Mecze Energi Czarnych Słupsk z AZS Koszalin są niezwykle ważne dla kibiców. Nieważne czy jest to spotkanie sparingowe bądź pojedynek ligowy. Fani obydwu zespołów chcą zwycięstwa nad odwiecznym rywalem. Dlatego Akademicy byli dzisiaj niezwykle zdeterminowani do tego, by uradować swoich sympatyków. Niestety, koszykarze ze Słupska grali z podobnym nastawieniem co podopieczni trenera Milicicia.
Sobotni pojedynek był wyrównany od samego początku aż do końcowych momentów. Akademicy byli tego w pierwszej połowie nieco bardziej skuteczniejsi, grali z dużą pewnością siebie. Podopieczni trenera Milicicia mieli sporo problemów z Willem Franklinem, który z łatwością wchodził pod kosz i zdobywał punkty. Koszykarze AZS dzielili się piłką, dobrze grali Vrbanc oraz Sherman. Najlepszym strzelcem gospodarzy był Callistus Eziukwu (18 pkt), były zawodnik koszalińskiej drużyny.
Niestety z biegiem czasu kontrolę nad spotkaniem zaczęli przejmować koszykarze Energi Czarnych. Gospodarze mozolnie budowali przewagę i na niespełna 20 sekund do końca wygrywali różnicą czterech „oczek”. Akademicy dwoili się i troili, jednak nie potrafili odwrócić losów rywalizacji i ostatecznie przegrali z Energą Czarnymi 69:72. Już jutro Akademicy zagrają ze Śląskiem Wrocław o trzecie miejsce w słupskim turnieju (14:30).