Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
kultura

Po drugiej stronie tęczy z Weber

Autor Robert Kuliński/ fot. www.facebook.com/wiltrudweber 14 Grudnia 2014 godz. 20:08
Dziś w teatrze Variete Muza wystąpi sopranistka Wiltrud Weber wraz z kwintetem smyczkowym. Dochód z koncertu zostanie przekazany oddziałowi Kardiologii Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie.

Wiltrud Weber to artystka o bardzo szerokim polu zainteresowań. Doskonale czuje się w repertuarze klasycznym, operowym, operetkowym ale także jazzowym, folklorze i world music. Charakterystyczny sopran Weber został nazwany „prześladującym, nawiedzającym” i „niebiańskim”, a jej łatwe nawiązywanie kontaktu z publicznością gwarantuje, że występy Wiltrud są niezapomnianym przeżyciem.

Artystka studiowała śpiew klasyczny i grę na fortepianie we Freiburgu i Frankfurcie, zanim zaczęła wykonywać arie solowe jako sopran w oratoriach, recitalach pieśni i oper na terenie Niemiec, przy akompaniamencie świetnych zespołów i znanych orkiestr, takich jak Berlińska Orkiestra Filharmoniczna lub Berlińska Orkiestra Symfoniczna.

Wiltrud Weber w Filharmonii Koszalińskiej
wraz z muzykami. Fot. W. Weber.

Współpracowała z wieloma znanymi artystami jak: Freddie Scott,  Donald Guillaume, Chieli Minucci eksplorując  inne niż klasyczne gatunki muzyczne. W 2007 roku Weber rozpoczęła pięcioletnią współpracę z Jephte Guillaume’m, urodzonym w Haiti nowojorskim producentem i perkusistą (Tet Kale Records). Owocem tej kolaboracji był album „Deep Blue”, nazwany porywającym, rewolucyjnym i nieoczekiwanym. Pierwszy singiel „Blue Deep” był hitem na parkietach podczas Zimowej Konferencji Muzycznej w Miami w 2008 roku, nadawanym również w BBC Londyn i CBS Kanada.

W tym samym czasie Weber pracowała nad projektem „Global Acoustic Project”. Zawarte są w nim zapożyczenia z tanga, klasyczny kwartet smyczkowy, muzyka ludowa i perkusja afro- haiti. Jej występy w The Gershwin Hotel w Nowym Jorku oraz na festiwalach w Niemczech zachwyciły publiczność. Artystyczne zmienności piosenkarki otwierają jej ciągle kreatywną możliwość swobodnego rozwoju.

- Podczas prób z fantastycznymi muzykami z Filharmonii Koszalińskiej padł pomysł, aby pierwszy koncert, na którym zaprezentujemy swoją działalność koszalińskiej publiczności był charytatywny. - Mówi Weber. - Zdecydowaliśmy wesprzeć tutejszy oddział kardiologii szpitala w Koszalinie. W ten sposób chcemy podziękować za wspaniałą opiekę, jaką otoczono Torstena. W reakcji na stresująca pracę w Berlinie nad sztuką „Sommer 44” , kiedy przyjechał do naszego domu w Koszalinie  miał atak serca. Dzięki fachowej i szybkiej pomocy zespołu z koszalińskiego szpitala i dr Elżbiety Zinki, Torsten nie tylko wrócił do zdrowia, ale okazało się, że tutejsi lekarze uratowali mu życie.

 

Wiltrud Weber oraz Torsten Münchow postanowili zamieszkać w Koszalinie. Otworzyli Teatr Asamblaż Koszalin (w skrócie TAK -  link ), którym chcą wzbogacić ofertę kulturalną naszego miasta. Nadchodzący koncert „Over the rainbow” będzie pierwszą odsłoną działalności Teatru, który z założenia  ma kooperować z różnymi scenami Koszalina. Na program wydarzenia składają się piosenki różnych epok i kultur. Zabrzmią utwory takich twórców jak : Kurt Weil, Franz Lehar, a także Fryderyk Chopin oraz Stanisław Moniuszko. Wiltrud Weber wykona  piosenki polskich kompozytorów z oryginalnym tekstem.
Artystce towarzyszyć będzie kwintet smyczkowy w składzie: Adam Vogelsinger (skrzypce) Ewa Jachimowicz (skrzypce), Małgorzata Niemiec (altówka), Małgorzata Wilczyńska (wiolonczela) i Błażej Babij (kontrabas). Koncert poprowadzi  Andrzej Zborowski.

Początek koncertu o godzinie 19:00 .Bilety/ cegiełki : normalny 40 zł, ulgowy 20 zł. 

Poniżej Wiltrud Weber's Global Acoustic Project z koncertu w Nowym Jorku.

