Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Huśtawka nastrojów zakończona remisem

Autor Patryk Pietrzala / fot. Artur Rutkowski 18 Października 2014 godz. 13:38
Niesamowite emocje i nieoczekiwane rozstrzygnięcie. Bałtyk Koszalin uratował punkt i zremisował na własnym boisku z Gryfem Wejherowo 4:4.

Kibice, którzy zdecydowali się przyjść dopingować i oglądać drużynę Bałtyku Koszalin, prawdopodobnie nie spodziewali się takiego widowiska. Gospodarze meczu mierzyli się z Gryfem, który w poprzednim sezonie występował w rozgrywkach drugiej ligi. Jak można się domyślić piłkarze z Wejherowa byli faworytem tego spotkania, głównie z powodu świetnej egzekucji i skuteczności. W końcu Gryf to najbardziej bramkostrzelna ekipa w III lidze Bałtyckiej.

 

Sobotni mecz był tzw. huśtawką nastrojów. Bałtyk zaskoczył wszystkich swoim pozytywnym nastawieniem. Biało – niebiescy mają spore problemy z wygrywaniem spotkań, jednak w grze podopiecznych trenera Łukasza Korszańskiego było widać determinację i entuzjazm, który przełożył się na wynik. Pierwszą bramkę dla gospodarzy zdobył Sebastian Wiśniewski. Bałtyk nie składał broni, jednak kilkanaście minut później wyrównującego gola strzelił Sebastian Kowalski.

 

Piłkarze z Wejherowa nie odpuszczali. Gryf grał agresywnie i wydawało się, że za chwilę przejmie inicatywę... ale to Bałtyk był tym zespołem, który po raz kolejny wyszedł na prowadzenie (Kacper Krauze). Dwie minuty później, rozdrażnieni goście znowu doprowadzili do remisu, a autorem trafienia był Jacek Wicoń. Pierwsze trzydzieści minut drugiej połowy było grane pod dyktando Gryfa. Bałtyk nie istniał na boisku. Zawodnicy z Wejherowa zdobyli dwie bramki (Sebastian Kowalski, Michał Skwiercz) i wielu kibiców było pewnych, że koszalinianie zaliczą kolejną porażkę.

 

Na pierwszy strzał Bałtyku w drugiej połowie trzeba było czekać aż do 82 minuty. Wówczas na uderzenie z daleka zdecydował się Tomasz Kamiński, który pokonał bezradnego bramkarza gości. Trafienie młodego zawodnika biało – niebieskich dodało reszcie drużyny nieco wiary i energii. W międzyczasie czerwoną kartkę obejrzał Szymon Zając – środkowy obrońca gości. Bałtyk grał z determinacją i w 84. minucie podopieczni trenera Korszańskiego wyrównali stan meczu i ostatecznie zapewnili sobie jeden punkt.

 

Oba zespoły grały widowiskowo i ofensywnie, a czerwona kartka gości pomogła biało - niebieskim w wywalczeniu zasłużonego remisu, który pozwoli Bałtykowi optymistycznie patrzeć w niedaleką przyszłość.

 

Bałtyk Koszalin 4 - 4 Gryf Wejherowo
14' [1-0] Sebastian Wiśniewski
26' [1-1] Sebastian Kowalski
36' [2-1] Kacper Krauze
38' [2-2] Jacek Wicoń
48' [2-3] Sebastian Kowalski
56' [2-4] Michał Skwiercz (karny)
76' czerwona kartka Szymon Zając
82' [3-4] Tomasz Kamiński
84' [4-4] Michał Czenko
90' czerwona kartka Dominik Pooch

 

Czytaj też

Jak nie teraz, to kiedy?

Patryk Pietrzala - 22 Października 2014 godz. 15:50
Piłkarze Bałtyku Koszalin przedłużyli ostatnio serię meczów bez wygranej. Tym razem podopieczni trenera Łukasza Korszańskiego zmierzą się z przedostatnią drużyną tabeli, Pogonią II Szczecin. Piłkarze Bałtyku mogli ostatnimi czasy narzekać na niezbyt przychylny terminarz. Słabsza forma biało – niebieskich zgrała się niefortunnie z pojedynkami, w których koszalinianie byli skazywani na pożarcie. Na szczęście ambicja i umiejętności nie pozwoliły podopiecznym trenera Korszańskiego na przegranie wszystkich spotkań. Bałtyk remisował z wyżej notowanymi zespołami. Grał ciekawą i otwartą piłkę oraz dostarczał swoim kibicom wielu emocji.   W ostatnim spotkaniu, Bałtyk zremisował z Gryfem Wejherowo, czyli ekipą, która w poprzednim sezonie występowała na boiskach II ligi. Koszalinianie byli początkowo na straconej pozycji, bo na niespełna dwadzieścia minut do końca meczu, przegrywali różnicą dwóch bramek. Determinacja i konsekwencja i... odrobina szczęścia (czerwona kartka dla środkowego obrońcy gości – red.) pozwoliły biało – niebieskim na wyrównaniu stanu spotkania na 4:4.   Takie spotkania sprawiają, że młodzi piłkarze Bałtyku nabierają cennego doświadczenia. - Nasza słabsza gra może być spowodowana brakiem ogrania na tym poziomie. Mamy młodą drużynę, ale myślę, że niedługo zaczniemy grać znacznie lepiej i będzie my mogli cieszyć się ze znacznie lepszych rezultatów – mówił atakujący Bałtyku, Adrian Rząsa.   Rywalem koszalińskiej drużyny będzie drugi zespół szczecińskiej Pogoni. Popularni „Portowcy” nie są w tym sezonie znaczącą siłą na trzecioligowych boiskach. Piłkarze Bałtyku będą mieli większe szanse na dostanie się w pole karne przeciwnika, bo to właśnie zawodnicy ze Szczecina mogą „pochwalić się” słabym bilansem bramkowym (21 straconych goli). Pogoń to zespół własnego boiska, jednak biało – niebiescy zbyt długo czekali na okazję do łatwych trzech punktów. Zapowiada się niezwykle ciekawe spotkanie.