Koszalin, Poland
KATEGORIA

Wideo

Trzy punkty zostają w Koszalinie

Film Art za superligakobiet.pl, film: FB/Piłka Ręczna Koszalin - 23 Października 2022 godz. 4:15
Występujące w Superlidze PGNiG Kobiet piłkarki ręczne Młyny Stosław Koszalin pokonały w meczu rozegranym "u siebie" MKS PR Orbis Gniezno 30:20(11:10). Na trybunach zasiadło ponad tysiąc kibiców! Obie drużyny, co warto przypomnieć, w czasie przygotowań do sezonu rozegrały ze sobą pięć spotkań kontrolnych. Koszalinianki wygrały tylko jedno z nich. Rozgrywki ligowe to już jednak coś zupełnie innego, chociaż początek meczu należał do przyjezdnych. Umiejętnie i ze spokojem wykorzystywały niemoc i błędy miejscowych (3. min – 0:2). Pierwszą bramkę dla Młynów Stoisław zdobyła dopiero w 4. minucie Anna Mączka. Od tego momentu sytuacja się odwróciła. Teraz to szczypiornistkom z Gniezna trudno było znaleźć drogę do bramki, do gry wkradła się nerwowość, a koszalinianki notowały kolejne trafienia (10. min – 4:2). Na początku zespoły grały więc ze zmiennym szczęściem, ale pewne jest, że oba walczyły o bardzo ważne trzy punkty. Na trybunach nie brakowało kibiców zarówno z Koszalina jak i z Gniezna, którzy najwyraźniej liczyli na wyrównaną i zaciętą rywalizację. Po „nierównym” początku się doczekali. Urbis odrobił straty (12. min – 4:4), a następnie wynik długo oscylował w granicach remisu. Do przerwy żadna z drużyn ani razu nie prowadziła różnicą większą niż jednej bramki. Zespoły schodziły do szatni przy rezultacie 11:10 na korzyść gospodyń. Drugą połowę drużyny rozpoczęły od szybkiej wymiany trafień. W 32. minucie koszalinianki prowadziły 13:11, ale rywalki błyskawicznie odrobiły straty (35. min – 13:13). Miejscowym jeszcze raz udało się wypracować, sporą jak na tak zaciętą rywalizację, przewagę dwóch bramek (39. min – 16:14) i stwarzały sobie dogodne sytuacje do zwiększenia prowadzenia, ale szans nie wykorzystywały. Silnym punktem koszalińskiego zespołu była bramkarka Natalia Filończuk. Gdyby nie jej interwencje, być może prowadzenie należałoby do ekipy z Gniezna. Ostatecznie podopiecznym Jarosława Knopika udało się znacząco powiększyć różnicę (52. min – 23:16), a w gnieźnieńskim zespole nie działo się dobrze. Dopiero po ośmiu minutach strzeleckiej niemocy bramkę z rzutu karnego zdobyła Magdalena Nurska. Gospodynie zwiększały prowadzenie i dla wszystkich zgromadzonych w hali powoli stawało się jasne, że „Biało-zielone” nie oddadzą już trzech punktów, na które ciężko pracowały. Niestety, wyśmienity, w wykonaniu koszalinianek, ostatni kwadrans został okupiony uszczerbkami na zdrowiu. Kontuzji doznały Anna Mączka i Gabriela Haric. Sztab szkoleniowy ma nadzieję, że urazy okażą się niegroźne i obie zawodniczki powrócą do treningów z początkiem listopada. – Uważam, że w pierwszej połowie grałyśmy dobry mecz i gdybyśmy zagrały tak w drugiej to zwycięstwo by należało do nas. Rywalki niczym nas nie zaskoczyły. Wiedziałyśmy jak grają. Zawiodła skuteczność rzutowa. Pod koniec starałyśmy się walczyć wyprowadzając szybkie kontry, żeby jakoś odrobić straty, ale kontry to zawsze ryzyko. Niestety, nie udało się. Myślę też, że wynik nie odzwierciedla tego co działo się w tym meczu, bo przecież długo grałyśmy jak równy z równym  – stwierdziła Oliwia Kuriata, reprezentująca barwy MKS PR Urbis Gniezno. Skład i bramki Młyny Stoisław Koszalin: Katarzyna Zimny, Natalia Filończuk 1, Aleksandra Nowicka – Gabriela Urbaniak 2, Anna Mączka 2, Żaneta Lipok 4, Aleksandra Zaleśny 3, Gabriela Haric 3, Barbara Choromańska, Emilia Kowalik 2, Hanna Rycharska 2, Nicola Żmijewska 3, Kristina Kubisova 8. Skład i bramki MKS PR Urbis Gniezno: Daria Konieczna – Karolina Kasprowiak 1, Agnieszka Siwka, Marta Giszczyńska, Oliwia Kuriata 3, Magdalena Widuch, Milena Kaczmarek 1, Sandra Guziewicz, Magdalena Nurska 6, Malwina Hartman 2, Martyna Matysek 2, Monika Łęgowska 5. Warto zaznaczyć, że tym razem podczas rozgrzewki zawodniczkom towarzyszyły przypięte do bluz różowe wstążeczki. Tym samym szczypiornistki włączyły się w akcję Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie, podkreślając jak ważna jest profilaktyka polegająca na systematycznym samobadaniu piersi. W przerwie czas kibicom umilili młodzi tancerze Studia Tańca Pasja. Podziękowano też zespołowi UKS Jedność Koszalin, który w ostatnim czasie zdobył srebrny medal w Ogólnopolskim Turnieju „Piłka Ręczna na Orlikach”.

