Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Nieszczęsne wyjazdy

Autor Patryk Pietrzala 10 Października 2014 godz. 13:04
Koszykarze AZS Koszalin od wielu lat są drużyną własnego parkietu. Czy w spotkaniu przeciwko King Wilkom Morskim Szczecin podopieczni trenera Igora Milicicia będą prezentować podobną formę, co na inauguracji rozgrywek? Przekonamy się w niedzielę.

O pierwszym meczu Akademików mówiła cała koszykarska Polska. Udane powroty Qyntela Woodsa i Szymona Szewczyka były głównym tematem na sportowych portalach. Koszykarze AZS pokonali drużynę, która jest niewygodnym rywalem, potrafiącym ograć niejednego faworyta. Podopieczni trenera Davida Dedka musieli uznać wyższość gospodarzy. Biało – niebiescy wygrali wyraźnie 86:70. Najlepszym strzelcem meczu był wspominany wcześniej Qyntel Woods, autor 26 punktów.

 

Akademicy nie ugięli się pod presją i zwyciężyli w spotkaniu inauguracyjnym, co było zawsze sporym problemem. Podobne kłopoty koszalińska ekipa miała z meczami wyjazdowymi. W obcych halach gracze AZS gubili swoją skuteczność, nie prezentowali pełni umiejętności i w rezultacie zawodzili. - Musimy grać cały czas twardo i agresywnie w obronie, podobnie jak to miało miejsce w spotkaniu z Asseco Gdynią,wówczas nasza gra będzie się na pewno znacznie lepiej układać – mówił trener Igor Milicić. Nie sposób nie zgodzić się ze szkoleniowcem Akademików. Potencjał ofensywny biało – niebieskich jest niezaprzeczalny, jednak tylko dzięki świetnej obronie wygrywa się mecze na wyjazdach.

 

Co koszalinianie mogą poprawić w swojej grze? Patrząc na spotkanie inauguracyjne, można jedynie przyczepić się do momentów dekoncentracji. Wówczas koszykarze z Trójmiasta mieli sporo okazji do zdobycia łatwych punktów. - Takie rzeczy się zdarzają, gdy drużyna gra dobrze i większość rzutów trafia do kosza, to następuje element dekoncentracji. Wiemy, że musimy nad tym pracować, ale jestem dobrej myśli – skomentował Devon Austin, skrzydłowy AZS.

 

W drużynie ze Szczecina należy zwrócić uwagę na dwóch graczy zza oceanu. Darrell Harris, ulubieniec kibiców AZS, będzie z pewnością chciał udowodnić swoją przydatność i wyższość nad środkowym Akademików – Garrickiem Shermanem. Dante Swanson razem z Łukaszem Pacochą będą mieli do czynienia z Trevorem Relefordem, niezwykle szybkim superstrzelcem Wilków Morskich, który w pierwszym meczu narobił kłopotów Robertowi Skibniewskiemu i rzucił 25 punktów.

 

 

 

Poprzedni artykuł

Czytaj też

Austin: Stać nas na więcej!