 

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Czytaj też

Budują kulturowy most

Robert Kuliński/ fot. Torsten Münchow - 19 Czerwca 2014 godz. 10:09
Przyjechali z Berlina po to, aby otworzyć teatr w Koszalinie. On aktor, ona sopranistka i autorka muzyki. Ich opowieść to historia Pomorza Zachodniego naznaczona II Wojną Światową i powrót do swoich korzeni. Z Torstenem Münchowem i Wiltrud Weber o wadze sztuki i tworzeniu nowych standardów kulturowych rozmawia Robert Kuliński. Przyjechałeś do Koszalina, aby nie tylko tu zamieszkać, ale także otworzyć teatr. Z czego   wynika ta decyzja? Czy nie wiąże się to z zakończeniem twojej kariery aktorskiej w Niemczech?Torsten Münchow: Nie, absolutnie nie. Zajmuję się głównie dubbingiem i audiobookami. Wyszedłem z założenia, że równie dobrze mogę pracować w Koszalinie. Przygotowanie takiego działania wymagało oczywiście sporo czasu, ale wszystko się udało. Musiałem znaleźć miejsce, gdzie mógłbym wykonywać swój zawód. Nie było też łatwo przekonać  firmę, ale udowodniłem, że wszystko będzie dobrze. Znalazłem Miłosz, Torsten i Tomek w studiu Mikrofonika. świetne studio Mikrofonika przy ul. Stoczniowców. Pierwszą naszą wspólną pracą był dubbing do amerykańskiego filmu. Firma przysłała mi wszystkie materiały. Razem z Tomkiem i Miłoszem stwierdziliśmy, że to żaden problem. To zabawne, że dubbing do amerykańskiej produkcji został nagrany w polskim studiu, a głos podkładał niemiecki aktor, istny tygiel. Pracuje tutaj zgrana ekipa profesjonalistów, a w dzisiejszych czasach, dzięki internetowi odległość nie jest żadnym problemem. Aktualnie pracujemy nad produkcją 6 audiobooków. Planujesz otworzyć teatr. Jaki masz na niego pomysł? T.M.: To nie będzie typowy teatr w sensie instytucji, czy miejsca, gdzie będą odbywać się spektakle. Nazwałbym to raczej firmą teatralną. Chcę, żeby funkcjonowała jako scena objazdowa. Razem z moją żoną Wiltrud tworzymy zgrany duet. Ona zajmuje się muzyką, m.in. tworzy Global Acoustic Project, ja od lat pracuje jako aktor. Trzeba mieć tylko pomysły, a tych nam nie brakuje. Postanowiłem nazwać firmę "Tak Teatr Asamblaż Koszalin". Wynika to z tego, że moja przyjaciółka z dawnych lat, Ellen Schweirs prowadzi w Niemczech teatr o nazwie Ansamble. To taka próba zbudowania mostu kulturowego, który połączy Polskę i Niemcy. To w ogóle jest ciekawa historia, bo Ellen urodziła się w Szczecinie w 1930 roku. Kiedy usłyszała o moim pomyśle, o teatrze w Polsce na Pomorzu, bardzo się jej to spodobało. Do tego stopnia, że kiedy poprosiłem ją o scenariusz sztuki, którą chcę otworzyć działalność mojej sceny, zgodziła się od razu, a nawet podarowała mi całą scenografię, rekwizyty, kostiumy i oświetlenie. To na prawdę fantastyczny i kosztowny prezent.Jaka to będzie sztuka?T.M.: To bardzo ciekawa historia pod tytułem „Martha Jellneck”. Zaangażowałem polskich aktorów panią Ewę Nawrocką i Wojciecha Brodę. Z początku myślałem o szekspirowskiej komedii, bo to dość łatwe i lekkie, ale z czasem  zdecydowałem się na „Matrthę Jellneck”, gdyż ta opowieść jest zdecydowanie bardziej wymowna. Mogę w ten sposób podkreślić sens moich intencji, czyli spróbować zbudować ten kulturowy most. To sztuka, która może pomóc przełamać powojenne żale polsko - niemieckie  i niemiecko - polskie. Fabuła  opowiada historię starszej pani, która mieszka samotnie ze swoim psem. Jedyną osobą, która ją odwiedza jest młody dostawca jedzenia dla starszych osób. Kiedy staruszka dowiaduje się, że jeden z nowych klientów chłopaka ma takie samo nazwisko jak jej przyrodni brat, który zginał podczas wojny, kobieta dostaje obsesji, aby dowiedzieć się, czy to naprawdę on. Rozpoczyna się śledztwo, które ujawnia  zaskakujące fakty.Skoro Teatr Asamblaż nie będzie miał własnej sceny, to gdzie będziemy mogli oglądać spektakle? T.M.: Nawiązałem współprace z Variété Muza i Jarosławem Barow. On jako muzyk, będzie jednak bardziej pomocny dla Wiltrud, gdyż to ona zajmuje się oprawą dźwiękową spektaklu. Rozmawiałem ze Zdzisławem Derebeckim, chcę się też skontaktować  z Teatrem Propozycji Dialog. Zobaczymy, możliwości jest sporo. W ogóle