Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Mila szczęścia!

Autor ArtRut, fot. www.slaskwroclaw.pl 27 Września 2014 godz. 13:08
Dzięki bramce w ostatniej minucie doliczonego czasu gry zdobytej przez Sebastiana Milę, Śląsk Wrocław pokonał Górnika Łęczna 2:1.

Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego nie mieli łatwego zadania z dobrze dysponowanym beniaminkiem, ale dzięki grze do końca zgarnęli komplet punktów.

Starcie z beniaminkiem wcale nie miało należeć do lekkich, łatwych i przyjemnych. Jak zapowiadał kapitan łęcznian - Sergiusz Prusak - "możemy wywieźć z Wrocławia jakieś punkty, nawet trzy".

W końcówce to  Śląsk przeprowadził ostatnią "akcję marzeń". Świetnym strzałem z dystansu popisał się Sebastian Mila i w ostatniej minucie zapewnił gospodarzom zwycięstwo.

 

Śląsk Wrocław - Górnik Łęczna 2:1 (0:0)

Bramki: Ostrowski 63, Mila 93 - Bożok 62

Kartki: Burkhardt 37, Mierzejewski 89

 

Śląsk: Pawełek - Zieliński, Hołota, Celeban, Dudu - Danielewicz, Droppa (83. Hateley) - Paixao, Mila, Pich - Machaj (40. Ostrowski)

Górnik: Prusak - Mierzejewski, Szmatiuk, Kalkowski, Mraz - Nowak, Burkhardt (70. Hasani), Bonin, Bożok (83. Szałachowski), Pruchnik (74. Bielak) - Cernych

Sędzia: Marcin Borski

Widzów: 11.171

Poprzedni artykuł

Czytaj też

Mila kapitanem Lechii

Artur Rutkowski / fot. lechia.pl - 8 Lutego 2015 godz. 1:53
Koszalinianin Sebastian Mila, który w ostatnim czasie przeszedł ze Śląska Wrocław do Lechii Gdańsk został wybrany przez szkoleniowca klubu z Trójmiasta kapitanem drużyny. W rundzie jesiennej bieżącego sezonu opaskę kapitańską nosił Mateusz Bąk. Decyzję o wyborze kapitana podjął szkoleniowiec Jerzy Brzęczek, który również wybrał jego zastępców. Zostali nimi Jakub Wawrzyniak i Mateusz Woźniak.    Na oficjalnej stronie klubu możemy znaleźć wypowiedź Sebastiana Mili- To dla mnie ogromny honor i wyróżnienie. Mogę grać w ukochanym klubie i jeszcze nosić opaskę kapitańską. Ponadto podkreślił, iż - Jest to to niesamowita sprawa. Mam nadzieję, że ze mną jako kapitanem zespół również będzie czuł się dobrze, tak jak to było za kadencji Mateusza Bąka. Zresztą Mateusz dalej będzie mnie wspierał w tej roli jako jeden z zastępców i członek rady drużyny. Chcę aby ta drużyna miała swój styl i charakter oraz jak najczęściej wygrywała. Tak aby kibice, dla których gramy i których wsparcia potrzebujemy mogli być z nas dumni.   Pierwsze spotkanie ligowe w bieżącym roku Lechia Gdańsk rozegra 13 lutego o 20:30. Spotkanie zostanie rozegrane w Gdańsku, a rywalem będzie krakowska Wisła.  

