Mecz rozpoczął się od punktów Polskiego Cukru, który prowadził 0:4 po punktach Diggsa i Zyskowskiego. Akademicy odpowiedzieli trójką Szymona Szewczyka. Pierwsze prowadzenie AZS-u miało miejsce w siódmej minucie gry po rzucie za trzy Qyntela Woodsa (red. 17:16). Po czym podopieczni Igora Milicića zaczęli uciekać toruńskiemu zespołowi. Już po 10 minutach spotkania koszalinianie prowadzili 28:22.
Druga ćwiartka zaczęła się od serii akademików 8:0. Wysokie prowadzenie jeszcze bardziej nakręcało drużynę z Pomorza Środkowego, której ciągle było mało. W 17 min. gry akademicy prowadzili już dwudziestoma punktami (red. 50:30). Znakomite zawody w barwach AZS-u rozgrywał lider zespoło Qyntel Woods, który w pierwszą połowę zakończył z 26 puntamki na koncie. Przed trzecią kwartą Koszalin prowadził już 58:40.
.
Po zmianie stron gospodarze tego spotkania, mimo dużej straty zaczęli odrabiać straty. Trzecia ćwiartka okazała się najlepsza w wykonaniu Polskiego Cukru Toruń, a strata do akademików stopniała do 11 punktów (red. AZS prowadził 80:69). Po zmianie stron zdecydowanie loty obniżył Woods, który w drugiej połowie zdobył jedynie pięć punktów.
Wiara w korzystny wynik zdecydowanie odżyła w zespole z Torunia, który do samego końca walczył o korzystny wynik. Jednak doświadczenie zawodników AZS-u okazało się kluczowe w decydujących momentach. Mecz ostatecznie zakończył się zwycięstwem AZS-u Koszalin 96:89. Była to już siódma wygrana akademików w obecnym sezonie.