Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Samochodem w budynek mieszkalny

Autor Paweł Kaczor / fot. FB Ryszarda Fornalczyka 11 Września 2014 godz. 15:49
- Oglądałem końcówkę meczu i nagle zobaczyłem, że w moją stronę leci samochód. Całe szczęście, że na drzwiach balkonowych jest barierka i samochód się po niej osunął. – mówi Ryszard Fornalczyk, w którego balkonowe okno i ścianę uderzył samochód. Podobny wypadek miał miejsce na początku obecnego roku.

Niecałe dwa tygodnie temu kierowca audi uderzył w budynek mieszkalny przy skrzyżowaniu ul. Gnieźnieńskiej i ul. Modrzejewskiej. – Kierowca, który jechał tym autem jak doszedł do siebie to zapukał w moje okno i mnie przeprosił. Mówił, że jechał trochę za szybko i za blisko krawężnika. Najechał na niego przednim kołem i wystrzeliła mu opona. Samochód dachował i leciał w stronę budynku. Zatrzymał się dopiero na moim balkonowym oknie. – komentuje Ryszard Fornalczyk.

 

Na szczęście w wypadku nikt nie ucierpiał. Samochód uszkodził krawężnik i metalowe słupki. – Minęły już prawie dwa tygodnie, a nadal nikt nie wstawił nowych słupków i nie naprawił budynku. Służby dopiero po tygodniu przyjechały posprzątać reszki po samochodzie, tj. plastiki, szkła itp. – mówi Fornalczyk. – Ja i moi sąsiedzi podejrzewamy, że jakby doszło do większej tragedii, np. w budynek wjechałoby większe auto to wtedy wszystkie służby zaraz znalazłyby się na miejscu. – dodaje.

 

To już kolejny raz, gdy samochód uderzył we wspominany budynek mieszkalny. Na początku stycznia br. jeden z patroli zauważył poszukiwany samochód jadący ul. Gnieźnieńską. Kierujący na widok mundurowych przyśpieszył, a Ci ruszyli za nim w pościg. Na wysokości skrzyżowania ul. Gnieźnieńskiej z ul. Modrzejewską kierujący skradzionym audi stracił panowanie nad samochodem i wpadł w poślizg, a następnie uderzył w budynek. Kierujący zaczął uciekać, lecz policjanci go złapali.

 

- Pamiętam, że była to duża akcja Policji. Kierujący uciekał skradzionym autem, nie wyrobił na zakręcie i uderzył w róg budynku. – wspomina Fornalczyk. – Chciałbym podziękować architektom, którzy zaprojektowali ten budynek i inspektorowi budowlanemu, który zgodził się go umieścić tak blisko drogi. – dodaje ironicznie. – Kierowcy może niedługo do mnie do domu zawitają. Pozdrawiam wszystkich kierowców jadących tą ulicą, których nie raz witałem z mojego okna. – mówi Fornalczyk.

Poprzedni artykuł

Czytaj też

Komisariat do rozbiórki. Punkt ładowania?

Film Dawid Baranowski - 11 Grudnia 2015 godz. 6:00
Prezydent Koszalina podpisał akt notarialny przekazujący w formie darowizny Wojewódzkiemu Funduszowi Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej budynek przy ul. Zwycięstwa 111. Obiekt, w którym kiedyś mieścił się komisariat policji zostanie zburzony, a w jego miejscu stanąć ma nowy - nowoczesny o bardzo atrakcyjnej bryle – mówi Jacek Chrzanowski, prezes WFOŚIGW. Prezydent Koszalina wspomniał również, że są plany zbudowania w tym miejscu punktu szybkiego ładowania samochodów elektrycznych.

"NIE" dla reklam w kinie

Paweł Kaczor / info. FB Moje Kino/biznes.pl / grafika: FB Moje Kino - 12 Września 2014 godz. 16:08
Kiedyś wyświetlano kroniki filmowe – teraz zastąpiły je reklamy. Trwają nawet 20-30 minut. Klub Przyjaciół „Moje Kino” jest efektem społecznego protestu przeciwko temu - mówi "stop" reklamowym tasiemcom. - Nadeszły trudne czasy, kino zmierza ku upadkowi. Długość bloków reklamowych emitowanych przed filmami przekroczyła już granice zdrowego rozsądku. Nie trwają one już kilka czy nawet kilkanaście minut, ale kilkadziesiąt minut! To zdecydowanie za długo. – czytamy w manifeście Klubu Przyjaciół „Moje Kino”. Polskie prawo nie reguluje długości reklam emitowanych przed filmowym seansem, tak jak ma to miejsce w przypadku radia czy telewizji (koncesja nakłada ścisłe limity czasu reklamowego na stacje).   – Nie jesteśmy przeciwni reklamie, bo wspiera ona właścicieli kin i dzięki niej my widzowie możemy mniej płacić za bilety, ale nie zgadzamy się na jej dyktaturę. Dla nas liczy się przede wszystkim film, to on jest celem naszych wizyt w kinie. – czytamy w manifeście. Jeszcze kilka lat temu kinomani skarżyli się na 10-15 min. bloki reklam przed emisją filmu. Obecnie mówi się nawet o 30 min. reklamach.   Mimo tego, że sprawa nie jest uregulowana prawnie to niektóre Multipleksy same ustalają długość bloku reklamowo-zwiastunowego. Przykładem może być Multikino, gdzie reklamy przed seansem trwają maksymalnie 20 min., z czego ponad połowa poświęcona jest zapowiedziom innych filmów. Jednak nie można wykluczyć, że liczba reklam przed seansem wzrośnie – o tym decyduje rynek.   - Jeśli tak jak my kochacie kino – przyłączcie się do naszego protestu. Polubcie nas na facebooku (red. – link). Znajdziesz tam ludzi, którzy myślą tak jak ty, poznasz kina w całej Polsce, w których średnia długość bloku reklamowego nie przekracza kilku minut! Nie możemy dłużej czekać z założonymi rękoma. Musimy działać. – czytamy w manifeście Klubu Przyjaciół „Moje Kino”. Na stronie internetowej mojekino.pl dostępny jest manifest w formie klipu wideo. Przedstawiamy go poniżej:  

Straż Miejska do likwidacji?

