Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Sekundy od porażki. Szczęśliwy remis

Autor Patryk Pietrzala / fot. Artur Rutkowski 13 Września 2014 godz. 17:59
Koszaliński Bałtyk zremisował 2:2 z Lechią II Gdańsk. Szczęśliwy jeden punkt gospodarzom zapewnił Kamil Wółkiewicz, który w doliczonym czasie gry strzałem głową zdobył upragnioną wyrównującą bramkę. Sędzia nie pozwolił już wznowić gry. Dodajmy, że Wółkiewicz zdobył, również pierwszą bramkę dla Bałtyku.

Bałtyk Koszalin gra bardzo nierówno.  Biało-niebiescy zaskakują efektowną grą bądź brakiem skuteczności. Tym razem podopieczni trenera Łukasza Korszańskiego zremisowali z Lechią II Gdańsk 2:2. 

 

Forma piłkarzy Bałtyku w każdym meczu jest wielką niewiadomą. Koszalinianie potrafią wygrać z silnym rywalem, by w następnej kolejce stracić punkty z beniaminkiem. Tym razem podopieczni trenera Łukasza Korszańskiego podejmowali Lechię Gdańsk, która rownież ma problemy ze

skutecznością. 

 

Zespół z trójmiasta przyjechał w bardzo mocnym składzie. Drugą drużynę Lechii wzmocniło pięciu zawodników z Ekstraklasy, co dodatkowo utrudniało zadanie gospodarzom. Bałtyk objął prowadzenie w 31. minucie, gdy do siatki trafił Daniel Wólkiewicz. Niestety dwie minuty później goście zdołali wyrównać po golu Czachowskiego. 

 

Bałtyk rozgrywał naprawdę dobre spotkanie. Gospodarze mieli swój dzień, jednak wzmocniony skład Lechii II robił swoje. W drugiej połowie goście objęli prowadzenie po indywidualnej akcji Diego Arajulo. Koszalinianie zasługiwali na remis, jednak nie potrafili przebić się przez dobrą obronę gdańszczan. Ostatecznie jeden, niezwykle cenny punkt uratował Wólkiewicz, który zdobył drugą bramkę w tym meczu - tym razem po strzale głową w ostatnich sekundach spotkania. 

Poprzedni artykuł
Następny artykuł