S11 Koszalin - Bobolice: Październik 2022

Film Ala za GDDKiA - 21 Października 2022 godz. 6:25
GDDKiA opublikowała na YT film prezentujący aktualny stan prac na budowie S11 odcinka Koszalin - Bobolice. Od lipca ubiegłego roku trwa budowa 48 km S11 od Koszalina do Bobolic. Jednym z trzech odcinków realizacyjnych jest fragment od węzła Koszalin Zachód do węzła Zegrze Pomorskie, o długości 16,8 km. Zaawansowanie robót na odcinku przekracza już 70 proc., trzy wiadukty nad S11 zostały już oddane do ruchu, kolejne są w trakcie prac wykończeniowych i procedur odbiorowych. W III kwartale przyszłego roku planowane jest oddanie do ruchu całej S11 Koszalin - Bobolice.

Katarzyna Bosacka: Z powodu inflacji kupujemy więcej tanich wędlin, chleba i margaryny, a coraz mniej mięsa, chleba na zakwasie czy masła. Coraz rzadziej jadamy też na mieście

Film Ala za Newseria.pl - 17 Października 2022 godz. 14:28
Zdaniem dziennikarki inflacja i wysokie ceny spowodują to, o co od lat walczą specjaliści do spraw żywienia, WHO i ekolodzy – Polacy będą jeść mniej mięsa. I choć wielu z nich jest tradycjonalistami i nie wyobraża sobie niedzieli bez schabowego, to już w pozostałe dni tygodnia może się skusić albo na tańsze zamienniki, albo na zupełnie inne produkty. Katarzyna Bosacka przestrzega jednak przed kupowaniem mięsa niskiej jakości i zachęca do tego, by umiejętnie komponować je z innymi składnikami. Wtedy nie odczuje tego ani nasz portfel, ani żołądek. Inflacja powoli zmienia nasze utrwalone nawyki żywieniowe i sprawia, że bardziej racjonalnie podchodzimy do zakupów. To krok w dobrą stronę – uważa autorka książki „Obiad za mniej niż 5 zł na osobę”. – Zaczęliśmy oglądać każdą złotówkę z każdej strony, to jest oczywiste. W konsekwencji zaczęliśmy wyrzucać i marnować mniej jedzenia, za to więcej wyjadamy z szafek. Będziemy też jeść zdecydowanie mniej mięsa, ale to jest też to, o co chodzi dietetykom, Światowej Organizacji Zdrowia, ekologom, więc będziemy w trendzie – mówi agencji Newseria Lifestyle Katarzyna Bosacka. Dziennikarka zauważa jednak, że większość Polaków nadal nie wyobraża sobie, by na ich talerzach nie było mięsa, dlatego mimo inflacji i wysokich cen sięgną głębiej do portfela, by ten produkt może w ograniczonej ilości, ale i tak znalazł się w menu. – Żeby nie wiem, co mówili celebryci kulinarni, żeby nie wiem, jak instagramerki zachęcały do tego, żeby jeść wegańsko, bezglutenowo i momentami dziwacznie, to i tak z badań opublikowanych w tygodniku „Polityka” wynika, że Polak i tak wybierze na niedzielny obiad rosół i schabowego z ziemniakami i z kapustą. I tak na pewno zostanie, natomiast będziemy jeść mniej tego mięsa i niestety również mniej ryb, dlatego że ryby i owoce morza też są bardzo drogie – przewiduje. Katarzyna Bosacka przekonuje, że ograniczenie mięsa w codziennej diecie to dobry kierunek i podpowiada proste triki, dzięki którym w danej