Spotkanie było okazją dla różnych grup do zamanifestowania swoich przekonań w ramach wolności wypowiedzi, jaką gwarantuje konstytucja. Wokół niewielkiej sceny zgromadziły się przede wszystkim osoby popierające Komorowskiego. Łatwo było je rozpoznać po „firmowych” gadżetach, czyli
minibanerach i pianowych kciukach z napisem „Głosuję na Bronka”.
Drugi rząd widzów zajęli przeciwnicy, zebrani pod paroma sztandarami. Od radykalnej prawicy po krytyków budowy elektrowni atomowej w Gąskach. Przedstawiciele opozycji nie przebierali w środkach, aby zakłócić spokojny przebieg spotkania. Jednak nawet najbardziej zdeterminowane gardła nie były w stanie przebić się przez nagłośnienie.
Zanim przemówił Prezydent RP, głos zabrał gospodarz, czyli Piotr Jedliński, który wręczył głowie państwa okolicznościowy prezent - „Kronikę Koszalina” wyrażając także wiarę w to, że kolejne karty w historii
miasta zapiszą wspólnie.
- Drodzy państwo serdecznie dziękuję wszystkim, którzy zechcieli przyjść na spotkanie ze mną. Pragnę podziękować tym, którzy w ten sposób chcą wyrazić swoje poparcie dla mojej kandydatury. Poparcie dla idei zgody i bezpieczeństwa – mówił Prezydent Bronisław Komorowski. - Dziękuję także tym, którzy przyszli się tutaj awanturować. Dzięki waszej obecności i aktywności widać jaki jest wybór. Stanowicie świetne tło do uzasadnienia tezy, że Polsce potrzebna jest zgoda i bezpieczeństwo.
Te słowa oczywiście rozjuszyły młodzież, dumnie prężącą swoje torsy pod zielono – białym sztandarem. Pohukiwanie i bardzo „merytoryczne argumenty” zadudniły w powietrzu, jakby wykrzyczane przez chór wojskowy. - Proszę państwa jest tak, że z demokracji można korzystać mądrze albo głupio – kontynuował Prezydent Polski. - Można korzystać z demokracji tak, aby to służyło Polsce albo jej szkodziło. To od nas zależy, kto będzie Polską rządził i budował polską demokrację. Czy ci, którzy chcą awantury i wojny wewnętrznej, czy też ci, którym zależy na zapewnieniu porządku i pracy. Polska potrzebuje spokoju. Potrzebuje pracy, a nie awantury i to jest moja propozycja. Dlatego proszę: głosujcie na zgodę i bezpieczeństwo.
Przed zejściem do publiczności Prezydent dodał – Drodzy państwo ja w swoim życiu przeżyłem wiele. Nie tacy mnie straszyli i nie z takimi wygrałem. Więc wygramy i tym razem - następnie w asyście ochrony zszedł ze sceny, aby uścisnąć dłonie swoich zwolenników. Była to wyjątkowa okazja dla łowców autografów. Nie zabrakło też błysków fleszy z telefonów komórkowych i podręcznych aparatów. Opozycyjne grupy trzymały się na dystans skandując swoje hasła.
- Spotkanie z panem Komorowskim nie podobało mi się, bo przyszła jakaś zasmarkana dziatwa - mówi Regina emerytka z Koszalina. - Zaczęła się wydzierać i przeszkadzać. Oni w ogóle nie mają pojęcia o czym mówią. W ich zachowaniu nie ma żadnej logiki. Natomiast udało mi się sfotografować pana Prezydenta. Posłałam mu sympatyczny uśmiech, ale zapewne tego nie widział. Oddam swój głos na Komorowskiego, bo jestem starej daty i wolę
dojrzałych ludzi, a nie rozwrzeszczanych smarkaczy.
- Myślę, że niepotrzebnie pan Prezydent się uniósł – mówi Wiesław Piątek mieszkaniec Gąsek. - Te okrzyki sprzeciwu z czegoś się biorą. Oznaczają to, że ludzie są niezadowoleni. Sugerowanie, że opozycja korzysta z demokraci głupio, tylko dlatego, że jest opozycją i głośno wyraża swoje opinie, było nieeleganckie.
- Jestem sympatykiem pana Komorowskiego – wyjaśnia Zbigniew emerytowany pracownik służb mundurowych z Koszalina. - Będę na niego głosował, a te okrzyki właściwie wcale mnie nie obchodziły. Jak sobie chcą pokrzyczeć, to niech sobie krzyczą. Ja i
tak swoje myślę i w maju zagłosuje po swojemu.
- Spodziewałem się bardziej merytorycznego spotkania – mówi Mateusz pracownik IT z Koszalina. - Wyszło na to, że gdyby nie ci „faszaole” to Prezydent w ogóle nie miałby co powiedzieć. Komorowski obraził się i w sumie wyzwał swoich przeciwników od głupich ludzi, którzy nie umieją korzystać z demokracji. Odebrałem to tak, jakby Prezydent wybierał sobie obywateli, dla których kandyduje, a to przecież my wybierzemy ewentualnie jego, nie na odwrót.
Pomimo nieco nerwowej atmosfery spotkanie przebiegło bez incydentów. Uczestnicy spokojnie rozeszli się do domów.
OD AUTORA
Po minionym spotkaniu z Prezydentem RP na usta cisną się słowa klasyka : "Zgoda! Zgoda! (...) A Bóg wtedy rękę poda. "