Patryk Pietrzala - 6 Października 2014 godz. 13:12
- Najważniejsze jest to, że nie odpuszczaliśmy i od początku do samego końca walczyliśmy o każdy skrawek parkietu. Niedługo nasi kibice zobaczą, iż stać nas na jeszcze więcej – mówi Devon Austin, gracz AZS Koszalin. Patryk Pietrzala: Cel zrealizowany. Zaliczyliście pierwsze zwycięstwo w Tauron Basket Lidze. Jakie są pierwsze wrażenia po wczorajszym spotkaniu?   Devon Austin: Być może wynik spotkania tego nie pokazuje, ale to był naprawdę ciężki mecz. Zarówno my, jak i koszykarze z Gdyni graliśmy agresywnie i nie odpuszczaliśmy. Asseco próbowało wywrzeć na nas presję, jednak my bardzo chcieliśmy wygrać na inaugurację i myślę, że styl, w jakim to zrobiliśmy pokazał, że jesteśmy na dobrej drodze, by odnosić jeszcze więcej takich zwycięstw.   Był Pan cichym bohaterem tego spotkania.   - Wiem na co mnie stać. Cały czas robiłem to, co nakazał mi trener Milicić. Moje niezłe statystyki są również zasługą kolegów z drużyny, którzy świetnie dzielili się piłką i znajdowali mnie na czystych pozycjach. To moja praca – wykorzystywanie takich sytuacji i zdobywanie punktów z obwodu. Cichy bohater? Po prostu starałem się dać od siebie wszystko, by móc cieszyć się ze zwycięstwa.   Mimo zwycięstwa, często zdarzały Wam się straty punktów spod samego kosza.   - Cóż, taki jest porządek rzeczy. My nie trafialiśmy swoich rzutów, a Asseco wykorzystywało nasze potknięcia. Jestem jednak pewny, że dołożymy wszelkich starań, by wyeliminować te błędy.   AZS miał zawsze sporo problemów z wygrywaniem spotkań na inaugurację sezonu. Jak ważne jest dla Was zwycięstwo nad Asseco Gdynią?   -Ten mecz był dla nas niezwykle ważny. Taka wygrana pomaga zawsze w budowaniu dobrego nastroju w szatni. Wszyscy będą bardziej rozluźnieni i nie będą myśleć o swoich niepowodzeniach. Przegrywanie nie może nam wejść w nawyk, nie na tym to polega. Chcemy wygrywać najwięcej jak się da, dlatego pierwsze zwycięstwo napawa optymizmem. Ja ze swojej strony nie mogę doczekać się kolejnego spotkania.   Tak jak Pan powiedział, pewna i efektowna wygrana musi napawać optymizmem. Jestem jednak ciekaw, czy potraficie grać jeszcze lepiej niż wczoraj.   - Oczywiście, że tak! To dopiero pierwszy oficjalny mecz w sezonie i jestem pewny, że z biegiem czasu będziemy jeszcze lepsi. Wszystkie drużyny dopiero zaczynają, szanse są równe. My jesteśmy świadomi tego, że musimy się doskonalić, bo wczoraj były pewne niedociągnięcia. Najważniejsze jest to, że nie odpuszczaliśmy i od początku do samego końca walczyliśmy o każdy skrawek parkietu. Niedługo nasi kibice zobaczą, iż stać nas na jeszcze więcej.  

(Nie)Szczęśliwe inauguracje

Patryk Pietrzala - 6 Października 2014 godz. 13:08
Na przestrzeni lat, drużyna AZS Koszalin miała problem z wygrywaniem na inaugurację rozgrywek. Wczoraj podopieczni Igora Milicicia zaliczyli niezwykle ważne zwycięstwo w pierwszym meczu w nowym sezonie. Efektowna wygrana, kontrola wydarzeń na parkiecie. Tak można w skrócie opisać wczorajsze spotkanie AZS Koszalin z Asseco Gdynią. Akademicy pokonali swoich rywali 86:70, a najlepszym strzelcem gospodarzy był Qyntel Woods, autor 26 punktów. Nie zawsze jednak inauguracje kolejnych sezonów wyglądały tak dobrze. Kibice wspominali nawet o fatum pierwszych spotkań.   Zespół AZS rozgrywa właśnie dwunasty sezon na parkietach koszykarskiej ekstraklasy. Jak dotąd bilans biało – niebieskich nie jest najlepszy:   2003/2004 AZS Koszalin 74:82 Anwil Włocławek   2004/2005 Polonia Warszawa 103:77 AZS Koszalin   2005/2006 AZS Koszalin 97:96 PGE Turów Zgorzelec   2006/2007 AZS Koszalin 72:86 Kotwica Kołobrzeg   2007/2008 Energa Czarni Słupsk 65:58 AZS Koszalin   2008/2009 PGE Turów Zgorzelec 88:61 AZS Koszalin   2009/2010 AZS Koszalin 92:78 Polonia Warszawa   2010/2011 Trefl Sopot 92:61 AZS Koszalin   2011/2012 AZS Koszalin 87:68 Polpharma Starogard Gdański   2012/2013 AZS Koszalin 77:78 Jezioro Tarnobrzeg   2013/2014 Asseco Gdynia 77:65 AZS Koszalin   2014/2015 AZS Koszalin 86:70 Asseco Gdynia   Cztery zwycięstwa w dwunastu inauguracyjnych spotkaniach mówią same za siebie. Akademicy nie potrafili zazwyczaj dobrze rozpocząć rozgrywek. - Pierwszy mecz w sezonie jest niezwykle ważny. Ewentualna wygrana pomaga budować atmosferę w drużynie. Wszyscy myślą pozytywnie – mówił zaraz po wczorajszym pojedynku, jeden z głównych bohaterów, Devon Austin.   Trener Akademików, Igor Milicić, również nie krył zadowolenia. - Pokazaliśmy charakter i walkę. Cieszy również to, że w końcu wygraliśmy na inaugurację sezonu, bo w ostatnich sezonach mieliśmy z tym sporo problemów – stwierdził były kapitan koszalińskiej drużyny.