potrawie użyjemy go mniej, a danie absolutnie nie straci na smaku. Wręcz przeciwnie – jego wartości odżywcze będą dużo wyższe. – Kotlety mielone możemy zrobić w ten sposób, że połowę stanowi wieprzowina, a drugą część ugotowany kalafior, który na przykład został z obiadu z poprzedniego dnia. To wszystko razem wyrabiamy, dodajemy jajko, trochę bułki tartej i smażymy. Przysięgam, że rodzina nie zauważy żadnej różnicy pomiędzy kotletem pełnomięsnym a kotletem półkalafiorowym. Jest to zdecydowanie tańsze,  a zarazem pyszne i soczyste w środku – mówi. Dziennikarkę martwi jednak to, że w wyniku oszczędzania i wszechobecnej drożyzny Polacy zaczęli kupować więcej produktów, które nie są pełnowartościowymi zamiennikami oryginałów. – Kupujemy więcej margaryny, a mniej masła, więcej tańszego chleba, a mniej tego na prawdziwym zakwasie, mniej mięsa, a więcej tanich wędlin, to wszystko widać nie tylko w naszych portfelach, ale również w badaniach – zauważa Katarzyna Bosacka. Coraz popularniejsze staje się również robienie zapasów na zimę – przeróżnych przetworów, marynat, konfitur, przecierów warzywnych, kompotów czy też mrożonek. – Zaczęliśmy wracać do starych metod, z tego, co wiem, to wszyscy moi znajomi, przyjaciele robią weki, chodzą na grzyby, a to coś zbierają, a to coś zasadzili, a to coś przetwarzają, robią nalewkę. To jest fajne i pamiętajmy, że to będzie miało różny smak. To nie będzie takie jak w sklepie, że jak zawsze kupujemy ten dżem truskawkowy od tego samego producenta, to on zawsze tak samo smakuje. Tu mogą być różne inne warianty – mówi dziennikarka. Jako że Polacy wydają teraz krocie na jedzenie, to zaczęli również przygotowywać więcej posiłków w domu. Jedzenie na mieście czy też na wynos zdecydowanie traci na popularności. Jak wynika z  analizy przygotowanej przez Dun & Bradstreet dla „Rzeczpospolitej” w tym roku, do września zamknęło się już 2,3 tys. restauracji. – Zdecydowanie mniej jemy w restauracjach i widać, jak dużo restauracji się w tej chwili zamyka, nie tylko ze względu na to, że cena prądu czy gazu jest bardzo wysoka, ale również ze względu na to, że ludzie mają mniej pieniędzy – mówi. Zdaniem Katarzyny Bosackiej mimo drożyzny w sklepach i prób oszczędzania wciąż nie udaje nam się uniknąć popularnych błędów zakupowych. – Przede wszystkim nadal kupujemy za dużo, bo klasyczną sytuacją w wielu polskich domach jest to, że jeśli zapakujemy lodówkę naprawdę po kokardę, to nie tylko nie zauważymy tych produktów z tyłu, które się zaczynają psuć, ale także z racji tej, że one są ze sobą stłoczone, ona będzie nam więcej prądu pobierała, czyli już jesteśmy stratni. Do tego jeszcze migracja bakterii, tu jest coś otwarte, tam jest coś otwarte – to wszystko powoduje też, że szybciej nam się to jedzenie psuje. Dlatego szukajmy, patrzmy, co mamy w tych zakamarkach, i róbmy zakupy z listą przygotowaną dwa dni wcześniej – dodaje.

