Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Mirosław Skórka: W życiu nikogo nie zdradziłem

Autor Wojciech Kukliński 3 Grudnia 2014 godz. 15:09
Mirosław Skórka wbrew woli posła Czesława Hoca został wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej w Koszalinie. Natychmiast za tę niesubordynację poniósł polityczną karę.

 

-       Po tym jak wybrano Pana na wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej w Koszalinie, Internet aż huczy na temat Pana zdrady Prawa i Sprawiedliwości. Proszę powiedzieć, zdradził Pan PiS?

-       Nic podobnego. To totalne nieporozumienie. W życiu nigdy nikogo nie zdradziłem. Oświadczam, jestem i mam nadzieję nadal być członkiem Prawa i Sprawiedliwości. Za dużo ja i moja rodzina w to przedsięwzięcie włożyliśmy  serca i ciężko pracowaliśmy nad tym, by poparcie dla naszej partii w Koszalinie było jak największe by teraz odchodzić.  Przyznam, że w wyborach samorządowych PiS osiągnął dobry rezultat. Jedynie trochę słabiej w nich wypadł nasz kandydat na prezydenta.

-       To dlaczego poseł Czesław Hoc zawiesił Pana w prawach członka partii?

-       Nie wiem. Dla mnie to nie jest normalna sytuacja. W każdym mieście partie zabiegają o to, by mieć swojego wiceprzewodniczącego. Ba, w Kołobrzegu, a więc rodzinnym mieście posła Hoca, to osoba wspierana w wyborach przez PiS została nawet przewodniczącą rady, a mnie tymczasem za takie wyróżnienie się karze.

-       Może stał się Pan zbyt  widoczny…

-       … co ma Pan na myśli?

-       To, że w ostatnich latach Skórka stał się bardzo skutecznym i powtarzalnym, jeśli chodzi o wybory politykiem.

-       Ma Pan rację. W wyborach parlamentarnych uzyskałem bardzo dobry wynik niemal pięć tysięcy głosów. A przecież startowałem z dopiero trzeciej pozycji, a w Koszalinie miałem jeszcze dwóch innych kolegów partyjnych za kontrkandydatów. Mimo że glosy się „rozbijały” to do wyboru na posła zabrakło mi ich tylko sto czterdzieści. Wówczas PiS w regionie został podzielony na trzy części. Jestem znanym w środowisku działaczem sportowym i trenerem. Ostatnio to między innymi na moje zaproszenie do Koszalina przyjechał Zbigniew Boniek, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej. Dzięki temu w wyborach samorządowych uzyskałem w swoim okręgu ponad tysiąc głosów. To plasuje mnie w ścisłej czołówce radnych cieszących się największym zaufaniem wyborców. Dlatego uważam, że zaproponowanie mi przez zwycięską partię funkcje wiceprzewodniczącego, że to zaszczyt tak dla mnie jak i dla PiS.

-       Zatem zawieszenie Pana w partii związane jest z rozgrywką wewnątrz PiS i czyszczeniem pola przed czekającymi nas w przyszłym roku wyborami parlamentarnymi?

-       Nie chcę głośno tak o tym mówić, ale sytuacja jest przedziwna. Można to i tak interpretować.

- Wybory samorządowe zostały sfałszowane?

-       Wybory nie zostały sfałszowane. Może w kilku przypadkach były jakieś tam mankamenty. Uważam, że wybory nie zostały przez członków Państwowej Komisji Wyborczej niedopracowane. Ponadto nie doinformowano wyborców. Za mało czasu poświęcono na poinformowanie ludzi o tym jak głosować. Gdzie i na ilu kartach do głosowania stawiać krzyżyk.

-       Zatem 13 grudnia w Warszawie weźmie Pan udział w marszu organizowanym przez Jarosława Kaczyńskiego?

-       Prawdę mówiąc to nie mam pojęcia. Jako szef PiS w Koszalinie do wczoraj wybierałem się do  Warszawy. Teraz to sam nie wiem…. Nie mam pojęcia jak dalej potoczą się moje partyjne losy.

 

-        

Poprzedni artykuł