Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
Kultura

TKS-owy Spływ na byle czym

Autor Patrycja Koźlarek 25 Maj 2013 godz. 12:34
Studenci udowodnili, że zimna woda im nie straszna. Tradycyjnie w trakcie Juwenaliów młodzi ludzie wzięli udział w "Spływie na byle czym" po Dzierżęcince. Cztery drużyny przygotowały "cuda" inżynieryjne, na których próbowali dostać się do mety. W zabawie oceniany był czas, styl, a także sposób prezentacji zespołu i ekologiczność projektu. Zmagania wygrała drużyna z Wydziału Mechanicznego.

1/45

2/45

3/45

4/45

5/45

6/45

7/45

8/45

9/45

10/45

11/45

12/45

13/45

14/45

15/45

16/45

17/45

18/45

19/45

20/45

21/45

22/45

23/45

24/45

25/45

26/45

27/45

28/45

29/45

30/45

31/45

32/45

33/45

34/45

35/45

36/45

37/45

38/45

39/45

40/45

41/45

42/45

43/45

44/45

45/45

Jeżeli nie życzą sobie Państwo, aby Państwa zdjęcie było zamieszczone w naszej galerii, prosimy przesłać informacje na adres email: redakcja@ekoszalin.pl. W tytule prosimy umieścić słowo WIZERUNEK. Po otrzymaniu informacji zdjęcie zostanie usunięte.
Poprzednia galeria
Następna galeria