zależy nam z Wiltrud na tym, aby zebrać jak najwięcej twórczych osób w Koszalinie i działać razem. W.W.: Przygotowuję  koncert, a być może trasę koncertową z kwartetem smyczkowym. Od kilku tygodni gram z muzykami Filharmonii Koszalińskiej i projekt zaczyna nabierać kształtów. Jak finansujecie swój pomysł. Macie sponsorów, czy opieracie się o dotacje unijne?TM:  Jak na razie, jest to prywatne przedsięwzięcie. Podejmujemy ryzyko na własne konto, liczymy się z tym, bo  to normalne kiedy zakładasz firmę. Nie obawiam się o środki finansowe, bo mam dobrą pracę, którą mogę wykonywać na miejscu bez konieczności ciągłych wyjazdów do Niemiec i z powrotem. Udało się przekonać do takiego pomysłu mojego wydawcę, firmę Zeitbrücke. Mało tego, są zainteresowani otworzeniem oddziału ukierunkowanego na polski rynek. Wiltrud Weber: Warto wspomnieć, że Torsten otrzymał wyłączność na nagranie lub produkcję audiowizualną, wszystkich dzieł  Rlfa Hochhuth'a. Chcemy nakręcić film  na podstawie jego książki „Sommer 14”.Wygląda na to, że w Koszalinie odnaleźliście się doskonale, jak wam się to udało?T.M.: Pomoc Violi Świdroń z Centrali Artystycznej jest nie do przecenienia. To nasz dobry anioł. Dzięki niej nawiązujemy kontakty.Jak ta cała historia właściwie się zaczęła?T.M.: Przyjechałem tutaj po raz pierwszy w 2012 roku. Zbliżały się urodziny Wiltrud i postanowiliśmy pojechać gdzieś niedaleko Berlina nad morze, ale chcieliśmy zobaczyć coś nowego, nie niemieckie wybrzeże. Ja potrzebowałem wyciszenia, bo przygotowywałem się do tytułowej roli w telewizyjnej produkcji Bernda Fischerauera „Bismarck”. Wybór padł na polskie pomorze, bo chciałem przy okazji zobaczyć miejsca skąd pochodzi moja rodzina. Mój dziadek miał w Koszalinie piekarnię, a mój ojciec się tutaj urodził. Najpierw trafiliśmy do Kołobrzegu, potem wpadliśmy Koszalina i wylądowaliśmy w Mielnie, w fantastycznym hotelu Baltivia. To niesamowite miejsce. Hotel znajduje się w starym domu, który należał kiedyś do niemieckiego mistrza boksu Maxa Schmelinga, który był pierwszym białym mistrzem świata. Pokonał Joe Louisa. Mieszkaliśmy  tam ok. miesiąca. Piekarnia Hansa Münchowa, rok 1913. W.W. : Po powrocie Torsten zajął się pracą nad filmem. Jednak już rok później znowu tu przyjechaliśmy. Poszliśmy wtedy do Bałtyckiego Teatru Dramatycznego na sztukę „Intryga”. Nie rozumieliśmy tekstu, ale spektakl zrobił na nas ogromne wrażenie. Rozmawialiśmy z aktorami, potem zaprowadzili nas do Centrali i tak poznaliśmy Violę.T.M.: Viola jest dla nas jak siostra. Podczas naszej majowej wizyty, zabrała nas do swojego domu w Dobrzycy. To było niesamowite przeżycie, bo spacerując po okolicy odniosłem wrażenie jakbym znał to miejsce. Okazało się, że mój dziadek urodził się  właśnie w Dobrzycy. W 1899 roku był tam ochrzczony. Ta cała podróż okazała się niesamowitym odkrywaniem miejsc skąd tak na prawdę wywodzą się moje korzenie. W.W.: Kiedy przyjechaliśmy, to odniosłam wrażenie, jakby to jakaś siła wyższa prowadziła nas w te wszystkie miejsca. Jakby to właśnie ona powodowała, że spotykaliśmy fantastycznych ludzi.T.M.: Piekarnia, która należała do mojej rodziny, znajdowała się w sąsiedztwie Centrali Artystycznej. Niesamowite, że trafialiśmy do tych miejsc zupełnym przypadkiem.Rzeczywiście ta historia może motywować do powrotu i tworzenia czegoś nowego. T.M.: Chcemy zbudować most łączący kulturę Polską i Niemiecką W.W.: Jest takie powiedzenie, że najtrwalsze mosty można budować z cegieł, które tworzyły niegdyś mury dzielące ludzi. Ojciec Torstena, Heinz w koszalińskim parku, rok 1929. T.M.: Ja nie przyjechałem tu po to, aby domagać się zwrotu  majątku mojej rodziny. Chciałem poznać te okolice, miasto, z którego pochodzi mój ojciec. Mimo, że wojna skończyła się już prawie 70 lat temu, to wciąż żyją antagonizmy i uprzedzenia, które musimy razem pokonać. Żyjemy we wspólnej Europie. To właśnie kultura jest najlepszym spoiwem. To jest ten most jaki chcę wybudować. Wróciłem do korzeni i buduję coś nowego, teatr, który ma połączyć Polaków i Niemców  przy wspólnym dziele. Uniwersalnym, bo sztuka jest uniwersalna.Dziękuję za rozmowę.