Do niedawna osoby potrzebujące porady przy złożeniu skargi do Trybunału mogły liczyć na pomoc Regionalnego Centrum Informacji Europejskiej. Teraz, po zmianach organizacyjnych Fundacji Centrum Innowacji i Przedsiębiorczości, której częścią było RCIE wsparciem przy tego typu sprawach zajmuje się Centrum Biznesu , przy ul. Zwycięstwa 42.
Jak dużo osób zgłasza się do Centrum Biznesu o pomoc przy złożeniu skargi do Trybunału?
- Zapytań jest sporo. Zanim damy upust naszej "psychologicznej potrzebie poskarżenia się" do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu warto zapoznać się z istotą tej międzynarodowej instytucji. W naszym społeczeństwie Trybunał często mylnie jest traktowany jako remedium na wszelkie mankamenty życia w demokratycznym społeczeństwie: niesprawiedliwość władz, opieszałość sądów i urzędników, niesprawiedliwy wymiar sprawiedliwości itp. Takie postrzeganie Trybunału w Strasburgu jest nie do końca słuszne. Instancja strasburska nie została powołana po to, aby modyfikować rzeczywistość prawną poszczególnych państw, za każdym razem, gdy obywatel nie akceptuje jej. To państwa w pierwszej kolejności mają chronić prawa obywateli, Trybunał w Strasburgu jest ostatecznością. Często również podejmując decyzję o napisaniu skargi do Trybunału zapominamy o tym, że stoi on na straży praw gwarantowanych jedynie Europejską. Konwencją Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Zatem staje się właściwy do rozpatrzenia skargi, tylko w sytuacjach naruszenia przez państwo praw gwarantowanych obywatelom Europejską Konwencją. Często osoby, które chcą złożyć skargę do Strasburga wskazują jako powód takiego działania to, że nie są zadowolone z werdyktów sądów krajowych. Konwencja daje nam taką możliwość, gdyż artykuł 6 Konwencji, daje nam prawo do rzetelnego procesu sądowego.
Taki zapis nie wiele mówi. Jak można go interpretować?
- Pojęcie „rzetelny proces” jest bardzo szerokie. Na przykład, ktoś może zakwestionować bezstronność sądu twierdząc, że pan adwokat strony przeciwnej, jest kolegą sędziego. Natomiast często na takich twierdzeniach się kończy. Żeby postawić zarzut tego typu trzeba mieć konkretne, twarde dowody. W innym wypadku grozi to posądzeniem o pomówienie. Kolejną sprawą jest prawo do prawidłowego postępowania dowodowego. Bardzo często ten artykuł, jest traktowany jako kolejna instancja, która mogłaby podważyć ustalenia sądów krajowych. Nic bardziej mylnego. Trybunał wielokrotnie podkreślał, że ocena dowodów należy do sądów krajowych. Więc nie ma możliwości, aby ustalenia jakie zapadły w Polsce nagle zostały zmienione w Strasburgu. To, że osoba nie zgadza się z interpretacją dowodów przez sąd, nie będzie w ogóle brane pod uwagę. Co innego, jeśli np. w sprawie karnej oskarżony wnioskował o zbadanie jakiegoś dowodu, a sąd tego nie zrobił. Wtedy jest spora szansa na to, że Trybunał uzna taką sytuację za nieprawidłowości w postępowaniu dowodowym .Konwencja gwarantuje także „prawo do procesu w rozsądnym terminie”.
W Polsce sprawy często ciągną się latami, czy na taki stan rzeczy nikt się nie skarży?
- To kolejny problem, o który często jesteśmy pytani. Ludzie narzekają , że dana sprawa trwa zbyt długo i chcą zaskarżyć sąd w Strasburgu. Wtedy pytam : „Czy była składana skarga na przewlekłość postępowania w kraju?” Jeżeli odpowiedź jest negatywna, nie ma szans na to, aby skutecznie powoływać się na naruszenie art.6 Konwencji w aspekcie przewlekłości postępowania.