Mila wraca na Pomorze

Artur Rutkowski / fot. lechia.pl - 21 Stycznia 2015 godz. 10:21
Bardzo bliski powrotu do Lechii Gdańsk jest Sebastian Mila. Wychowany przez koszaliński Bałtyk zawodnik obecnie przechodzi testy medyczne, po których powinien złożyć podpis pod kontraktem. Mila w swojej piłkarskiej karierze wywalczył mistrzostwo Austrii z Austrią Wiedeń, triumfował w Polskiej ekstraklasie ze Śląskiej Wrocław, a także z powodzeniem występował na arenie europejskich pucharów z Groclinem Grodzisk Wielkopolski. W ostatnim czasie jednak stało się o piłkarzu głośno po bramce na 2:0 w historycznym wygranym meczu z reprezentacją Niemiec. Wszystko wskazuje jednak na to, że karierę zakończy w Lechii Gdańsk, w której już występował na początku swojej wielkiej kariery.   We wtorek 20 stycznia późnym wieczorem działacze Lechii doszli do porozumienia z działaczami wrocławskiego klubu. Obecnie Mila przechodzi testy medyczne, po których powinno dojść do złożenia podpisów pod kontraktem.   "Na wniosek Lechii Gdańsk Śląsk Wrocław wyraził zgodę na poddanie Sebastiana Mili testom medycznym. Mila przejdzie je dziś w Gdańsku. Jednocześnie strony uzgodnią szczegóły dotyczące umowy transferowej w najbliższych dniach" - czytamy w komunikacie klubu.    33-letni pomocnik prawdopodobnie podpisze z Lechią długoterminową umowę, która zapewni mu pracę w Gdańsku również po zakończeniu kariery.   

