Od początku podopieczni Józefa Janiela starali się nawiązać równorzędną walkę z koszykarzami Kotwicy. Pierwsze fragmenty spotkania pokazywały, że koszalinianie wierzą, że są w stanie odnieść pierwsze ligowe zwycięstwo. Po pięciu minutach KUKS przegrywał jedynie jednym punktem 8:9.
Następnie Kotwica zaczęła odskakiwać KUKSowi. Po pierwszej kwarcie kołobrzeżanie wygrywali 14:18. Minimalna przewaga gości zmotywowała koszalinian do odrabiania strat.
Druga ćwiartka rozpoczęła się bardzo dobrze dla gospodarzy, już po pierwszych pięciu minutach tej odsłony objęli prowadzenie 22:20. Kolejne minuty były bardzo wyrównanie. Ostatecznie po 20 minutach gry KUKS wygrywał 34:32.
Po zmianie stron KUKS grał jeszcze pewniej i powiększył przewagę nawet do siedmiu punktów 45:38. Niestety Kotwica z Grzegorzem Arabasem zdołała się podnieść. Przed ostatnią odsłona goście prowadzili już 49:54.
W ostatniej odsłonie podopieczni Józefa Janiela wyglądali, jakby "ktoś odciął im prąd". Słabszą grę KUKS-u wykorzystywał Arabas, który jak się okazało po spotkaniu występował z kontuzją, co potwierdził Mariusz Fiedosiewicz, szkoleniowiec Kotwicy. Ostatecznie Kotwica wygrała w Koszalinie 60:69.