Czytaj też

Juwenalia zakończone – podsumowanie

Paweł Kaczor / fot. Artur Rutkowski i Patrycja Koźlarek - 26 Maj 2013 godz. 6:16
W niedziele w godzinach popołudniowych miało miejsce oficjalnie zakończenie XXXV TKS-ów, które odbyło się w Klubie Studenckim „Kreślarnia”. Choć „klucz do bram miasta” studenci „zdobyli” w środę, to świętowanie rozpoczęło się już w poniedziałek. Na sztukę w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym pt. „Intryga” udało się liczne grono studentów. Już na dwa dni przed spektaklem zabrakło biletów. Zdecydowanej większości żaków występ przypadł do gustu. Poniedziałkowe przedstawienia w teatrze są już „tradycją” Tygodnia Kultury Studenckiej.   – Koszalińskie juwenalia nie zawiodły mnie. Znalazłam wiele atrakcji, które będę wspominać z przyjemnością. Głównie chodzi mi o koncerty, podczas których naprawdę się wybawiłam. Ważne jest pozytywne podejście do tego typu imprez i integracja ze wszystkimi wydziałami. TKS-y to świetnia okazja na nawiązanie nowych znajomości. – mówi Anastazja Barska.   Przeddzień oficjalnego rozpoczęcia juwenaliów zaczął się od Konferencji Kół Naukowych. Od rana na terenie „akademików” można było bawić się przy różnorodnych piosenkach, które puszczano w namiocie przed Domem Studenckim nr 1. W godzinach popołudniowych na „miasteczku akademickim” pojawiło się wielu studentów.   We wtorek żacy mogli bawić się na „Przeglądzie kapel Rockowych”, który wygrał zespół „SunKingRoad”, a także na koncercie „Paprika Korps” oraz „Ras Luta”. Występy miały miejsce na scenie za „Kreślarnią”. W namiocie Lecha bawiło się ok. 150 osób, co nie do końca jest dobrym „wynikiem”.   - Jak na Koszalińskie realia nie było źle. Może impreza nie „porywała”, ale człowiek może być zadowolony. Moim zdaniem nadal kuleją koncerty. Powinny być one robione z większym rozmachem. Poza tym pogoda trochę zawiodła, ale to nie wina organizatorów. – uważa Wojciech Turczyński.   Środa była dniem, w którym oficjalnie rozpoczął się Tydzień Kultury Studenckiej. Popołudniu na Osiedle Akademickie zaczęli „schodzić” się studenci. Możliwe, że stało się tak, ponieważ rektor Politechniki Koszalińskiej Tadeusz Bohdal ogłosił godziny dziekańskie. Warto dodać, że czwartek i piątek były dniem wolnym od zajęć na uczelni.   Tego dnia dla studentów przygotowano wiele atrakcji takich jak m.in. „Konkurs gry w PlayStation FIFA 13”, „Kanapkożercy” oraz „Finał Studenckiego Karaoke”. Wszystkie „konkurencje” cieszyły się zainteresowaniem żaków. Ci, którzy nie brali w nich udziału chętnie obserwowali „zmagania” swoich koleżanek i kolegów.   Wieczorem „przyszedł” czas na mocne disco polowe „uderzenie”. Przed koszalińską publicznością zaprezentował się „V-Unit”, „Power Play” oraz „Long&Junior”. Na koncerty tych zespołów przyszło nieznacznie więcej studentów niż poprzedniego dnia. Już wtedy niektórzy żacy zwracali uwagę na „małą ilość ochroniarzy”.   - Moim zdaniem w tym roku impreza juwenaliowa była dobrze zorganizowana. Artyści byli z wysokiej półki, co gwarantowało dobrą zabawę. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Niestety ochrona nie stała „na najwyższym poziomie”. Ochroniarzy było zdecydowanie za mało jak na tak dużą liczbę uczestników. – twierdzi Rafał Kadziński.   Po koncertach studenci „udali” się pod pomnik „Ptaków” Hasiora, gdzie otrzymali „klucz do bram miasta.” Te wydarzenie było świetnym „pokazem”. Żacy mogli podziwiać „FireShow”, „LaserShow”, „Akademicki Klub Tańca”, a także fajerwerki, które „zakomunikowały” wszystkim, że studenci „przejęli” miasto.   Następny dzień „upłynął” w rytmach Hip – Hop. Czwartkowego poranka studenci zostali zbudzeni syreną strażacką. Ten dzień „należał” do niezwykle „pracowitych”. „Zmagania Akademików”, „Turniej Squasha”, „Sałatkożercy”, konkurs graffiti, bitwa freestylowa – to tylko niektóre z atrakcji, które były przygotowane przez organizatorów.   Od samego rana można było usłyszeć, że studenci czekają na występ „Małpy” i „Tede”, a Osiedle Akademickie „żyło własnym życiem”. Przed „głównymi koncertami” na scenie zaprezentował się „koziUSZZZ”, „Muf”, „Demon”, „Włodyś”, „Fibe”, „B.A.D.”, „Michał Kisiel”, „TuszNaRękach x Rockets Beats” oraz „HuczuHucz”.   Pierwsza gwiazda wieczoru – „Małpa” – „przyciągnął” do namiotu liczną publiczność. Natomiast na występie „Tede” namiot Lecha wręcz „pękał w szwach”. Organizatorzy byli zmuszeni zamknąć bramkę wejściową, ponieważ po prostu nie było już miejsc. Tego dnia miał miejsce „mały skandal”, gdyż przerwano występ rapera, ponieważ „skończył się czas”.   - Cała impreza była bardzo ciekawie zorganizowana. Jednakże wyrzucenie „Tede” z własnego koncertu? Haha. Szczyt. – podkreśla studentka INIKS-u. – Organizację można określić jednym słowem – żenada. Przykładem jest koncert „Tede”. Mimo beznadziejnej organizacji studenci pokazali, że można się dobrze bawić. – komentuje Marcin Stachowski.   Pojawiły się również „zastrzeżenia”, co do „Wielkiego Grillowania”, które odbywało się od środy do soboty na terenie namiotu Lecha za „Kreślarnią”. – Nie podobało mi się to, że trzeba było kupić piwo, żeby dostać kiełbaskę z grilla. Ten, kto nie pił musiał wydać pieniądze na alkohol, którego i tak nie wypije. – mówi Adrian Piaszczyński.   W piątek studenci ponownie zostali obudzeni syreną strażacką. Na terenie „akademików” pojawiali się oni od samego rana. Tego dnia dla żaków przygotowano m.in. „Turniej w DSJ”, „Kurczakożercy”, „StrongMan”, „Miss Pure Fitness”, „Szkołę Zumby”, a także rozegrany został finałowy turniej piłki siatkowej.   