Waleczne serca

eWok, fot.laczynaspilka.pl, wideo:pzpn.pl - 14 Października 2014 godz. 8:09
Szkot przeciętnemu Polakowi jawi się jako taki facet w spódnicy. Kibice piłkarscy pamiętają jeszcze niedawny blamaż graczy Celtiku Glasgow w konfrontacji z legionistami. To mylny obraz Szkotów. Z ośmiu ostatnich meczów ulegli oni tylko mistrzom świata. Nieustępliwość, wola walki i wiara w zwycięstwo to atrybuty Szkotów. Dziś o 20.45 na Stadionie Narodowym nasi opromienieni blaskiem zwycięstwa nad mistrzami świata piłkarze staną do walki o kolejne punkty Euro 2016. Atmosfera Zwycięstwo buduje atmosferę. Tę zasadę znają wszyscy sportowcy. Odniesiony sukces dodaje wiary we własne umiejętności. Siły na walkę nie na 100, a na 110 procent. Na zwycięskiej fali można osiągnąć bardzo dużo. Dziś nasi piłkarze mając na koncie historyczny triumf z pewnością zrobią wszystko, by  za dwa lata nie  siedzieć przed telewizorami, a być uczestnikami francuskich finałów mistrzostw Europy.   Polska - Szkocja   Szkotów znamy dość dobrze. Biało-czerwoni grali z nimi do tej pory osiem razy. Trzy razy wygrali, dwukrotnie doznali porażek, trzy mecze zakończyły się remisami. Strzeliliśmy im jedną bramkę więcej: bilans goli 10:9. Pamiętamy jednak o tym, że ostatni, rozegrany w marcu tego roku na Narodowym pojedynek ze Szkotami zakończył się naszą porażką (0:1).   Odmienieni    Prawdziwą klątwą Szkotów jest to, że od 1998 roku nie wystapili w finałach żadnego międzynarodowego  turnieju. Od roku reprezentację prowadzi Gordon Strachan, który postanowil to zmienić. W zespole dokonał rewolucji. Mimo silnej krytyki dziennikarzy buduje swój zespół krok po kroku. Gwiazdą ekipy Strachana jest Steven Naismith. To ten zawodnik, który łatwo ograł Glika w akcji dającej  Szkotom zwycięstwo w marcowym spotkaniu obu druży. Ofensywny pomocnik Evertonu ma za partnera m.in. Andrew Robertsona. Ten nominalny lewy obrońca  jeszcze półtora roku temu grał jeszcze jako amator w Queen's Park. Od maja br. został już graczem Dundee United, a w lipcu Hull City musiało wyłożyć za niego trzy miliony funtów. Zespół Strachana gra, tak jak Polacy twardo w defensywie, a szans na strzelenie bramek upatruje w szybkich akcjach, przeprowadzanych bocznymi sektorami boiska. Na dodatek selekcjoner Szkotów ma do dyspozycji sporą liczbę będących w dobrej dyspozycji graczy.   Pokonali Gruzinów   Gdy Polacy ogrywali Niemców, Szkoci pokonali po golu samobójczym 1:0  Gruzinów. - To był najlepszy futbol, jaki zaprezentowaliśmy w trakcie mojej pracy - chwalił piłkarzy Strachan. – Oddaliśmy szesnaście strzałów przy sześciu próbach rywali. Mieliśmy pięciokrotnie więcej kluczowych podań i ponad 60 proc. posiadania piłki  – dodaje Strachan.   W osłabieniu   Dziś w ich ekipie zabraknie Granta Hanleya.  Obrońca Blackburn skarży się na problemy z kolanem. Strachan będzie musiał zmienić skład formacji obronnej. O miejsce u boku Russela Martina powalczą Goedon Greer, Christophe Berra, a także Mark Reynolds. Również I Polacy nie zagrają w najsilniejszym zestawieniu. W “11” Biało-czerwonych zabraknie Tomasza Jodłowca, który w meczu z Niemcami skręcił staw skokowy. Na oficjalnej konferencji prasowej Adam Nawałka nie chciał zdradzić, kto go zastąpi.W zespole oprócz Krychowiaka i Jodły jest jeszcze Krzysztof Mączyński, czyli były podopieczny Nawałki w Górniku Zabrze. Mączyński byłby w tym momencie naturalnym wyborem, ponieważ nie ma aktualnie na zgrupowaniu innego defensywnego pomocnika. Być może jednak Nawałka zdecyduje się na wzmocnienie mocy ofensywnej i kosztem defensywnego pomocnika w składzie pojawi się grający bardziej ofensywnie zawodnik. Wówczas przed szansą gry w podstawowym składzie mogą dostać Sebastian Mila lub Filip Starzyński.   Na trawie   Polacy ze Szkotami podobniej jak we wcześniejszym meczu z Niemcami walczyć będą na trwie firmy Trawnik Producent z Turowa pod Szczecinkiem.Wymiana murawy na Narodowym kosztuje ok. 400 tys. zł.   Wygrać dwa z rzędu mecze…   Pesymiści są zdania, że Polacy nie potrafią rozegrać dwóch dobrych spotkań z rzędu. Przypominają:  ostatni mecz o punkty z silnym rywalem Polacy wygrali sześć lat temu. Wówczas ograliśmy czechów. Cztery dni później ulegliśmy 1:2 Słowakom. Od tej “żelaznej zasady” na szczęście mamy wyjątki. Kadra za czasów Pawła Janasa potrafiła wygrywać dwa razy z rzędu – w Wiedniu z Austrią 3:1 I w Cadriff z Walią 3:2. To osiągnięcie Polacy powtórzyli w meczach rewanżowych ogrywając Austriaków 3:2 i Walijczyków 1:0.   Sprawiedliwi   Alberto Undiano Mallenco z Hiszpanii będzie sędzią głównym pomiędzy Polską a Szkocją. Asystentami 42-letniego arbitra będą Roberto Díaz Pérez del Palomar i Raúl Cabanero Martínez, a w polach karnych Carlos Gómez i Javier Estrada. Czwartym sędzią będzie Pau Cebrián Devís.   Gdzie oglądać?   Transmisję spotkania Polska Szkocja zapewnia Polsat, właściciel praw do transmisji meczów polskiej reprezentacji w ramach rozgrywek Euro 2016. Mecz będzie można również obejrzeć online legalnie na platformie ipla.pl. Niestety nie ma możliwości oglądania meczu za darmo. Dostęp kosztuje niecałe 10 zł. Abonenci Cyfrowego Polsatu mają zapewniony dostęp do transmisji online w ipla.pl za darmo.      

Magiczny wieczór! Polacy wygrywają!

