A od rana informowaliśmy, że po 1 stycznia 2015 roku wszystkie urzędy stanu cywilnego w kraju mogą przestać pracować. Tak przynajmniej twierdzą niektórzy pracownicy USC. Powodem nadchodzącego bałaganu jest informatyczna rewolucja w lokalnych urzędach. Wprowadza ją Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i podległy mu Centralny Ośrodek Informatyki (COI). Dlatego blisko 2,3 tysiąca USC powinno od Nowego Roku działać na jednej aplikacji o nazwie „Źródło”. Trzeba będzie jednak dokonać migracji wszystkich dotychczas wydanych przez USC dokumentów do tego nowego systemu. A na to potrzeba będzie przecież czasu. Czasu, w którym urząd będzie musiał funkcjonować na bieżąco. - Aż tak źle to chyba nie będzie, ale będziemy mieli spory problem – wyjaśnia Katarzyna Bassel-Jazgar, kierowniczka USC w Koszalinie. – Przez najbliższe sześć miesięcy będziemy mogli pracować na obecnie obowiązujących systemach. Problemem będzie jednak to, że w nowym systemie nadawane będą aktom inne numery. Akta te będą posiadały także dodatkowe dane, takie jak choćby kody terytorialne. To wszystko spowoduje, że wydawanie dokumentów w starym systemie wprowadzać będzie tylko dodatkowe zamieszanie – dodaje Bassle-Jazgar.
Kolejnym dużym problemem do pokonania będzie umiejętność korzystania z nowego programu. – Byłam na jednodniowym, a dokładnie sześciogodzinnym szkoleniu w Łodzi. Uczyliśmy się pracować na osiemnastej wersji programu. Ten, który wchodzi od stycznia to już jego dwudziesta ósma jego wersja – mówi kierowniczka USC Koszalin.
Po Nowym Roku praca USC może zatem wyglądać identycznie jak liczenie głosów przez komputerowy system Państwowej Komisji Wyborczej. Radzimy zatem wszystkim petentom USC o uzbrojenie się w cierpliwość. Jak zwykle najpierw będzie gorzej, ale po to, by później było lepiej…