Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
Kontestacja, bunt w czystej formie i totalne szaleństwo – tak można określić pierwszy - miejmy nadzieję nie ostatni - punkowy wieczór w Inferno.

Na takie imprezy nie trafia się przypadkiem. Punk w każdej odmianie to protest i świadoma deklaracja sprzeciwu.  Sprzeciwu często konkretnie skierowanego, ale i takiego przeciwko wszystkim i wszystkiemu. I choć muzyka jest ważnym elementem każdego koncertu, to akurat w tego typu imprezach często pełni rolę zapalnika... a potem... potem rzeczy dzieją się same.

 

Na infernowej scenie w sobotni wieczór miało zagrać pięć punkowych załóg -  i pewnie zagrało. Trudno to jednoznacznie stwierdzić, bo muzycy jednej kapeli przeplatali się na scenie i muzykami innych zespołów, grupies, a wielu przypadkach również tymi, którzy po prostu chcieli zaśpiewać.  Legendarny Jabol Punk, równie legendarnego KSU rozgrzał atmosferę do tego stopnia, iż dwa utwory później prawdziwy „jabol”, o nazwie Wiśniowy „pękł” na scenie.

 

- To pierwsza punkowa impreza w moim klubie. Trochę się obawiam, bo z punkami nigdy nic do końca nie wiadomo – powiedział w trakcie koncertu Piotr „Berial” Kuzioła, właściciel i dobry - a może zły  - duch Inferno.

 

Obawy były na wyrost, bo koncert udał się wyśmienicie, a parafrazując słowa piosenki „Pan Heniek” zespołu Bunkier – jednego z wykonawców – „Panie Piotrze Pan nie wymięka w trawie – damy radę, damy, damy radę. I dali – blisko setka punków z całego Pomorza poszła w pogo jakiego w Inferno ostatnimi czasy nie było. Polecamy galerię zdjęć.

 

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Czytaj też

Piekielnie w Inferno

Ekoszalin - 21 Września 2014 godz. 7:48
Pentagramy, odwrócone krzyże i ogłuszający ryk wokalu – czyżby piekło na ziemi? Nic bardziej mylnego. Po zeszłotygodniowej dawce punkrockowych popisów, black death metalowe hordy zjechały do Inferno. Wieczór megaciężkiego grania wybrzmiał bezkompromisowo równą i profesjonalnie zagraną nutą. Wystąpiły: T.S.M.E.D. ze Świnoujścia, Raped Christ ze Szczecina i Deadthorn z Gdańska. Miejscami „pachniało” siarką i ciężką, północną Norwegią

Punkowy wieczór w Inferno

ArtRut - 14 Września 2014 godz. 10:04
Kontestacja, bunt w czystej formie i totalne szaleństwo – tak można określić pierwszy - miejmy nadzieję nie ostatni - punkowy wieczór w Inferno.