Niecałe dwa tygodnie temu kierowca audi uderzył w budynek mieszkalny przy skrzyżowaniu ul. Gnieźnieńskiej i ul. Modrzejewskiej. – Kierowca, który jechał tym autem jak doszedł do siebie to zapukał w moje okno i mnie przeprosił. Mówił, że jechał trochę za szybko i za blisko krawężnika. Najechał na niego przednim kołem i wystrzeliła mu opona. Samochód dachował i leciał w stronę budynku. Zatrzymał się dopiero na moim balkonowym oknie. – komentuje Ryszard Fornalczyk.
Na szczęście w wypadku nikt nie ucierpiał. Samochód uszkodził krawężnik i metalowe słupki. – Minęły już prawie dwa tygodnie, a nadal nikt nie wstawił nowych słupków i nie naprawił budynku. Służby dopiero po tygodniu przyjechały posprzątać reszki po samochodzie, tj. plastiki, szkła itp. – mówi Fornalczyk. – Ja i moi sąsiedzi podejrzewamy, że jakby doszło do większej tragedii, np. w budynek wjechałoby większe auto to wtedy wszystkie służby zaraz znalazłyby się na miejscu. – dodaje.
To już kolejny raz, gdy samochód uderzył we wspominany budynek mieszkalny. Na początku stycznia br. jeden z patroli zauważył poszukiwany samochód jadący ul. Gnieźnieńską. Kierujący na widok mundurowych przyśpieszył, a Ci ruszyli za nim w pościg. Na wysokości skrzyżowania ul. Gnieźnieńskiej z ul. Modrzejewską kierujący skradzionym audi stracił panowanie nad samochodem i wpadł w poślizg, a następnie uderzył w budynek. Kierujący zaczął uciekać, lecz policjanci go złapali.
- Pamiętam, że była to duża akcja Policji. Kierujący uciekał skradzionym autem, nie wyrobił na zakręcie i uderzył w róg budynku. – wspomina Fornalczyk. – Chciałbym podziękować architektom, którzy zaprojektowali ten budynek i inspektorowi budowlanemu, który zgodził się go umieścić tak blisko drogi. – dodaje ironicznie. – Kierowcy może niedługo do mnie do domu zawitają. Pozdrawiam wszystkich kierowców jadących tą ulicą, których nie raz witałem z mojego okna. – mówi Fornalczyk.