Paweł Kaczor / info. finanse.wp.pl / fot. Straż Miejska Koszalin - 11 Września 2014 godz. 13:15
W Koszalinie rozgorzała dyskusja. W Internecie powstał nawet profil inicjatywy domagającej się likwidacji koszalińskiej Straży Miejskiej. Mieszkańcy wielu miast w Polsce buntują się przeciwko Straży Miejskiej. Podpisy pod wnioskami o likwidację lokalnych Straży zbierane są w całym kraju. Na wspomnianym wcześniej facebook-owym profilu można przeczytać, że „Utrzymanie Straży Miejskiej kosztuje mieszkańców ładnych parę milionów złotych. Na część tej kwoty składamy się poprzez płacenie najwyższych podatków lokalnych w województwie zachodniopomorskim, a pozostałą część strażnicy miejscy zabierają nam sami wystawiając kolejne mandaty, często zupełnie za bezsensowne przewinienia”.   Ponadto czytamy, że „Moda na Straż Miejską wynikała z chęci łupania mieszkańców za pomocą systemu fotoradarów ustawianych w miejscach niemających wpływu na bezpieczeństwo na drogach, ale nadających się świetnie do łatania miejskiego budżetu przy pomocy mandatów”. – Same ogólniki, niemające przełożenia na koszalińską SM. Autorowi nie chciało się nawet sprawdzić w ogólnodostępnych materiałach ile to jest te „ładnych parę milionów”. No ale po co, kiedy nie o faktyczną ocenę SM tu chodzi, tylko o populistyczne działania. Malkontentom polecam dostępne na stronie koszalińskiej SM coroczne sprawozdania, z których jednoznacznie widać postępujący wzrost zgłoszeń od mieszkańców, którzy m.in. w ten sposób legitymizują koszalińską SM. – komentuje Andrzej Krysiak, który przez wiele lat był związany z Strażą Miejską w Koszalinie.   Można spotkać się z opiniami, że miasto znakomicie radziło sobie bez strażników miejskich. Źle zaparkowane auta były odholowywane przez policję, a w miejscach nieprzeznaczonych do parkowania ustawiano betonowe paliki, które były tańsze w utrzymaniu niż SM. – Strażnik miejski jest postrachem kierowców, ale nie przestępców. Funkcjonowanie Straży Miejskiej to osłabienie Policji. Jeśli wręcz wzmacniałoby się Policję, to byłoby to skuteczniejsze i tańsze. – uważa Robert Bodendorf, Prezes Północnej Izby Gospodarczej Oddział w Koszalinie. Kontrowersje budzi również kupno nowego samochodu – Renault Trafic – za 127,5 tys. zł dla koszalińskiej SM. – Straż Miejska otrzymała auto za ponad 100 tys. zł do przewożenia osób, np. na Izbę Wytrzeźwień. Nie zgadzam się na to, aby takie koszty były pokrywane z moich podatków. – informuje Robert Bodendorf, Prezes PIG Koszalin.   - Auto te było nam bardzo potrzebne dlatego, że mamy bardzo wysłużony tabor samochodowy. W służbie aktualnie jest jeszcze pojazd z 1998r., czyli od 16 lat – to bardzo dużo. Zwykle w Policji pojazdy wymieniane są po 3-4 latach. Potrzebny był nam radiowóz dostawczy ze specjalnym pomieszczeniem do przewozu osób zatrzymanych, ponieważ rocznie dowozimy ponad 800 takich osób. Pojazdy, które mamy są już wyeksploatowane i generują dodatkowe koszty związane np. z naprawami. Nowy pojazd pozwoli te koszty zminimalizować. – uważa Piotr Simiński, komendant Straży Miejskiej w Koszalinie.   Na profilu „Straż Miejska w Koszalinie do likwidacji” czytamy również, że „Część pieniędzy przeznaczonych na kosztowny i nieprzydatny wynalazek można przeznaczyć na sfinansowanie dodatkowych patroli Policji co w sposób rzeczywisty wpłynie na poprawę bezpieczeństwa i komfort życia mieszkańców”. – Zapewniam, kierowany kilkudziesięcioletnim doświadczeniem z pracy policyjnej i SM, że te tysiące zgłoszeń, które rok rocznie trafiają do SM „zamulą” pracę policji, a nawet jestem pewien, ze grono z nich pozostanie bez interwencji. – komentuje Andrzej Krysiak.   Zarówno na wspomnianym profilu, jak i w jednej z dyskusji prowadzonej na portalu społecznościowym Facebook pada wiele innych argumentów za i przeciw likwidacji SM. Zbieranie podpisów pod wnioskiem referendum w sprawie likwidacji SM trwa od Przemyśla po Elbląg, od Suwałk po Bielsko-Białą. Czy w Koszalinie ten pomysł również znajdzie zastosowanie? Do sprawy Straży Miejskiej wrócimy w przyszłym tygodniu, kiedy to porozmawiamy o jej funkcjonowaniu z obecnym komendantem koszalińskiej SM. A Państwo jak uważają? Czy Straż Miejska jest potrzebna?