Fijołkiem nie trenują z powodu grypy, a Robert Ziętarski ma nogę w gipsie. Nie jesteśmy jednak na straconej pozycji, tanio skóry nie sprzedamy i powalczymy – mówił szkoleniowiec Bałtyku.