Budującym jest fakt, że w Koszalinie nowe pokolenie muzyków tworzy po swojemu i bez oglądania się na „starą gwardię”. Choć zespół Sally zdaje się podążać wytyczonymi już ścieżkami, to upór i konsekwencja w osiągnięciu zamierzonych celów może imponować. Grupa wystąpiła dzień wcześniej w Clubie 105
porywając słuchaczy, pomimo nie do końca tanecznej formy muzycznej. Nie inaczej było w Graalu. Słuchacze przyjęli Sally bardzo ciepło.
Po nu metalowych, melancholijnych dźwiękach przyszedł czas na klasyczne hard rockowe granie. Scene przejął zespół Luna Eclipsis zespół, który często w minionym roku występował na scenach Koszalina. Do najbardziej ambitnych projektów grupy należała rock opera, której wystawienie w sali widowiskowej Centrum Kultury 105 nie należało do udanych.
Okazało się, że po dziesięciu miesiącach formacja poczyniła olbrzymie postępy. Skrzeczący i mocny wokal Adriana Orłowskiego, otrzymał porządne wsparcie w postaci mięsistego brzmienia gitar. Kompozycje czerpiące z ducha lat 70 - tych ubiegłego wieku, zachwyciły pomysłowością aranżacji. Po niespełna roku pracy muzyków nad formą zespołu okazuje się, że Luna Eclipsis w końcu brzmi rasowo.
Na koniec organizatorzy przygotowali absolutną petardę. Wieczór zakończyło metal core'owe szaleństwo z zespołem Spineless Back. Grupa wystąpiła jako kwintet.
Do zespołu dołączył basista – Artur Zmitrowicz, co zdecydowanie dodało formacji potężnego, brzmieniowego kopa. Doskonale przemyślane kompozycje oparte na prostych rytmach, uderzały w publiczność niczym rozszalałe tsunami. Przemysław Mikulski fantastycznie sprawdził się w roli frontmana grupy, który swoim growlem trząsł pubem w posadach.
Reakcja publiczności była do przewidzenia. Pod sceną zakotłowało się, natomiast pozostali niepogujący słuchacze z pełnym podziwem, niczym zahipnotyzowani, obserwowali to, co dzieje się na scenie. Koncert
zakończyły okrzyki i oklaski w pełni zasłużonego uznania.
Choć nie było specjalnie czasu na zagranie bisu, muzycy Spineless Back uczynili gest dla rozentuzjazmowanej publiczności i zagrali jeszcze jeden utwór.
Świetny wieczór z młodą energią. Wspaniale jest widzieć jak z początkujących szarpidrutów wyłania się świeża, nieskrępowana energia. Oryginalność i zaangażowanie młodych, bije na głowę niejeden zespół starych, koszalińskich wyjadaczy.