O pierwszym meczu Akademików mówiła cała koszykarska Polska. Udane powroty Qyntela Woodsa i Szymona Szewczyka były głównym tematem na sportowych portalach. Koszykarze AZS pokonali drużynę, która jest niewygodnym rywalem, potrafiącym ograć niejednego faworyta. Podopieczni trenera Davida Dedka musieli uznać wyższość gospodarzy. Biało – niebiescy wygrali wyraźnie 86:70. Najlepszym strzelcem meczu był wspominany wcześniej Qyntel Woods, autor 26 punktów.
Akademicy nie ugięli się pod presją i zwyciężyli w spotkaniu inauguracyjnym, co było zawsze sporym problemem. Podobne kłopoty koszalińska ekipa miała z meczami wyjazdowymi. W obcych halach gracze AZS gubili swoją skuteczność, nie prezentowali pełni umiejętności i w rezultacie zawodzili. - Musimy grać cały czas twardo i agresywnie w obronie, podobnie jak to miało miejsce w spotkaniu z Asseco Gdynią,wówczas nasza gra będzie się na pewno znacznie lepiej układać – mówił trener Igor Milicić. Nie sposób nie zgodzić się ze szkoleniowcem Akademików. Potencjał ofensywny biało – niebieskich jest niezaprzeczalny, jednak tylko dzięki świetnej obronie wygrywa się mecze na wyjazdach.
Co koszalinianie mogą poprawić w swojej grze? Patrząc na spotkanie inauguracyjne, można jedynie przyczepić się do momentów dekoncentracji. Wówczas koszykarze z Trójmiasta mieli sporo okazji do zdobycia łatwych punktów. - Takie rzeczy się zdarzają, gdy drużyna gra dobrze i większość rzutów trafia do kosza, to następuje element dekoncentracji. Wiemy, że musimy nad tym pracować, ale jestem dobrej myśli – skomentował Devon Austin, skrzydłowy AZS.
W drużynie ze Szczecina należy zwrócić uwagę na dwóch graczy zza oceanu. Darrell Harris, ulubieniec kibiców AZS, będzie z pewnością chciał udowodnić swoją przydatność i wyższość nad środkowym Akademików – Garrickiem Shermanem. Dante Swanson razem z Łukaszem Pacochą będą mieli do czynienia z Trevorem Relefordem, niezwykle szybkim superstrzelcem Wilków Morskich, który w pierwszym meczu narobił kłopotów Robertowi Skibniewskiemu i rzucił 25 punktów.