Wieczorem na scenie zaprezentował się „DJ Cute Poison”, „DJ Inox”, „DJ Diabllo” oraz „DJ Miqro”. Po tych występach „przyszedł” czas na gwiazdę piątkowej nocy – „WestBam”. Ten niemiecki DJ i producent muzyczny „porwał” koszalińską publiczność, która licznie zgromadziła się na jego koncercie.   - Tegoroczne juwenalia bardzo mi się podobały. Koncert „WestBam” był spełnieniem marzeń, atmosfera i ludzie zrobiły swoje. Ale pomysł z „after party w Kresce” był zły. Moim zdaniem powinno być ono zorganizowane pod namiotem Lecha. Ludzie po koncercie chcieli tam posiedzieć, a organizatorzy ich wypraszali. – uważa Paulina Wolak.   Ostatni „imprezowy” dzień juwenaliów wznów rozpoczął się od pobudki studentów. Następnie miał miejsce „Spływ na byle czym” po Dzierżęcince. Żacy mimo zimnej wody chętnie wzięli udział w tej „konkurencji”. „Łódki” stworzone przez studentów wymagały dużej wyobraźni i zdolności „inżynierskich”.   Mimo złej pogody na II edycję „Wielkiej Bitwy Wodnej” przyszło liczne grono ochotników. Impreza „stała” na najwyższym poziomie, a studenci mieli ogromną „frajdę”. Wydarzenie, które odbyło się na terenach podożynkowych było „niezwykle” widowiskowe. Na uczestnikach bitwy na pewno „nie pozostała sucha nitka”.   Tego dnia miał miejsce również konkurs „Wszystkożercy”, w którym udział brali poszczególni zwycięzcy pozostałych „…żerców”. Następnie na scenie za „Kreślarnią” miały miejsce „Występy Studenckich Kabaretów”, a także zgromadzoną publiczność rozśmieszał „do łez” Grzegorz Halama.   Wieczorem w koszalińskim amfiteatrze wystąpił zespół „Frog’n’dog” oraz główna gwiazda tegorocznych juwenaliów i Dni Koszalina – „Elektryczne Gitary”. Grupa zagrała swoje największe przeboje, a zgromadzona publiczność świetnie się bawiła. Frekwencja nie „dopisała”. Możliwe, że większość „wybrała” finał Ligi Mistrzów. Namiot Lecha za "Kreską", na terenie którego wyświetlono mecz - "pękał w szwach".   A co na temat tegorocznych TKS-ów sądzą ich uczestnicy?   - Juwenalia w tym roku stały na przyzwoitym poziomie. Bardzo dużo różnego rodzaju konkursów, zawodów i dobrej zabawy. Koncerty osobiście nie przypadły mi do gustu, może powodem tego był „przetłoczony” namiot i „średniej jakości” nagłośnienie. Poza tym impreza bardzo udana. Organizatorom dziękujemy… pogodzie raczej nie. – uważa Mateusz Bączkowski.   - Podobały mi się te juwenalia. Świetne koncerty, szczególnie te w ramach „Hip – Hopowego Czwartku”. Źle wyszło ze skróceniem koncertu „Tede” – nie powinno tak być. Do organizacji nie mam zastrzeżeń, ale mogłoby być lepiej. – twierdzi Wojciech, student PK.   - Ogólnie te juwenalia nie były nie wiadomo jak udane. Brakowało integracji studentów na marszu przez miasto. No i temperatura nie pozwalała na siedzenie długo na akademikach. – komentuje studentka III roku Filologii Angielskiej na PK.   - To co się działo w czwartek w namiocie Lecha za „Kreską” na długo utkwi mi w pamięci. Trafionym pomysłem była na pewno bitwa freestylowa. Wielkie „propsy” również dla „DJ Zaju”, który na after party w „Kreślarni” pokazał jak można pobawić się muzyką – „Zaju” był „killerem”. Co do minusów całych TKS- ów to na przyszłość powinni zadbać o większą ilość Toy-Toyów, bo ludzie nie dawali już rady i załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne pod oknami DS-ów. – podkreśla Patryk Mickiewicz.   - Tegoroczne juwenalia w Koszalinie uważam za udane. Jak wiadomo nie każdemu się dogodzi, jednak organizatorzy postarali się, żeby każdy był zadowolony. Minusem były płatne wejścia na koncerty – narzekało na to dużo osób. – mówi Justyna Dudzis.   - Juwenalia były całkiem w porządku. Najlepszy dzień to czwartek. Zauważyłem też, że było dużo zawodów z jedzeniem, oraz obiady dla każdego studenta. To miłe, że oprócz piwa, można było coś „przekąsić”. – uważa Mateusz Cierpiał.   - Uważam, że co roku są coraz gorsze juwenalia. Jest coraz mniej konkursów i według mnie za mało zespołów. Poza tym powinno być więcej koncertów na amfiteatrze, bo jednak jakiś „urok” jest w tym. Fajnie, że „Hasiory” są podpalane i jest Wielka Bitwa Wodna. Koncerty w namiocie Lecha też są całkiem "spoko". Ogólnie to moje 5 juwenalia w Koszalinie i chyba najsłabsze. – twierdzi Renata Skalska.   - Gdyby nie pogoda, byłoby nawet "spoko". Chociaż w sumie "gwiazdy" trochę słabe w porównaniu do innych miast. Gdyby nie „Małpa” to nie byłoby czym się chwalić jak dla mnie. No i piątkowe konkursy przy „trzepaku” trochę żałosne. Ogólnie chyba najlepiej klimat było czuć w czwartek i najwięcej ludzi się wtedy pojawiło. No ale wiadomo – wszystko uzależnione było od pogody. – komentuje Monika Pękała.   - To były moje drugie Juwenalia "w roli" studentki i uważam, że wszyscy stanęliśmy na "wysokości" zadania, jeżeli chodzi o organizację i zaangażowanie w zabawę. Wszystko działo się dość sprawnie. Za udane widowisko, które zapewniło mi "zastrzyk" emocji oraz niezapomniane wrażenia, uważam Wielką Bitwę Wodną. Miło wspominam także występ "WestBam". Niesamowity klimat, za który bardzo serdecznie dziękuje. - mówi Karolina Grochowska.   - Jako absolwent i obecnie pracująca osoba nie wziąłem udziału we wszystkich zabawach, ale wieczorami starałem się "stawić" pod akademikami. Przy okazji juwenaliów można było spotkać "starą ekipę". Najlepszy był koncert "WestBam", aż się łza w oku kręciła jak przypomniały się te dawne imprezy. Oczywiście "Wielka Bitwa Wodna" też była super. Ogólnie TKS-y oceniam pozytywnie. - podkreśla Artur Boguszewski.