W meczu z Zagłębiem, koszalinianki nie były uznawane za faworytki. Mimo że obie drużyny dzieli zaledwie punkt w ligowej tabeli, to szczypiornistki z Lubina zakończą obecny sezon najpewniej w czubie tabeli. Akademiczki podeszły do tego spotkania niezwykle zmobilizowane i pewne siebie, w końcu w ostatnim meczu, podopieczne trenera Reidara Moistada pokonały KPR Ruch Chorzów 27:23. - Chcemy pójść za ciosem – mówiły zgodnie koszalinianki.
Wymagający rywal dawał o sobie znać przez niemal całe spotkanie, jednak piłkarki Energi AZS grały konsekwentnie i dokładnie. To był jeden z lepszych meczów drużyny prowadzonej przez trenera Moistada. Mimo szybko wypracowanej, trzybramkowej przewagi dla gospodyń, akademiczki robiły swoje i nie poddawały się. Trzy minuty później, koszalinianki wyrównały wynik spotkania i od tamtego momentu Energa AZS zaczynała powoli przejmować kontrolę nad meczem.
Najbardziej obawiano się, zresztą słusznie, Joanny Obrusewicz, która jest jedną z najskuteczniejszych piłkarek w całej PGNiG Superlidze Kobiet. Zawodniczka Zagłębia przyprawiała często koszalińskie defensorki o ból głowy, jednak tego dnia ofensywa akademiczek wyglądała bardzo dobrze.
W drugiej połowie, podopieczne trenera Reidara grały jeszcze lepiej. Koszalinianki prowadziły w pewnym momencie różnicą trzech bramek, a szczypiornistki z Lubina zaczęły się gubić i tracić nad sobą kontrolę. Akademiczki pokazały, że mają stalowe nerwy i nie straszne im końcówki na styku. Na cztery minuty przed końcem spotkania przyjezdne prowadziły trzema bramkami i mimo usilnych starań gospodynie nie były w stanie odrobić strat do piłkarek Energi AZS, które zaliczyły niezwykle ważne zwycięstwo.