Zainteresowanie nowym lokalem nie dziwi. Brakuje w Koszalinie dyskoteki dla bywalców bardziej dojrzałych. Na łamach naszego portalu informowaliśmy już powstającym klubie odwołując się do szczecińskiego odpowiednika. Istotnie Prywatka ma być siecią lokali rozrywkowychj jednak koszaliński klub może zawieść tych, którzy spodziewają rewolucji jeśli chodzi o wystrój.
O ile w Szczecinie lokal podzielony jest na kilka „pokoi” np. łazienka, salon babci, tak w Koszalinie można odnieść wrażenie, jakby weszło się do typowej kantyny. Jest jednak coś, co wyróżnia klub spośród innych - selekcja odzieżowa. Szkoda , że informacje o takim snobizmie nie zostały podane wcześniej w zaproszeniu na inaugurację działalności. Skutkiem tego wielu chętnych odbiło się od drzwi klubu.
Klientami Prywatki mogą być osoby ubrane odpowiednio, co znaczy: żadnych glanów i odzieży sportowej. Szatnia jest obowiązkowa i do tego płatna. Także wstęp w weekendy wiązać się będzie z uiszczeniem
opłaty przy wejściu.
Pierwszą salą jaką napotka zweryfikowany klubowicz to jadalnia. Wrażenie jest piorunujące. Widok ociekających tłuszczem twarzy konsumujących burgery, naleśniki, sałatki, czy prażone ziemniaki nastraja wyjątkowo imprezowo.
Trzeba przyznać, że właściciel dba o swoich klientów. Wiadomym jest, że nadmiar alkoholu jest często przyczyną zatargów pomiędzy klubowiczami. Jednak, aby do nieporozumień doszło trzeba mieć szansę na swobodną wymianę zdań. Natężenie muzyki w Prywatce jednak skutecznie to uniemożliwia. Pokrzykiwania i pohukiwania oraz potężny beat disco zmieszały się w miniony wieczór w jeden wielki harmider.
Klub jest bardzo przestrzenny. Na parkiecie i przy stoliczkach zmieści się naprawdę duża ilość ludzi. Obok parkietu znajduje się jeszcze jedna sala o wymiarach wagonu. Długie stoły i ławy są przygotowane dla prawdziwych vipów, których nie zabrakło podczas inauguracji działalności klubu.
Reasumując Prywatka jest propozycją dla wprawionych bywalców dyskotek. Lans i szpan - mile widziane. Muzyka popularna rozbawi, burger pokrzepi a wszystko to w wystroju bez pomysłu, nieudolnie naśladującym szczeciński pierwowzór.