Patryk Pietrzala - 11 Października 2014 godz. 22:50
To był niesamowity wieczór w wykonaniu piłkarzy reprezentacji Polski. Podopieczni trenera Adama Nawałki pokonali aktualnych mistrzów świata – kadrę Niemiec 2:0. Bramki dla biało – czerwonych strzelali Arkadiusz Milik i koszalinianin, Sebastian Mila.   Piłkarze reprezentacji Polski potrzebowali osiemnastu spotkań, by pokonać Niemców. Co więcej, biało – czerwoni zapisali nową historię, wygrywając z aktualnymi mistrzami świata pierwszy raz od...29 lat! Po raz ostatni taka sytuacja miała miejsce w 1985 roku, gdy nasi zawodnicy ograli Włochów 1:0. Niesamowite spotkanie z drużyną naszych zachodnich sąsiadów z pewnością pomoże Polakom poprawić swoje miejsce w rankingu FIFA.   Bohaterów spotkania było wielu, jednak Wojciech Szczęsny jest tym, który zasłużył na wyróżnienie. Niemcy nie byli tego dnia szczególnie groźni, ale bramkarz Arsenalu Londyn emanował spokojem i pewnością siebie, co również udzielało się całemu zespołowi. Kamil Glik razem z Łukaszem Szukałą byli jak mur, który ciężko było sforsować. Jakub Wawrzyniak grał momentami jak profesor, a Grzegorz Krychowiak udowodnił, że jest jednym ze zdolniejszych polskich piłkarzy.   Na wyróżnienie zasługują także napastnicy. Adam Nawałka nie bał się postawić na młodego, 20-letniego Milika, który odpłacił się swojemu selekcjonerowi i pokonał Manuela Neuera. Robert Lewandowski wykazał się opanowaniem i cierpliwością, gdy pod koniec meczu dogrywał do Sebastiana Mili. To spotkanie pokazało również, że przed Polakami jeszcze wiele pracy. Po bramce wspominanego Milika, biało – czerwoni spuchli, nie byli w stanie dłużej utrzymać się przy piłce.   To zwycięstwo powinno uskrzydlić naszych reprezentantów, którzy już w środę zagrają kolejne arcytrudne spotkanie, tym razem ze Szkocją. - Zwycięstwo nad reprezentacją Niemiec nie będzie smakowało tak dobrze, jeżeli nie pokonamy Szkotów. Polacy mają taką mentalność, że szybko się ekscytujemy i popadamy w huraoptymizm. My jednak ze spokojem czekamy na środowe starcie o punkty – powiedział po spotkaniu Wojciech Szczęsny.  

Jasitczak zagra we Flocie Świnoujście

Artur Rutkowski / fot. Flota Świnoujście - 2 Października 2014 godz. 6:32
Wychowanek koszalińskiego Bałtyku Arkadiusz Jasitczak został nowym zawodnikiem pierwszoligowej Floty Świnoujście. W poprzednich dwóch sezonach zawodnik występował w Błękitnych Stargard Szczeciński. 20-letni piłkarz karierę piłkarską rozpoczynał w Iskrze Białogard, z której w 2005 roku w wieku 12 lat przeniósł się do Unii Białogard, w której spędził trzy sezony. Kolejnym krokiem młodego piłkarza było przejście do Bałtyku Koszalin, gdzie został ukształtowany jako piłkarz.    Dużym awansem piłkarskim dla zawodnika było przejście latem 2012 do ówczesnych trzecioligowych Błękitnych, którym pomógł jako podstawowy piłkarz w awansie do drugiej ligi (red. 28 spotkań i 4 zdobyte bramki).    W poprzednim sezonie, mimo awansu jego zespołu do wyższej ligi nie stracił miejsca w wyjściowej jedenastce i rozegrał na arenach drugoligowych 29 spotkań, w których zdobył jedną bramkę (red. w zremisowanym 1:1  meczu 15 kolejki z Odrą Opole).    Po dwóch sezonach w Stargardzie Szczecińskim powrócił do Bałtyku Koszalin. Jednak nie zdążył zadebiutować w zespole prowadzonym przez Łukasza Korszańskiego, ponieważ jego usługami zainteresowała się pierwszoligowa Flota i w trwającym już sezonie będzie miał szansę grania na zapleczu T-mobile Ekstraklasa.   Warto zaznaczyć, że z każdym kolejnym sezonem Jasitczak występuje w wyższej lidze, a więc jeśli piłkarz podtrzyma tą regułę, w przyszłym sezonie powinniśmy być świadkami kolejnego transferu urodzonego w Białogardzie zawodnika.   Dodajmy, że wychowanek Bałtyku Koszalin występuje na pozycji obrońcy oraz mierzy 193 cm wzrostu.