Dzień Chleba. Chrupiący, świeży i pachnący, czyli chleb własnego wypieku

Film Ala za PAP MediaRoom - 16 Października 2022 godz. 6:14
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że przeciętny Polak zjada blisko 40 kg chleba rocznie. Nie wyobrażamy sobie bez niego śniadania, często jemy go do obiadu, a i na kolację sprawdza się równie dobrze. Z okazji Światowego Dnia Chleba (16 października) bierzemy chleb pod lupę i podpowiadamy, jakie pieczywo wybrać oraz jak samodzielnie przygotować świeży, pachnący bochenek we własnym domu. Dobry chleb powinien być zrobiony na zakwasie, mieć dobrze wypieczoną skórkę - trzeba go dotknąć, powąchać, a najlepiej także spróbować, tak jak degustuje się dobre wino - mówi Karl de Smedt, piekarz i bibliotekarz chlebowych zakwasów. W jedynej na świecie Bibliotece Zakwasów chlebowych Puratos mieszczącej się w St. Vith w Belgii, znajduje się 137 zakwasów z 25 krajów świata.   „Dobry chleb na pierwszy rzut oka powinien mieć piękną i odpowiednio wypieczoną skórkę, która nie może być za ciemna, ani za jasna. Najważniejsze to dotknąć chleba, żeby zobaczyć, czy jest chrupiący, czy miękki, powąchać go, odkryć smaki, trochę tak, jak się to robi z kieliszkiem wina: patrzysz na kolor, obserwujesz jak rozlewa się po ściankach, czujesz aromaty i w końcu smakujesz” - wyjaśnia Karl de Smedt pytany o to, w jaki sposób rozpoznać dobry chleb na sklepowej półce „Tak więc chleby powinny najpierw dobrze wyglądać, a potem odkrywanie polega na ich spróbowaniu, i to powinno być po prostu niesamowitym doświadczeniem” - wskazuje. „Miałem szczęście, że mogłem skosztować trochę polskiego chleba. W jednej z waszych piekarni spróbowałem naprawdę niesamowitego chleba z makiem w środku. Miał fantastyczną skórkę. To chleb, który mógłbym jeść codziennie. Bardzo mnie ucieszyło, że również w Polsce nastąpiło odrodzenie chlebów o idealnej konsystencji, z charakterem i pełnych smaku” - dodaje ekspert. Według Karla de Smedt’a dziś tradycyjne pieczywo znowu staje się popularne, bo konsumenci szukają smacznego i zdrowego chleba. „Trzeba cofnąć się w czasie i uświadomić sobie, że do takich wypieków niezbędny jest zakwas, który jest najstarszym składnikiem używanym do wypieku chleba. Zakwas istnieje od tysięcy lat. Dopiero w ciągu ostatnich 150 lat trochę zaniknął, ponieważ na rynku pojawiły się drożdże komercyjne” - wyjaśnia. „Teraz wiemy, że chleb żytni wymaga zakwasu, aby nadawał się do pieczenia, ale w przypadku chlebów pszennych nastąpiło całe odrodzenie tej starodawnej metody pieczenia, a to ma same korzyści, jeśli chodzi o smak. Zakwas nadaje chlebowi przyjemną teksturę, a na dodatek sprawia, że jest on łatwiej strawny” - uzupełnia. Karl de Smedt mówi, że przepis na zakwas chlebowy jest bardzo prosty - wystarczy do mąki dodać wody. „Każdy może go zrobić. Jest to po prostu mieszanina mąki i wody, do której codziennie dodajemy mąkę i wodę, aż po pięciu, siedmiu, dziesięciu dniach otrzymujemy coś, co pachnie trochę jak jogurt, gdzie mikroorganizmy znajdujące się w środku wytworzyły aromaty, kwasy, alkohol i CO2, aby chleb wyrósł. Tak więc podstawowym celem zakwasu jest sprawienie, aby chleb wyrósł i nabrał smaku” - tłumaczy. Podczas tego procesu rozpoczyna się przekształcanie białek w aminokwasy, które są niezbędnym budulcem naszego organizmu. „Kiedy zakwas już powstanie, zachowuje się on trochę jak człowiek lub zwierzę domowe. Żyje, trzeba go karmić i w zależności od tego, jak się to robi, w jakiej temperaturze i w jakich warunkach, można zaobserwować wahania. Na tym polega złożoność prostoty robienia zakwasu, który w rzeczywistości jest bardzo skomplikowany” - zwraca uwagę specjalista od piekarnictwa. Karl De Smedt jest piekarzem i bibliotekarzem w Bibliotece Zakwasów położonej w belgijskim miasteczku Saint-Vith. Została ona założona w październiku 2013 roku przez firmę Puratos w celu zachowania i promowania chlebowego zakwasu jako dziedzictwa tradycyjnie przygotowywanego chleba. „Biblioteka Zakwasów to inicjatywa non-profit firmy Puratos, która ma na celu przyczynić się do rozwoju świata fermentacji i technologii fermentacji. Chronimy bioróżnorodność zakwasu, analizując i izolując mikroorganizmy, które tam znajdziemy. Zakwasy przechowujemy w temperaturze minus 80 stopni C” - opowiada De Smedt. „Chronimy dziedzictwo piekarnictwa, ponieważ kiedy otrzymujemy zakwas, dokumentujemy go dokładnie na podstawie informacji, które przekazuje nam piekarnia lub osoba, od której pochodzi, a także, co nie mniej ważne, mamy fizyczną próbkę zakwasu w bibliotece, aby zapewnić wsparcie na wypadek, gdyby coś poszło nie tak w miejscu pochodzenia, gdzie piekarz mógłby stracić zakwas” - zaznacza. Obecnie w Bibliotece Zakwasów znajduje się kolekcja 137 zakwasów pochodzących z 25 krajów, m.in. z Francji, Włoch, Australii, Peru, Brazylii i jeden z Polski.