Czyli większość osób traktuje Trybunał jako jedną z opcji dochodzenia swoich praw, pomijając inne możliwości na gruncie krajowym?
- Tak się zdarza. Natomiast jednym z formalnych warunków, jakie musi spełnić osoba składająca skargę, jest wykorzystanie wszelkich dostępnych w swojej sprawie środków odwoławczych w kraju. Kolejnym warunkiem jest to, że od ostatecznego orzeczenia w sprawie nie może minąć więcej niż pół roku. Ważne jest jednak, aby pamiętać, że nieprzekraczalny termin 6 miesięcy liczy się od daty wyroku. Często ludzie, którzy nie mają już możliwości odwołania, piszą do ministra sprawiedliwości lub rzecznika praw obywatelskich. Kiedy otrzymają odpowiedź z tych instytucji to wydaje im się, że dopiero od tego momentu zaczyna się liczyć ten półroczny okres. Należy wyraźnie to podkreślić, że pisma do Rzecznika Praw Obywatelski, Ministra Sprawiedliwości itp. nie wstrzymują biegu terminu 6 miesięcy.
Jeśli ktoś decyduje się na pisanie do Strasburga, to ponosi jakieś koszty?
- Złożenie skargi do Trybunału nie wiąże się z wniesieniem żadnej opłaty. Co za tym idzie, każdy pisze, a wiele ze spraw niestety nie jest należycie uzasadnionych lub ma charakter pieniaczy.
Czego najczęściej dotyczą skargi?
- Powszechnie uważa się, że Trybunał zmieni wydany przez sąd krajowy wyrok z jakiego skarżący nie jest zadowolony. Trzeba jednak pamiętać, że sprawy rozpatrywane są w oparciu o Europejską Konwencję Praw Człowieka. Zanim ktoś zdecyduje się na złożenie skargi, powinien dokładnie przeczytać ten dokument i sprawdzić, czy dana sprawa dotyczy przepisów w nim zawartych. Na przykład „prawo do ochrony własności”. Nie chodzi tu tylko o np. nieruchomość, ale także emeryturę. Zdarzają się przypadki, że ktoś chce zaskarżyć Państwo Polskie, bo uważa, że otrzymał za małe świadczenie. To jet błędne rozumowanie. Jeżeli prawo do świadczenia emerytalnego zostało spełnione, trybunał nic nie zrobi. Nawet jeśli w ocenie osoby skarżącej kwota jest zbyt niska.
Czy spotkała się pani kiedyś z jakimś absurdalnym orzeczeniem Trybunału?
- Z perspektywy 15 lat pracy w tematyce skargi do Trybunału w Strasburgu mam dość smutną refleksję na temat Konwencji. Większe szanse przed Trybunałem ma osoba odbywająca karę pozbawienia wolności, która będzie się skarżyć np. na art. 3 Konwencji, czyli „zakaz stosowania tortur i innego nieludzkiego traktowania”. Choćby ze względu na zbyt małą powierzchnię mieszkalną w celi albo skazany twierdzi, że ma depresję, a służba więzienna nie dostarczyła mu leków antydepresyjnych. Tego typu skargi często są rozpatrywane pozytywnie i taka osoba otrzymuje odszkodowanie. Zauważam też, że nawet art. 6 o prawie do rzetelnego procesu, gwarantuje więcej przywilejów oskarżonemu w procesie karnym, niż obywatelom sądzącym się na gruncie prawa cywilnego.
A jakiś pozytywny finał procesu przed Trybunałem, z którymi miała pani do czynienia?
- W tym roku udało nam się doprowadzić do ugody z Państwem Polskim w sprawie związanej z art. 3 Konwencji. Chłopak został pobity przez policjantów. Propozycja ugody gwarantowała wysokie odszkodowanie. Radziliśmy, aby poszkodowany zgodził się na warunki proponowane przez państwo, bo prawdopodobnie Trybunał nie przyznałby większej sumy, gdyby doszło do zakończenia sprawy wyrokiem tej instytucji.
Dziękuję rozmowę.