Różowy korowód: Kobiety badajmy się!

Film Ala, fot. FB/Stefan Rowecki, film: YT/ Kochamy Życie - 16 Października 2022 godz. 0:11
Po raz pierwszy ulicami Koszalina przeszedł Marsz Różowej Wstążeczki. Jest on organizowany tradycyjnie w październiku z okazji miesiąca walki z rakiem piersi. Uczestnicy manifestacji początek i koniec swojego marszu wyznaczyli na Rynku Staromiejskim. Barwna kolumna, z różowymi balonikami przemaszerowała ulicami: Zwycięstwa, Pileckiego, Piłsudskiego i Waryńskiego. Na Rynku Staromiejskim pojawiło się tzw. Różowe Miasteczko. Po marszu, w restauracji Mozaika odbyły się prelekcje edukacyjne. Jego prelegentami byli m.in.: lekarz, pielęgniarka położna oraz fizjoterapeutka obrzęków limfatycznych i psychoonkolożka, dietetyczki,  Według badań rak piersi jest w zdecydowanej większości przypadków całkowicie wyleczalny pod warunkiem jego wczesnego wykrycia.  

I liga: Kospel Gwardia Koszalin - USAR Kwidzyn 32:29

Film Art za FB/Tomasz Nowe - 15 Października 2022 godz. 15:46
Pierwszoligowi piłkarze ręczni Kospel Gwardii Koszalin pokonali w meczu rozegranym we własnej hali zespół USAR Kwidzyn 32:29(16:14).